„Jakiekolwiek zachowania mobbingowe są karygodne i niedopuszczalne. Zasługują na potępienie oraz zdecydowane zwalczanie. Mechanizmy, które do tej pory funkcjonowały w jednostkach miejskich, okazały się niestety niewystarczające, dlatego potrzebne jest zrewidowanie podejścia miasta do działań antymobbingowych”
– tak kilka dni temu Aleksander Miszalski, prezydent Krakowa, skomentował wyrok sądu I instancji w sprawie mobbingu w Bunkrze Sztuki.
Wyrok jest nieprawomocny, prezydent Miszalski zastrzegł więc, że dopóki nie dostanie jego uzasadnienia, nie będzie podejmował żadnych personalnych decyzji.
Osoba, która dopuściła się mobbingu, nie powinna pracować w urzędzie, ale póki co wyrok jest nieprawomocny
– mówił Tomasz Daros.
Prof. filozofii Joanna Hańderek, uważa, że Bunkier Sztuki nie jest jedyna instytucją kultury w Krakowie, w której mogło dochodzić do mobbingu:
Chociażby przypadek Centrum Praw Kobiet. Ale on pokazuje, niestety, że jeżeli jest mniej niż parę osób skarżących o mobbing, to raczej nie dochodzi do rozprawy. A przemoc nie może być bezkarna, nie możemy mylić zarządzania z chamstwem czy z zachowaniem, które ignoruje dobrostan i prawa człowieka. To głębszy problem kulturowy - niestety przyzwyczailiśmy się do przemocy i traktujemy ją jako coś naturalnego. Nie widzimy jej różnych odcieni i tego, jak język może być raniący. Cieszę się jednak, że sprawa jest w toku, to może być dla nas lekcja, jak nie postępować i nie ranić drugiego człowieka.
Co teraz powinny zrobić władze Krakowa?
Powinien być powołany rzecznik ds. mobbingu, może komisja przy prezydencie Krakowa. Komisja mogłaby opracować procedury wspierania osób pokrzywdzonych. Myślę również, że przydałaby się szeroka edukacja na temat, czym jest mobbing
- radziła Joanna Hańderek.
Komisja to jedno, potrzebne są też szkolenia. A może warto zapytać pracowników, jakie oni mają pomysły. Rzecznik przy prezydencie Krakowa? Ważne, żeby to, co wdrożymy, działało
– dodał radny Daros.