Zapis rozmowy Jacka Bańki z profesorem Januszem Majcherkiem, socjologiem z Uniwersytetu Pedagogicznego.
Nasi najwięksi gracze polityczni są gotowi na wielkie zmiany? Beata Szydło kandydatką na premiera?
- PiS jest tym środowiskiem, które najmniej wymaga zmian. Była wygrana kampania i mogą spać spokojnie. Wielkie zmiany stoją przed resztą. Wszyscy przegrali. PO poniosła dotkliwą porażkę. PSL, którego kandydat osiągnął żałosny wynik. Była też katastrofa z panią Ogórek, która kosztowała wiele SLD. Wszyscy są w kryzysie poza PiS. Wszystkim zmiany są potrzebne.
Jeśli zmiany by nastąpiły to w wypadku PiS by były zaskakujące. Jaki by był to sygnał? Nie Jarosław Kaczyński a Beata Szydło.
- To byłoby powtórzenie skutecznej strategii. To było w wyborach prezydenckich. Wziął mało znanego krakowianina i zrobił go głową państwa. Usunięcie się prezesa i Antoniego Macierewicza, otwiera drogę do wysokich stanowisk. To się sprawdziło. Przewidywałem, że ten manewr zostanie powtórzony. Beata Szydło robiła kampanię Dudzie. Ona jest ekspertką od ekonomii. Ma predyspozycje do bycia premierem.
To taki zabieg polityczny? Niby Beata Szydło, ale najważniejszy będzie Jarosław Kaczyński?
- To jest zagwozdka. Dotyczy nie tylko Beaty Szydło. Będzie rządził Andrzej Duda, jako samodzielny prezydent? Czy jak wygra PiS to premier podejmie kluczowe decyzje? Można mieć obawy, że w obu gabinetach Jarosław Kaczyński będzie częstym gościem. On będzie mógł kierować tymi urzędami.
Konwencja programowa PO w sobotę. Gospodarka, sprawy obyczajowe? Na czym opierać nowy program?
- Pytanie czy jakikolwiek program się liczy. Są opinie, że nie liczą się programy. Liczą się memy internetowe, czyli wizerunek. To niestety zdominowało politykę. Mało kto chce słuchać o planach i projektach. Liczy się wizerunek i jakie memy są przygotowane. To degeneruje politykę i spycha PO do narożnika. Co można zaproponować jak ludzie nie chcą słuchać o planach?
Skoro mówimy o wizerunku to mamy zmiany w rządzie i nieźle ocenianych nowych ministrów. Może potrzebny jest krok dalej, tylko w którą stronę?
- Potrzebny jest spokój. Są rozchwiane nastroje. Emocje są tak irracjonalne, że aż obłędne. Wakacje nadchodzą w dobrym momencie. Ochłoniemy i zajmiemy się wypoczynkiem. Z chłodną głową zaczniemy lepiej myśleć. To co się wyprawia w niektórych grupach jest irracjonalne. Oni się kierują takimi preferencjami, że to budzi grozę.
Kolejny gracz to PSL. Tu może być wielka niespodzianka. Janusza Piechocińskiego może zastąpić Władysław Kosiniak Kamysz.
- Tam się chwieje tak jak w całym naszym życiu politycznym. Niedawno w wyborach samorządowych PSL miał historyczny sukces i 20-kilka % głosów, żeby pół roku potem mieć 2% w wyborach prezydenckich. Mówiono im, że od triumfu jest niedaleka droga do katastrofy. Teraz są trzecie wybory. Dotychczas zawsze wróżono PSL wypadnięcie z Sejmu a oni brali swoje. W polityce tak wiele się zmienia, że ta oczywistość też jest narażona. Jest nowy motyw – szukanie młodych.
To jest zaraźliwe? Andrzej Duda, Ryszard Petru. Stawiamy na młodość?
- To jest dziwaczne. Prawda, że mamy do czynienia z politykami, którzy są na scenie od 25 lat. Oni się zużyli. Ci, którzy w 1989 roku wkraczali do polityki się zużyli. Jednak to nie są starzy ludzie. Oni mają po 60 lat. Część z nich może działać. Kaczyński i Miller mogliby się szykować do odejścia, ale Pawlak czy Piechociński to całkiem młodzi ludzie. Wymiana ich na młodszych byłaby dziwna. PSL to partia wsi, gdzie jest starszy elektorat. PSL wydaje się najmniej zobligowany do szukania nowego lidera, ale fatalny wynik i złe notowania skłaniają do szukania nowych rozwiązań.
Na koniec SLD. Może Barbara Nowacka jest ostatnią szansą lewicy?
- To nie jest kwestia personalna. Odnowa polegająca na wymianie lidera na młodszego, nie jest tym. Leszek Miller popełnił wiele katastrofalnych błędów, ale nie jest tak, że lewica cierpi na brak przywódców. Oni nie mają po prostu co zaoferować. Tego PRL-owskiego elektoratu już nie ma. Reszta poszła do PiS. Nagle się ocknęli, że są jeszcze młodzi. Jednak polska młodzież nie jest lewicowa. Polski elektorat socjalny poszedł do PiS i jest zaanektowany przez prawicę. SLD nie ma elektoratu, czyli nie ma propozycji dla tych, którzy dominują. To klasa średnia, mieszkańcy dużych miast. To beneficjenci III RP. Oni ponieśli chwilowo porażkę. Teraz głos mają oburzeni i wkurzeni. To największa fala, jaka niesie w polityce. Kukiz na dłuższą metę nie ma szans. Trzeba coś zaoferować tym ludziom. Trzeba rozpoznać elektorat i coś mu zaproponować. Lewica tego nie umie. Wymiana lidera tego nie zmieni. Pani Nowacka mówi starymi, lewicowymi frazesami. To nie jest jakaś ambitna i nowa oferta.