Zapis rozmowy Jacka Bańki z prof. Agnieszką Zalewską, szefową rady CERN, Europejskiej Organizacji Badań Jądrowych.
Kilka dni temu na Forum Gospodarczym w Tarnowie, uczestnicy spotkania postawili kilka tez. Między innymi taką – jeśli szukać dziś innowacyjności to na pewno nie na uczelniach. Uczelnie to takie instytucje, które przejedzą wszystkie granty i niewiele z tego wyniknie.
- Pracuję od ponad 40 lat w dziedzinie, która charakteryzuje się duża innowacyjnością. W szczególności CERN. To mój ostatni rok pełnienia funkcji w CERN. Istotne są ambitne projekty naukowe. Takie ambitne projekty w dziedzinie fizyki mamy na polskich uniwersytetach. Ja bym nie uważała, że nie dostarczamy innowacyjności na uniwersytetach. Czy na politechnikach? W Warszawie, Krakowie, Wrocławiu czy Poznaniu są mocne ośrodki. Nie rozumiem na jakiej podstawie ktoś wyciągnął ten wniosek. Jeśli chodzi o fizykę, jest to bezpodstawne.
Jednocześnie wczoraj w Radiu Kraków, profesor Maria Flis, prorektor UJ mówiła, że ponad 40% naukowców związanych z polskimi uczelniami nie opublikowało niczego w ciągu 5 lat. O czymś to świadczy.
- Tak. Ta liczba jest porażająca. Rozumiem, że pani prorektor ma dostęp do danych. Ja miałam kontakt jedynie ze studentami fizyki UJ i pracownikami. Moi koledzy tam uczą i pracują. Tu sobie nie wyobrażam, żeby fizyk mógł się ostać na UJ nie publikując niczego. Są ostre przepisy dotyczące habilitacji. Musi być dorobek naukowy. Mówimy pewnie o szerokim rynku uczelni niepublicznych. Jak się myśli o uniwersytecie to tam jest wiele kierunków. Trzeba patrzeć na różne rzeczy.
Poproszę o spojrzenie z perspektywy szwajcarskiej i polskiej. Powołam się znowu na badania przytoczone kilka tygodni temu przez profesora Czapińskiego, który spojrzał na to z jeszcze innej perspektywy. On mówi, że kompetencje, które studenci nabywają na naszych uczelniach nie mogą być wykorzystane, bo cała nasza gospodarka jest tak mało innowacyjna, że nie stwarza miejsc pracy, dostosowanych do tego co osiągnęli na uczelniach.
- Strasznie lubimy narzekać. Jest szybki rozwój. Pojawiają się konkurencyjne firmy. Produkujemy dobre autobusy, dobre pociągi. Produkujemy kolejne rzeczy, które są konkurencyjne na świecie. Jak mówimy o problemach polskiej nauki to ja bym widziała dwie rzeczy. To kwestia działania rządzących. Procent PKB na naukę w Polsce plasuje nas w ogonie Europy. Nie jest tak, że w nauce są poszczególni geniusze. Oni robią przełom, ale musi być finansowanie całości. Jest jeszcze kwestia powiązania dziedzin z nauk stosowanych z przemysłem. Może tutaj nasi koledzy czują brak partnera. Ja się zajmuję naukami podstawowymi. Trudno przewidzieć ich zastosowania. Jest program WWW rozwinięty w CERN i on jest za darmo. Nie płacimy za niego. Jak on zaczął funkcjonować dla nas to nikt nie sądził, że to może mieć taki oddźwięk w gospodarce globalnej. Na 2,5% globalnego PKB szacuje się wartość rynkowa programu WWW.
Jest jeszcze jeden problem...
- Dokonaliśmy ogromnego skoku, który jest pozytywny. Chodzi o wzrost Polaków z wyższym wykształceniem. To ogromny skok. Oni się czują oszukani, że nie znajdują pracy zgodnej ze swoim wykształceniem. Za mało uwagi poświęciliśmy tym najzdolniejszym, którzy mają być wizytówką. Nie wytworzyliśmy w ciągu tych 25 lat czołowych uczelni. Nasi młodzi ludzie marzą o Oxfordzie czy Cambridge. W latach 70. to jednak po fizyce w Krakowie słyszeliśmy, że jesteśmy znakomicie wykształceni. Podstawy i nauczanie ludzi jak się maja uczyć, jest cenniejsze niż innowacyjne kierunki studiów.