Panie profesorze, to co my właściwie budujemy? Metro, premetro czy tramwaj?
Metro.
Lekkie metro, ciężkie metro, jak to w końcu jest?
Efektem tego, co chcemy zbudować w Krakowie, ma być skrócenie czasu podróży po mieście i zachęcenie do użytkowników do tego, aby korzystali z transportu podziemnego. Więc to naprawdę nie ma znaczenia, czym będziemy jeździli, jeżeli efekt będzie osiągnięty. I to jest jedna składowa.
Druga składowa to są pieniądze. Możemy oczywiście marzyć o superrozbudowanych i zaawansowanych trzech, czterech liniach metra, ale ktoś za to będzie musiał zapłacić. I teraz, jeżeli pieniędzy nie mamy, albo będziemy mieli mniej, to trzeba będzie szukać innych rozwiązań.
Jak mówi stare przysłowie, z pustego i Salomon nie naleje.
To metro nie będzie takim metrem jak Warszawie, ale będzie metrem, tak? Co charakteryzuje metro właściwie? Jak to wyjaśnić mieszkańcom, którzy mogą zacząć teraz się martwić, że to będzie jednak tramwaj.
To jest tylko kwestia słownictwa.
Najważniejsze, żeby to, co jeździ pod ziemią, było bezkolizyjne, czyli jeździło na wydzielonym torowisku, nie krzyżowało się nigdzie z jakąkolwiek infrastrukturą. Metro składa się z trzech części. Środkowa to jest tunel ponad sześciokilometrowy i o nim teraz najwięcej się mówi, ponieważ to będzie największa inwestycja na początku.
Ale i wschodnia, i zachodnia część, te odnogi tego naszego krakowskiego metra będą już na powierzchni. I teraz, jeżeli my wybudujemy infrastrukturę, która będzie na tej powierzchni krzyżowała się z ulicami czy z innymi liniami tramwajowymi, no to jest słabe.
Czyli bezkolizyjność to jest główna rzecz charakteryzująca metro. Musi być bezkolizyjne.
Musi być bezkolizyjne, musi mieć odpowiednią pojemność, odpowiednie czasy przejazdu. A to, jaki to będzie pojazd realizował, naprawdę nie ma tutaj w tym momencie żadnego znaczenia.
I jeżeli miasto Kraków będzie miało środki na to, żeby wybudować takie metro identyczne. jak ma Warszawa, proszę bardzo. Jeżeli będzie miało środki na to, żeby budować coś lżejszego, czyli lekki pociąg, trochę mniejszy, proszę bardzo. Jeżeli będą jeździły pociągi tramwajowe na wydzielonym torowisku na całej długości, nie będą się krzyżowały nigdzie, proszę bardzo.
Na samym końcu to, co nas będzie interesowało z perspektywy mieszkańców, to to, czy czas przejazdu pomiędzy Bronowicami a Nową Hutą będzie konkurencyjny w stosunku do samochodów. I z mojej perspektywy osoby, która zajmuje się planowaniem transportu od wielu lat, to jest w zasadzie najważniejszy czynnik, który powinien być brany pod uwagę.
Do Oświęcimia dokumenty poszły, które przygotował poprzedni Urząd Miasta, poprzednia ekipa prezydenta Jacka Majchrowskiego, czyli dokumenty na premetro wyjeżdżające na powierzchnię co jakiś czas? I oto jest cały ten ambaras?
Może wyjeżdżać na powierzchnię, ale na powierzchni również można zapewnić bezkolizyjność i to się po prostu dzieje. W wielu przypadkach, w wielu odcinkach metra w Londynie czy w Berlinie są to pociągi, które wyjeżdżają na powierzchnię. I to nikomu nie przeszkadza.
Takie rozgorączkowanie w stosunku do tej dużej inwestycji jest poniekąd zrozumiałe, no bo jednak całe miasto tym żyje. Ale to jest też pokłosie nie do końca jasnego i mocnego przekazu ze strony miasta, co będzie realizowane.
I tutaj według mojej wiedzy dosłownie na dniach pojawią się informacje szczegółowe. Pojawi się wyjaśnienie pewnych kwestii. I to rozwieje w wielu przypadkach wątpliwości.
Ale dokumenty, które poszły do Oświęcimia, są na premetro znane z poprzednich koncepcji?
Tak, oczywiście. Dlatego, że to była sugestia firmy, która to realizowała. Ale to nie jest wariant, który jest zamknięty. Mówiąc krótko, w tym momencie jesteśmy na etapie, w którym wszystko jest na stole, czyli możemy w każdej chwili dowolnie kształtować to, co będzie budowane.
Mamy dokumentację na tyle przygotowaną, że jest elastyczność konstrukcyjna wewnątrz tego projektu zapewniona, która umożliwia nam realizację takich działań, które będą dla miasta jak najlepsze.
Wszystko zależy od kasy miasta i od tego, ile pieniędzy ostatecznie będzie. Jeśli pieniędzy byłaby nieograniczona ilość, załóżmy rząd, by w końcu znalazł dofinansowanie, to co powinno powstać w Krakowie?
Myślę, że lekkie metro w takim rozumieniu jako pociąg oddzielny byłoby dobrym rozwiązaniem dla Krakowa.
Na ciężkie metro może być nie być finansów.
Jaka by to była różnica?
To są ogromne pieniądze, to jest kilkanaście miliardów złotych na pierwszy odcinek. 10-20% różnicy robi też ogromny przeskok, więc to są duże różnice.
Natomiast są przepisy bardzo mocno zdefiniowane, które mówią, jeżeli budujemy takie klasyczne metro, muszą być odpowiednie stacje odstawcze, musi być odpowiednie zaplecze do obsługi tych pociągów. To też oczywiście będzie generowało dodatkowe koszty.
Ale co tam powinno jeździć tak naprawdę? Odwrócę to pytanie.
Jeżeli mamy na stole dwa skrajne rozwiązania: czy wpuszczamy tramwaj na wydzielonym torowisku na całej długości, a obok mamy klasyczne ciężkie metro, które będzie jeździło. Jeżeli z Nowej Huty do Bronowic dojadę w tym samym czasie jednym i drugim taborem, to proszę oddać mi argument za tym, że powinniśmy wbudować ciężkie metro.
A to lekkie albo ten tramwaj będą tańsze?
Będzie prawdopodobnie o połowę tańsze, a prócz tego bez żadnych różnic względem takiego pełnoprawnego ciężkiego metra.