Co się zmieni w ustawie o szkolnictwie wyższym? Co dalej z Radami Uczelni?
Nowy rok akademicki uczelnie rozpoczynają z zapowiedzią zmian w ustawie o szkolnictwie wyższym. Mówią o tym przedstawiciele Ministerstwa Nauki i Szkolnictwa Wyższego. Jakich zmian w tej ustawie oczekują sami akademicy?
To będzie zmiana, której nie oczekują akademicy, dlatego że akademicy oczekują jednak ewolucyjnej zmiany dotyczącej w szczególności zasad ewaluacji jednostek naukowych. To jest priorytet, ponieważ jesteśmy już w trzecim roku czteroletniego okresu ewaluacji, a tych zmian ta nowela nie zawiera.
To są drobne korekty dotyczące m.in. roli Rady Uczelni. Jest to pokłosie doświadczeń z ostatnich wyborów rektorskich, kiedy w przypadku niektórych uniwersytetów Rady Uczelni m.in. zredukowały liczbę kandydatów na rektora poszczególnych uniwersytetów.
Które z przepisów dotyczących Rad Uczelni powinny być zmienione, żeby nie było takich wątpliwości jak w wypadku jednej z krakowskich uczelni?
Muszę w pierwszej kolejności z satysfakcją odnotować, że w Uniwersytecie Jagiellońskim z taką sytuacją nie mieliśmy do czynienia, ponieważ od samego początku mieliśmy czworo kandydatów na rektora i Rada Uczelni Uniwersytetu Jagiellońskiego zaakceptowała wszystkie kandydatury, wychodząc z założenia, że środowisko najstarszej polskiej uczelni ma prawo dokonać wyboru. Niestety ten nasz pozytywny przykład nie był przykładem powszechnym, w związku z tym rozumiem intencję ministerstwa, żeby uniezależnić wybory rektorskie od woli kilku osób, które mogą niekoniecznie odpowiedzialnie się zachować w tej sytuacji. Trzeba zdemokratyzować ten proces, czyli wrócić do rozwiązań, które były stosowane wcześniej, na przykład powierzyć tę rolę senatom uczelni, bo to są demokratycznie wyłonione ciała, które mogą również z powodzeniem wyłaniać kandydatów na rektora, ale ostatecznie o wyborze rektora decydują elektorzy.
Rady uczelni stawały się narzędziem w ręku urzędującego rektora i podejmowały takie decyzje, jakich sobie rektor zażyczył?
Na to nie mamy dowodów, natomiast jeśli na dużym uniwersytecie są potencjalnie dwie lub trzy osoby zainteresowane kandydowaniem, wyłaniają ich jako kandydatów wcześniej członkowie społeczności akademickiej, a rady uczelni ostatecznie decydują, że w uniwersytecie, nie będę wymieniał przez grzeczność którym, jest jeden kandydat, to jest zachowanie bardzo nieodpowiedzialne, ponieważ każda społeczność akademicka zasługuje na wybór. W tej sytuacji mamy de facto do czynienia z głosowaniem i jakimś plebiscytem popularności, ale muszę powiedzieć, że te uniwersytety, w których doszło do tych sytuacji też są po trosze winne, ponieważ mogły w swoich statutach np. określić minimalną liczbę kandydatów, którą wskaże rada uczelni, albo upoważnić inne organy, grupy osób do wskazywania kandydatów.
Po co Uniwersytetowi Jagiellońskiemu certyfikat od rodzinnej firmy z Sosnowca?
Niedawno media opisywały sprawę procedur kupna przez także najlepsze polskie uczelnie certyfikatów w rodzaju „Studia z przyszłości” od firmy rodzinnej z Sosnowca. Po co Uniwersytetowi Jagiellońskiemu był taki certyfikat?
To prawda, media opisywały ten temat niedawno, natomiast ostatni przypadek kupienia tego certyfikatu przez Uniwersytet Jagielloński zdarzył się w roku 2020, czyli przed czterema laty. Jak tylko władze uniwersytetu dowiedziały się o niekoniecznie pełnym standardów procesie certyfikacji przez tę jednostkę, zaprzestały tej działalności. W tym okresie, kiedy kilka dosłownie kierunków w uniwersytecie pozyskało te certyfikaty, uniwersytet wydał bardzo niewielką kwotę na zakup, co oczywiście nie tłumaczy w pełni nie tylko uniwersytetu, ale wszystkich szkół wyższych, które kupiły te certyfikaty.
Wszyscy kierowali się wówczas chęcią poprawy konkurencyjności kierunków studiów pod kątem rekrutacji. Jeśli popatrzymy, na których kierunkach doszło do zakupu tych certyfikatów, to przeważnie były te, które konkurowały z liczną grupą innych podmiotów. Z perspektywy dzisiejszej temat jest o tyle atrakcyjny, że doszło do pewnego utożsamienia właścicieli tej fundacji z inną dużą szkołą wyższą, w której również wykryto nieprawidłowość.
Rozumiem, że pan mówi o Collegium Humanum, ale musi być jakiś systemowy problem, skoro polskie uczelnie na takie certyfikaty wydały w sumie dwa miliony.
To jest problem wynikający nie tyle z nieodpowiedzialności rektorów, co z potrzeby szukania różnych źródeł konkurowania. W sytuacji niżu demograficznego w różnych miastach albo utraty konkurencyjności niektórych kierunków studiów zarządzających czy to uczelnią, czy wydziałami, bo inicjatorami tych zakupów certyfikatów zwykle były władze wydziałów, czy nawet instytutów, to była troska o poprawę konkurencyjności tych kierunków, ponieważ generalnie w procesie konkurencji posługujemy się jakimiś argumentami, którymi nie mogą się posłużyć konkurenci.
Natomiast trzeba powiedzieć, że po jakimś czasie mogło dojść do takiej walidacji czy ewaluacji jakości tej certyfikacji i do tego nie doszło. To może być zarzut kierowany do pojedynczych uczelni, ale być może to powinien być zarzut kierowany do całego szkolnictwa wyższego, w szczególności do reprezentacji uniwersytetów. Nie chcę powiedzieć, że do ministerstwa, ale jednak w sytuacji, w której już wiemy, że ktoś oferuje certyfikaty czy poświadczenia akredytacyjne, a nie jest uwzględniony formalnie w systemie szkolnictwa wyższego, mogłoby dojść do takiej środowiskowej oceny i rekomendacji, żeby z tego nie korzystać.
Uniwersytet Jagielloński chce pracować nad doskonałością naukową. W planach też inwestycje
Jakie najważniejsze cele związane z rozwojem najstarszej polskiej uczelni stawia przed sobą jej 307. rektor?
Te cele są w tej kadencji zarysowane w kategoriach priorytetów, którymi się chcemy zająć, dlatego że nasze wrażenia, mówię tutaj o mnie i o grupie osób tworzących kadrę kierowniczą, prorektorach, dziekanach, są takie, że przy takiej skali działalności bardzo łatwo popełnić błąd rozproszenia uwagi i aktywności w masę różnego rodzaju drobnych przedsięwzięć. Naszymi autentycznymi priorytetami jest nie to, co wyznacza takie krótkookresowe cele w szkolnictwie wyższym typu ewaluacja czy parametryzacja jakichś kierunków. Chcemy autentycznie w uniwersytecie popracować nad doskonałością naukową, doskonałością dydaktyczną, mierzoną na przykład nie tyle wartością punktową publikacji, ale ich prestiżem. Zainteresowani jesteśmy jak największą liczbą odkryć naukowych, które zasłużą na publikacje w najbardziej prestiżowych publikacjach. Jesteśmy zainteresowani jak największą liczbą prestiżowych grantów, głównie międzynarodowych, bo to świadczy o jakości kadry naukowej na uczelni.
Chcemy zdecydowanie rozwinąć współpracę z otoczeniem, bo to była nie tylko w Uniwersytecie Jagiellońskim, ale w wielu uniwersytetach słaba strona działalności. I wreszcie muszę wspomnieć o planach inwestycyjnych, bo to plany inwestycyjne związane czy z sytuacją materialną studentów, czy przedsięwzięciami ogólnouczelnianymi były głównym tematem dyskusji akademickiej w trakcie kampanii. Pokazały, że uniwersytet wymaga swego rodzaju inwestycji, mimo że oczywiście dysponujemy świetną bazą badawczo-dydaktyczną, to w niektórych miejscach wymagamy doinwestowania.
Ta największa inwestycja Campus Collegium Medicum Uniwersytetu Jagiellońskiego? Brakuje około 250 milionów. To są te doniesienia sprzed kilku tygodni. Był apel krakowskiej Rady Miasta do władz centralnych w sprawie pieniędzy na rozbudowę campusu.
Bardzo się cieszymy i mile widzimy wszelkiego rodzaju wsparcie polityczne, szczególnie płynące z regionu, bo beneficjentem tej inwestycji w pierwszej kolejności będzie Kraków i najbliższy region.
To przedsięwzięcie związane z budową dwóch budynków. Jeden będzie poświęcony dydaktyce medycznej. Drugi najnowocześniejszym badaniom i pracom rozwojowym. Świetnie się wpisuje w misję związaną generalnie z ochroną zdrowia w Polsce, bo to nie będą badania teoretyczne, ale stosowane, które ewidentnie poprawią jakość kadry medycznej w Polsce. Nie tylko medycznej zresztą, bo to będzie zastosowane szerzej w całym Collegium Medicum.
Jesteśmy przekonani, że środki publiczne na budowę tej inwestycji to nie są pieniądze wyrzucone w błoto, to nie są koszty, to jest prawdziwa inwestycja. Byłoby też świetne dopełnienie kampusów w Prokocimiu, gdzie mamy najnowocześniejszy w Europie szpital akademicki i próbujemy obok wybudować najnowocześniejsze centrum dydaktyczno-naukowe.
Czy jakieś deklaracje ze strony rządu upadły? Mamy ministra finansów z Krakowa.
Mamy, ale minister finansów jest na razie głównie skupiony na wykorzystaniu środków w celach priorytetu tego rządu, a również zbilansowaniu budżetu. Natomiast apelujemy do wszystkich, żeby wesprzeć tę inwestycję. Jest szansa ją wesprzeć z różnych źródeł w zależności od przeznaczenia poszczególnych części tego obiektu.
Liczymy również na wsparcie Ministerstwa Nauki i Szkolnictwa Wyższego. Mamy zapowiedziany pakiet obligacji. Czekamy na podpis ministra Domańskiego, bo na poziomie politycznym sprawa jest uzgodniona i tylko od ministra Domańskiego zależy, kiedy te obligacje trafią nie tylko do Uniwersytetu Jagiellońskiego, ale do wszystkich polskich uczelni.
Kiedy zostanie otwarta Rotunda i jak się zmieni?
Co z Rotundą?
To jest charakterystyczne, że gdyby zapytać o priorytety w gronie społeczności akademickiej, w pierwszej kolejności padnie pytanie o akademik. Kiedy rozmawiam z redaktorami, którzy pamiętają czasy Rotundy, odwracają ten priorytet, pytają o Rotundę.
Rotunda jest w bardzo dobrym stanie, jeśli chodzi o proces inwestycyjny. Po trzech latach pewnego rodzaju uciążliwości podpisaliśmy umowę z generalnym wykonawcą. Trwają prace rozbiórkowe i prace projektowe w części wewnętrznej Rotundy i to ma być do końca listopada. Od końca listopada zaczną być realizowane podstawowe prace budowlane.
Stan zamknięty jest przewidziany na przyszły rok i liczymy na to, że podpiszemy drugą umowę na prace wykończeniowe. Jeśli nie będzie problemów, to być może w roku 2026, w końcówce roku oddamy Rotundę do użytkowania i studentów, i mieszkańców Krakowa.
W jaki sposób zmienią się funkcje tego obiektu?
Funkcje chcemy w zdecydowanej części zachować, żeby Rotunda nadal kojarzyła się jako miejsce kultury studenckiej z tymi wszystkimi wydarzeniami, które tam były w przeszłości. Natomiast dolną część Rotundy chcemy dostosować do takiej wielofunkcyjności, żeby można tam było prowadzić prace popularnonaukowe, żeby samorząd studentów mógł tam organizować różnego rodzaju wydarzenia dla społeczności studenckiej. Brakuje nam w centrum takiego obiektu takiej rozpoznawalności i tak świetnie położonego.
Są konkrety w sprawie akademików Uniwersytetu Jagiellońskiego
Akademiki były jednym z tematów, które pojawiały się i w kampanii samorządowej, i w kampanii parlamentarnej, no i oczywiście przy okazji wyboru nowych władz uczelni. Co z nimi?
Wokół akademików nawet był jeden z dwóch strajków, który w uniwersytecie ma miejsce ostatnio. Sytuacja bardzo ciekawa, bo o akademikach w całej Polsce bardzo dużo się mówi. Natomiast w Uniwersytecie Jagiellońskim mamy konkrety do przedstawienia po dosłownie dwóch tygodniach panowania tej ekipy rektorskiej.
Zakupiliśmy od Collegium Medicum akademik na Racławickiej. Ten akademik nie będzie sprzedany prywatnym podmiotom i zostaje w gestii Uniwersytetu Jagiellońskiego. Trwa już rekrutacja studentów do tego akademika i w końcu miesiąca zacznie się kwaterowanie. Jeszcze go dostosowujemy do potrzeb studentów. Tam w pierwszej fazie uzyskujemy 132 miejsca, a być może, jeśli studenci wyrażą takie zainteresowanie, możemy te pokoje, które dzisiaj są jednoosobowe, zamienić na dwuosobowe i od roku akademickiego 2025/2026 zwiększyć liczbę miejsc i obniżyć koszt dla studenta, ponieważ czujemy, że studenci dzisiaj zwracają uwagę na koszty wynajmu i akademik jest sposobem dla wielu osób, żeby w ogóle mogły studiować w Krakowie. My autentycznie jesteśmy wrażliwi społeczni. Nie chcielibyśmy, żeby brak akademika czy brak możliwości sfinansowania miejsca w Krakowie był główną barierą studiowania.
Druga dobra wiadomość jest taka, że rozpoczynamy prace nad budową akademika na Ruczaju, dedykowanego studentom z tamtej części uniwersytetu. Trwa aktualizacja planu funkcjonalno-użytkowego, ponieważ musimy go dostosować do sytuacji ekonomicznej studentów.
Te prace potrwają do końca roku i początkiem przyszłego roku ogłaszamy postępowanie przetargowe w formule „projektuj i buduj”. To jest moja obietnica, więc będę wszystko robił, żeby się spełniła, że również w roku 2026 ten akademik ma szansę powstać i być oddany studentom.
Czy strajk propalestyński zakończy się przed 1 października?
Przypominał o dwóch strajkach. Ten drugi to jest strajk propalestyński. Co zamierza pan zrobić z protestującymi na początku?
W zasadzie od czterech miesięcy, poprzednio jeszcze z rektorem Jackiem Popielem, teraz już w ramach nowych władz rozmawiamy z protestującymi. Uniwersytet na dodatek uczynił szereg kroków bardzo daleko idących w stronę postulatów.
Po pierwsze opublikowaliśmy precyzyjny raport dotyczący współpracy Uniwersytetu z podmiotami izraelskimi. To są nie tylko szkoły wyższe, ale również podmioty spoza sektora szkolnictwa wyższego. W przypadku Uniwersytetu ta współpraca jest śladowa i nie wykazuje żadnego związku z agresją Izraela w strefie Gazy.
Druga rzecz, w tym czasie dwukrotnie Uniwersytet przyjął stanowisko dotyczące konfliktu w strefie Gazy. Pierwsze to było stanowisko Kolegium Rektorskiego, drugie to było stanowisko Senatu. Na posiedzenie Senatu zostali zaproszeni przedstawiciele protestujących. Mieli możliwość przedstawić własny projekt uchwały Senatu.
Ten projekt nie został zaakceptowany przez senatorów. W związku z tym z inicjatywy władz rektorskich przedstawiliśmy inny projekt, który został zaakceptowany i naszym zdaniem można uznać, że to jest treść, która odpowiada na kolejne postulaty.
I zostaje jeszcze trzeci postulat dotyczący współpracy z podmiotami izraelskimi i w tej części powołaliśmy niezależny zespół ekspertów, który ocenił tę współpracę, wydał rekomendacje i to, co jest pewnym wyróżnikiem Uniwersytetu, zorganizowaliśmy w pierwszej części września debatę ogólnouniwersytecką wokół tych problemów. W ciągu trzech godzin omówiliśmy bez niepotrzebnych emocji, na gruncie akademickim, posługując się argumentami naukowymi tę współpracę. W tej debacie brali udział studenci protestujący na ulicy Grodzkiej.
Przedstawiciele protestujących nie są nadal w pełni usatysfakcjonowani ze stopnia realizacji postulatów, ale muszę powiedzieć, że Uniwersytet Jagielloński jest jedynym uniwersytetem w Polsce, który toczy dialog z protestującymi i wykazuje bardzo daleko idącą dobrą wolę w tych kontaktach. Zbliża się 1 października, pracownicy i studenci, szczególnie ci, których dotyka ten strajk, studiujący, pracujący na ulicy Grodzkiej, oczekują jego zakończenia. Dostaliśmy apel pracowników Wydziału Filozoficznego skierowany do protestujących, zgodnie z którym profesorowie Uniwersytetu pochodzący z Wydziału Filozoficznego rekomendują zmianę formuły tego strajku, bo nie widzą potrzeby kontynuacji strajków w murach Uniwersytetu, ponieważ to stwarza wrażenie, jakoby Uniwersytet Jagielloński był jednym z głównych winowajców tego konfliktu. Prawda jest taka, że ani Uniwersytet nie zasługuje na takie traktowanie, ani też faktycznie żadnego wpływu na ten konflikt nie mamy. Refleksja jest po ich stronie. Liczymy, że będzie pozytywna. To jednak są to nasi studenci, którzy, mam nadzieję, podzielają wartości akademickie Uniwersytetu Jagiellońskiego i przedłożą w pewnym momencie dialog nad formułę strajku okupacyjnego.
Z jakimi danymi związanymi z rekrutacją rozpoczyna Uniwersytet nowy rok akademicki?
Na tle sytuacji ogólnopolskiej wyraźnie już nacechowanej niżem demograficznym nasza sytuacja jest nadal dobra. Mamy średnio trzech kandydatów na jedno miejsce, czyli aplikowało ok. 40 tysięcy chętnych, przyjęliśmy na razie 13 tysięcy osób. To jest bardzo podobny wynik jak w poprzednich latach. Liderzy rekrutacji pozostają niezmienni. To są jak zwykle psychologie na dwóch wydziałach, prawo i kierunek lekarski. Najbardziej wyśrubowany wynik matury trzeba było mieć na informatykę analityczną i orientalistyka.