Czy pontyfikat Franciszka to była rewolucja? Czy Franciszek zmienił Kościół, a może zmienił świat?
- Franciszek nie zmienił świata. Chciał rozpocząć zmianę Kościoła, ale jej nie dokończył. Odpowiedź na to pytanie to dwa razy „nie”.
To był bardzo kontrowersyjny papież. Z jednej strony próbował rozpocząć rewolucję, ale zatrzymał się w pół drogi. Z drugiej strony właśnie ten liberalizm był bardzo krytykowany przez to skrzydło konserwatywne. Jak ocenić ten pontyfikat?
- Ocena jednym słowem jest trudna. Generalnie Papież Franciszek robił pozytywne wrażenie przez swój styl bycia. Skromny, sympatyczny człowiek. Sam Kościół polski go specjalnie nie lubił, ta linia konserwatywna. Kościół jest mniej zdyscyplinowany, jest podzielony. Każdy może mówić co myśli, nie ma za to represji.
To już dużo.
- Każdy to zatem robi. Biskupi w Stanach mówią co myślą, nasi mówią, co myślą i liberalna część też. Kościół jest podzielony. Jedność, bo wprowadzamy zamordyzm, jak za Jana Pawła II, gdzie były kary i nikt się nie odzywał, czy każdy mówi, co chce? Jakbym ja miał życzyć coś Kościołowi katolickiemu, to może, żeby nauczył się żyć w różnorodności.
Ksiądz prof. Andrzej Kobyliński wczoraj w TOK FM mówił, że papież Franciszek tak rządził rewolucyjnie, że teraz jednym z największych wyzwań, jakie stoi przed Kościołem, jest niedopuszczenie do schizmy. To przesada panu zdaniem?
- Katolicyzm nie zna innej drogi. Albo zamordyzm… Może inne słowo. Dyscyplina myślenia, ortodoksyjne, poprawne myślenie. Wszyscy mają tak mówić, jak nie to będą procesy.
Spuścizna kontrreformacji?
- Coś takiego. Jak tego nie ma, od razu boimy się schizmy, herezji. Katolicyzm nie zna trzeciej drogi: jedności budowanej na tym, że nie wszyscy podobnie myślą. Ja jestem byłym teologiem, mógłbym podpowiedzieć, ale niech sobie tego szukają. Mają dziedzictwo, niech szukają jedności. To chyba największe otwarcie papieża Franciszka, że nie trzeba tak samo myśleć. Przez 1500 lat od zawsze było, że „tak nie można mówić i myśleć”. Papież Franciszek wprowadził debatę, różnorodność opinii. To korzystne, ale ludzie wychowani w innym świecie, mogą czuć się zagubieni.
Jest kilka takich podstawowych spraw kontrowersyjnych w Kościele od dekad już. To jest kwestia pedofilii wśród księży, homoseksualizmu i kapłaństwa kobiet. Czy w tych trzech sprawach papież Franciszek posunął jakoś sprawę do przodu? W sprawie pedofilii on przynajmniej werbalnie bardzo mocno to potępiał.
- Kilkudziesięciu biskupów usuniętych, są większe reguły kontroli. Nie ma myśli diagnostycznej, skąd to się bierze. Obecność teologów została osłabiona. Wspaniała generacja teologów z lat 70. odeszła na emeryturę, nie ma nowych pokoleń. Nie ma refleksji, skąd ta pedofilia i te kryminalne sprawy finansowe się wzięły. Łata się te dziury, ale nie bada się systemu, który to generuje. W tej sprawie papież daleko się nie posunął. Jednym z kuriozalnych elementów, który jest w katolicyzmie, to jest celibat. On jest wyniesiony prawie jak dogmat o Trójcy Świętej. W praktyce to rozporządzenie dyscyplinarne. Nie ma dogmatu za tym. Franciszek mógł to znieść jednym dekretem.
Celibat to jest mniej niż tysiąc lat historii Kościoła.
- Celibat zaczęto wprowadzać w XII-XII wieku. W XVI wieku zaczęło się to skutecznie udawać. Proboszczowie nie wchodzili w związki małżeńskie, ale byli związani z kobietami, więc to mniej więcej wyglądało zawsze tak samo. To można jednak znieść. Tego się nie robi. Celibat powoduje zamkniętą kastę kleru związanego tylko ze sobą. To wielkie zaniedbanie. Powiedzieć, że celibat to źródło zaburzeń seksualnych, zaburzeń erotycznych kleru, to pewnie jak powiedzieć herezję. To jedno ze źródeł tej pedofilii. Przestępstwa seksualne kleru to często napaść na nastolatków. To nieumiejący kierować swoimi popędami, niedojrzali mężczyźni.
Homoseksualizm. Kolejna kontrowersyjna sprawa w Kościele.
- Wyjaśniał to Frederic Martel w książce „Sodoma”, w której stwierdził, że 100% praktycznie wyższej kadry watykańskiej to są geje. Więc stworzą się kluby gejowskie. Swój swojego wspiera. Nadreprezentacja osób homoseksualnych wśród kleru była z tym związana, że katolicyzm potępia homoseksualność. Ci ludzie nie mieli szans na fajne życie w świecie, więc szli do kleru. Tam był harem. Dziesiątki miłych i mniej miłych osób, do których mam pociąg seksualny. To kuriozalne. Tak jednak było. Dziś to się o tyle wykrusza, że w wielu krajach można być osobą homoseksualną, nie trzeba siedzieć w piwnicy. Stad brak powołań. Znów zniesienie celibatu oznacza, że niektórzy się żenią, inni nie. To wymuszony coming out dla gejów w Kościele. Oni tego nie chcą i koło się zamyka.
W ocenie pontyfikatu papieża Franciszka bardzo ważną sprawą, szczególnie w tej części Europy, jest też kwestia oceny napaści Rosji na Ukrainę i tego, co tam się dzieje od wielu, wielu lat. Jak pan to ocenia?
- To złożony problem. Komentatorzy mają zróżnicowany pogląd. To chęć utrzymywania relacji z cerkwią prawosławną. Chcemy być mili wobec siebie. Druga kwestia to jakieś traktaty Franciszka, w których on podważa teorię wojny sprawiedliwej, czyli, że można się bronić, jak cię napadają. Papież to potępiał, stąd wyszło głupio. Jakby miał się trzymać swojej teorii, Ukraińcy by się nie mogli bronić. Niedorzeczność zniesienia teorii wojny sprawiedliwej została zweryfikowana wprost.
Jest jeszcze kwestia tego antyamerykanizmu? Papież Bergoglio pochodził z Ameryki Południowej i tam antyamerykanizm jest bardzo silny.
- To trzeci element. To spowodowało, że ten miły, spontaniczny człowiek nie był w stanie na taki odruch się wysilić. To mu nie przychodziło do głowy. Czy ta spontaniczność nie była wyreżyserowana? Trzeba stworzyć sobie swój wizerunek, no to stworzymy sobie swój wizerunek. Przeprowadzimy się z salonów gdzieś tam niżej, do pokojów gościnnych, będzie ładnie wyglądało. Wychodzimy z samolotu z teczką, buty mają być dziadowskie, żeby było skromne. Skłaniam się ku temu, że ten wizerunek papieża został przez niego wyreżyserowany, żeby czymś się wyróżnić.
Na koniec jeszcze próba przewidzenia przyszłości. Czy kolejny papież to będzie liberał, czy będziemy mieć do czynienia z katolicką konserwą?
- Papież wymienił ponad 100 kardynałów. To nie daje gwarancji kontynuacji. Oni mogą się inaczej układać, ale nominacja skrajnej konserwy jest mało prawdopodobna. Stąd pewnie będzie tak, że kontynuacja liberalnego trendu papieża Franciszka będzie. Pewnie tak powinno być, bo są to nominaci Franciszka. Może być jednak pewne złagodzenie. Może będzie ktoś bardziej kontrolowalny,