Żeby to rozstrzygnąć, trzeba znać hierarchię ważności znaków i sygnałów drogowych:

- Polecenia wydawane przez kierującego ruchem są najistotniejsze dla uczestnika ruchu drogowego. Mają większą wagę niż sygnalizacja świetlna, oznakowanie pionowe i poziome oraz ogólne zasady ruchu drogowego. Musimy się do tego bezwzględnie stosować. Niezależnie chociażby od tego jaki kolor sygnalizacji świetlnej jest wyświetlany w danym momencie - mówi podinsp. Krzysztof Dymura z małopolskiej policji.

Jak stoi policjant?

Wszyscy uczestnicy ruchu muszą też rozumieć trzy postawy policjanta na skrzyżowaniu. Jak tłumaczy podinsp. Dymura:

  • Po pierwsze pamiętajmy, że postawa w której kierujący jest zwrócony bokiem do nadjeżdżających pojazdów oznacza zezwolenie na wjazd na skrzyżowanie lub odcinek drogi, na której ta osoba kieruje ruchem, a dla pieszych zezwolenie na wejście na jezdnię.
  • Po drugie, postawa wtedy, kiedy policjant jest zwrócony tyłem albo przodem do nadjeżdżających pojazdów oznacza zakaz wjazdu na skrzyżowanie albo odcinek drogi, gdzie ruch jest kierowany, a dla pieszych zakaz wejścia na jezdnię.
  • Zmianę dotychczas dawanego sygnału policjant sygnalizuje poprzez podniesienie ręki do góry.

Te zasady są bardzo proste, ale jeśli ich nie znamy, to nerwowość na skrzyżowaniu jest nieunikniona.

Kontrowersyjny film z Rzeszowa

Najnowszym przykładem nieporozumienia przy kierowaniu ruchem przez policjanta jest film z Rzeszowa. Kamerą samochodową nagrał go jeden z kierowców. Materiał został opublikowany w internecie dosłownie kilka dni temu.

Policjant kierujący ruchem zagroził kierowcy mandatem w wysokości 500 zł i 6 pkt karnymi za to, że przepuszczał pieszych (m. in. kobietę z wózkiem) i nie wjeżdżał na skrzyżowanie, gdy mundurowy mu to nakazał. Ostatecznie skończyło się na pouczeniu.

Wybuchła gwałtowna dyskusja. Internauci sprzeczają się kto ma rację: kulturalny kierowca czy policjant stosujący się wyjątkowo rygorystycznie do przepisów.

Wydaje się jednak, że część winy za tę sytuację ponoszą piesi, któzy wychodzili zza pojazdu i nie spojrzeli na kierującego ruchem. Być może nawet nie wiedzieli, że powinni stosować się do poleceń policjanta, gdy przestały działać sygnalizatory.

Jeżeli chodzi o edukację drogową, to mamy naprawdę wiele do zrobienia.

 

Mateusz Żmija