Pan Maciej zwraca uwagę na przekraczanie prędkości przez te największe pojazdy i na niebezpieczeństwo związane z tzw. "wyścigiem rydwanów".
Uwaga na wielotonowe żółwie
Jedną z form zjawiska opisywanego przez pana Macieja jest też "wyścig żółwi". Wielkie ciężarówki wyprzedzają się czasem przez kilka kilometrów, bo różnice w ich prędkościach są minimalne.
Taka jazda może zostać uznana za tamowanie lub utrudnianie ruchu, o czym mówiliśmy w innej odsłonie "Przepisu na środę". Jest także druga strona medalu, o której mówi podinsp. Krzysztof Dymura z małopolskiej policji:
- Często winnym jest ten, który jest wyprzedzany. Przepis jednoznacznie mówi, że kierującemu pojazdem wyprzedzanym zabrania się zwiększania prędkości w czasie wyprzedzania i bezpośrednio po nim, a często takie zjawisko obserwujemy. Tak jakby ambicja kierowcy nie pozwalała na wyprzedzenie się innemu pojazdowi. Pamiętajmy, że taki błąd to wykroczenie. Możemy za nie otrzymać mandat w wysokości 350 zł i 3 punkty karne.
Mierz siły na zamiary
Podinsp. Dymura prosi kierowców o rozwagę i doradza jak uniknąć groźnych sytuacji podczas wyprzedzania:
- Ten, który jest wyprzedzany, powinien nie zwiększać prędkości, umożliwić wykonanie tego manewru. Jednocześnie kierowca, który podejmuje taki manewr, powinien mierzyć siły na zamiary. Zweryfikować, czy prędkość, położenie drogi, warunki atmosferyczne i natężenie ruchu pozwalają w ogóle na wyprzedzanie w sposób sprawny i bezpieczny.
Z kolei pan Maciej kończy swój list stwierdzeniem, że "Tylko całkowity zakaz wyprzedzania dla ciężarowych i autobusów może zakończyć te wyścigi rydwanów". Byłoby to rozwiązanie bardzo radykalne, ale na niektórych drogach w pełni uzasadnione.
Mateusz Żmija