Fot. Marek Lasyk
Krótka jedność, długa wojna
Jak mówi prof. Dudek, katastrofa smoleńska miała potencjał do zjednoczenia Polaków, ale został on zaprzepaszczony niemal natychmiast po ogłoszeniu decyzji o pochówku Lecha Kaczyńskiego na Wawelu:
Przez trzy dni wierzyłem, że ta tragedia nas połączy. Do momentu, kiedy pojawił się Wawel. Wtedy zrozumiałem, że będzie nas dzielić – mówi Dudek.
Od tego momentu rozpoczął się proces radykalizacji i zawłaszczania pamięci o katastrofie przez partie polityczne.
Brak analizy, bo zabrakło woli politycznej
Profesor krytykuje zarówno PiS, jak i Platformę Obywatelską za zaniechania. Tłumaczy, że obie strony sporu nie miały interesu w niezależnym, krytycznym spojrzeniu na Smoleńsk – jedna jako „ofiara”, druga jako „odpowiedzialna za państwo” w tamtym czasie. Największy zarzut kieruje jednak do Antoniego Macierewicza:
Skierowanie osoby tak zaburzonej jak pan Macierewicz do wyjaśniania tego źle wróżyło. I niestety się potwierdziło.
Zamiast faktów – polityczne widowisko
Prof. Dudek przypomina, że przez lata nie przedstawiono żadnych dowodów na zamach, mimo że PiS dysponował pełnią władzy. Przekaz polityczny był jednak kontynuowany:
Prezes Kaczyński ogłosił, że był zamach. To jest oficjalne wyznanie wiary w PiS-ie.
W jego ocenie „religia smoleńska” – kiedyś ważne narzędzie politycznej mobilizacji – dziś niemal całkowicie straciła siłę oddziaływania. Obecnie narracja skupia się już nie na Tusku, a na Putinie, bez realnych podstaw dowodowych.
Polityka jako 97. ofiara Smoleńska?
Mariusza Janickiego postawił tezę, że „polska polityka była 97. ofiarą katastrofy”. Prof. Dudek odpowiada:
Smoleńsk zdecydowanie pogłębił istniejącą już polaryzację i obniżył poziom kultury politycznej. Ale gdyby nie on, znaleziono by inne powody do podziału.
Nadzieja na przyszłość – po odejściu dwóch liderów
Na pytanie, czy możliwa jest jeszcze bezstronna analiza tej tragedii, prof. Dudek odpowiada z umiarkowanym optymizmem:
Mam taką nadzieję, ale dopiero po odejściu Kaczyńskiego i Tuska z polityki. To byłoby potrzebne choćby dla uczczenia pamięci ofiar.