Zapis rozmowy z prof. Magdaleną Mikołajczyk, politologiem z Uniwersytetu Pedagogicznego.
Pytanie o kobietę w polityce jest pytaniem fair?
-Nie sądzę. To tak jakby się zastanawiać, że mądrość jest rodzaju żeńskiego a rozsądek - męskiego Emocja jest rodzaju żeńskiego a spryt - męskiego. To nie tak. Te kategorie społeczne – kobiety i mężczyźni – nie są ważne w polityce. To widać w innych krajach. Zmiana by była jakby kandydatem na prezydenta była Monika Płatek. Nie ważne czy to kobieta czy mężczyzna. Chodzi o rodzaj dyskursu a nie o płeć.
Przywykliśmy do tego, że w polityce mamy gburowatych samców.
- Myślę, że ten dyskurs wytwarzają panowie. Jak mówimy o mężczyznach w polityce to są to giganci. Jak mężczyźni rywalizują to jest to serio a jak kobiety to musi być to walka na torebki. Podstawowy dyskurs w polityce dotyczący płci to jest deprecjacja protekcjonalizmem. To obniżenie przez to, że to jest kobieta. Współczesna polityka jednak często idzie w kierunku pipolizacji, czyli robienia zwykłych ludzi z polityków. Są strony na Facebooku, żeby pokazywać polityka jako zwykłego człowieka. To robienie zwykłych ludzi to pokazywanie mężczyzny jak wypoczywa a kobiety jak robi zakupy. Można pokazać jakie „hi hi ha ha” zaczynają się przy rozmowie o kobietach w polityce. Wrażliwość, troska, satysfakcja to wartości, których nam trzeba. Nie ręczę, że kobiety to wprowadzą do polityki. Kobiety też rywalizują. Polityka nie ma płci.
Mówi pani „hi hi ha ha”, ale kilka lat temu były słynne aniołki Jarosława Kaczyńskiego. Panie same idą do polityki, żeby było „hi hi ha ha”.
- Mój mąż mi pokazuje zawsze ten fragment z „Dnia świra”, kiedy kobieta prosi Marka Kondrata o zdjęcie walizki w pociągu, a on opowiada, żeby sobie sama ściągnęła, bo jest równouprawnienie. Jest coś paskudnego w tym, że kobiety używa się do ozdoby w polityce. Polityk, który chce zrobić karierę pokazuje się w otoczeniu kobiet. To ma zdobić. Ważniejsze byłoby jakie to kobiety. Czy Beata Szydło jest polską Angelą Merkel?
Mogłaby być?
- Chyba za mało ma tych atrybutów zmiany. Mogłaby być silnym premierem. W Niemczech partia konserwatywna postanowiła zmienić wizerunek po serii kompromitacji. W partii konserwatywnej kobieta została szefem. Beata Szydło nie została szefem. Ona nie jest szefem PiS. Angela Merkel najpierw została szefem partii. Jak doszło do wyborów to jej koledzy nie chcieli wystawić. Wystawili mężczyznę i on przegrał. Podobnie było z Kluzik Rostkowską. Była jedną z liderek swojej formacji, ale koledzy jej powiedzieli, że fajnie to zrobiła, ale nie będzie szefem. Ona się zniecierpliwiła i odeszła do konkurencji. Merkel tego nie zrobiła i budowała struktury. Pytanie czy kobiety potrafią budować struktury? Joanna Mucha powiedziała, że by zrobiła większą karierę w polityce gdyby piła wódkę. Co to są struktury sieciowe? Czy sieć jest największym rzecznikiem interesów? Polityka to interesy. Tu jest wiele różnych interesów. Partie są sieciami. W tych sieciach węzłami rzadko są kobiety. One są na zapleczu. I tak wizerunkowo jest zmiana, skoro kobiety z zaplecza wychodzą na front.
W tym co pani mówi jest nadzieja. Choćby na zmianę języka polskiej polityki. Jest Ewa Kopacz, Beata Szydło czy nawet Barbara Nowacka.
- Język to ważna rzecz. Media, które nazywają fakty po swojemu, tworzą obraz u nas w mózgu. Pan wymienia kobiety, które mówią inaczej. Nie wiem czy mówią inaczej. Nie wiem czy wprowadzają nowe zagadnienia. Ważne jest to, że one często mało mówią. Na konferencjach naukowych jest 2/3 mężczyzn i 1/3 kobiet. Mężczyźni ochoczo wygłaszają oświadczenia i opowiadają. Kobiety są wstrzemięźliwe. Nie mają wprawy w mówieniu o polityce. Czy publicystek kobiet jest więcej niż mężczyzn? Czy ideotwórcy w polityce są kobietami? To ciekawe. Kiedyś zbadałam o czym i jak piszemy o myśli politycznej. Piszemy o poglądach ludzi. Próbowałam to ułożyć parytetowo mężczyźni – kobiety. Starczyło mi kobiet do 2 miejsca. Twórcami idei są przeważnie, na 99%, mężczyźni. Kobiety mogą to tworzyć, ale nie artykułują.
Co nas czeka w ciągu najbliższych miesięcy, jak o przyszłości kraju będą rozmawiać Ewa Kopacz i Beata Szydło?
- Panowie... Czy coś innego? Czeka nas taki sam jazgot jak zawsze. Każdy czeka, aż rozwiążą się problemy nierozwiązywalne. To problemy globalne. Trudno je rozwiązać. Widać oczekiwania. Ludzie czekają aż ktoś się nimi zajmie, przedsiębiorcy czekają i pytają czy ktoś bada jak wpływa umiejętność współtworzenia ustaw inwestycyjnych na jakość życia. Będziemy oczekiwać, że to zrobi kobieta a nie mężczyzna? Nie. Czekamy na alternatywną partię. Dyskurs się nie wyczerpał. W polityce jest rodzaj znudzenia. Myślimy, że przyjdzie nowe i zajmie się tym, co leżało w kącie. Być może kobiety lepiej sprzątają kąty...