Radio Kraków
  • A
  • A
  • A
share

Prawdziwy koniec „Polskiego Londynu”, czy II Rzeczypospolitej?

8 grudnia 1991 roku odbyło się ostatnie posiedzenie Rady Narodowej, konsultacyjnego i opiniotwórczego organu prezydenta i rządu RP na uchodźstwie. Tym samym zakończyła się trwająca od II wojny światowej polityczna misja polskiego wychodźstwa. Międzynarodowy status władz polskich zmienił się w 5 lipca 1945 r. Jaki więc charakter miały władze emigracyjne przez kolejne 45 lat, co robiły, jak pisał znany publicysta Stanisław Cat- Mackiewicz, aby „utrzymać się na stanowisku przedstawiciela kraju i aby się z tego stanowiska nie ześlizgnąć” ? O polskim rządzie poza Polską w historycznym wydaniu Kola Kultury mówił dr Paweł Chojnacki z Oddziałowego Biuro Badań Historycznych IPN w Krakowie, specjalizujący się w historii emigracji. Program prowadziła Jolanta Drużyńska.

Członkowie rządu Tomasza Arciszewskiego. Widoczni: premier Tomasz Arciszewski (siedzi), od lewej stoją ministrowie: Stanisław Sopicki, Jan Kwapiński, Adam Tarnowski, Adam Pragier, Adam Romer, Zygmunt Berezowski, Władysław Folkierski, Bronisław Kuśnierz. Londyn 30.11.1944. Fot. NAC

J.Drużyńska rozmawia z P.Chojnackim

Paweł Chojnacki

PRAWDZIWY KONIEC „POLSKIEGO LONDYNU”, CZY II RZECZYPOSPOLITEJ?

Trzydziesta rocznica ostatniego posiedzenia Rady Narodowej RP minęła bez echa. Odbyło się ono 8 grudnia 1991 roku i przypomnienie tego wydarzenia daje nam bodziec do może nietypowych rozważań nad kształtem i treścią legalizmu władz polskich na emigracji. Lepiej pamiętamy inną datę – 22 grudnia 1990 i przekazanie insygniów przez prezydenta Ryszarda Kaczorowskiego – Lechowi Wałęsie na Zamku Królewskim w Warszawie. Jednak to nie ten dzień uosabia prawdziwy koniec „Polskiego Londynu”, czy też – finał misji politycznej, jaką spełniała przez z górą 50 lat emigracja niepodległościowa.

A może owa data, czy daty stanowią prawdziwy koniec II Rzeczypospolitej? Obraz komplikuje fakt, że dopiero 18 marca 1992 roku miało miejsce rozwiązanie Komisji Likwidacyjnej Rządu RP na Uchodźstwie. „Polska poza Polską” nie przestała jednak istnieć ani w 1990, ani w 1991, ani w 1992 roku. Emigracja wojenna i powojenna nie wróciła w swej masie do kraju, więcej – jej ostatni przedstawiciele doczekać mogli wielkiej fali wyjazdów na początku lat 2000. Dodatkowo – właśnie w Wielkiej Brytanii zjawisko to miało przebieg zarówno najbardziej wyrazisty, jak i symboliczny. Skończyło się natomiast oczywiście znaczenie polityczne Wychodźstwa.

Podstawy kontynuacji prawnej Rzeczpospolitej Odrodzonej lat 1918–1939, walczącej – 1939–1945 i tej – na Wygnaniu dawał 24 artykuł Konstytucji Kwietniowej z 1935 roku, mówiący o ciągłości państwowej podczas wojny. Dzięki niemu Prezydent RP oraz powołany przez niego rząd zachowywali wyłączne uprawnienia do występowania w imieniu państwa i narodu polskiego. Do aktu tego odwoływali się spadkobiercy suwerennej państwowości po cofnięciu uznania przez zachodnie mocarstwa kierowanej przez Tomasza Arciszewskiego Radzie Ministrów w lipcu 1945. Powstały 28 czerwca tego roku pod sowiecką opieką Tymczasowy Rząd Jedności Narodowej uzurpował sobie tę rolę.

Problemy z ciągłością prawną II i III RP – pomimo np. potwierdzającej ją uchwały senatu z 16 czerwca 1998 roku – nie zostały rozstrzygnięte do dziś. Jak bowiem traktować Dekret Prezydenta RP Augusta Zaleskiego z 11 listopada 1956 roku o zmianach w kształcie godła państwowego (zamknięcie korony orła i dodanie jej krzyża)? Czy jest on formalnie obowiązujący? To tylko jeden z wielu problemów wiążących się z zagadnieniem źródeł formalnych i moralnych dzisiejszej polskiej państwowości. Tym bardziej, że legalizm nie pokazał jednoznacznie pozytywnego oblicza – powodował też ostrą walkę polityczną. Czy kompromitował przez to Wychodźstwo? Problemy z sukcesją prezydencką zaczęły się już 6 czerwca 1947 roku z chwilą śmierci Władysława Raczkiewicza. Miast „premiera rządu sprzeciwu” – Tomasza Arciszewskiego – desygnował on Augusta Zaleskiego. Spowodował tym sprzeciw części stronnictw politycznych i trwające przez 35 lat kontrowersje i zmagania. Wymówienie prezydentowi posłuszeństwa przez gen. Władysława Andersa w 1954 roku pogłębiło stan rozpadu.

Jak traktować Dekret Prezydenta RP Augusta Zaleskiego z 11 listopada 1956 roku o zmianach w kształcie godła państwowego (zamknięcie korony orła i dodanie jej krzyża)? Czy jest on formalnie obowiązujący? Ze zbiorów P. Chojnackiego.

Jak traktować Dekret Prezydenta RP Augusta Zaleskiego z 11 listopada 1956 roku o zmianach w kształcie godła państwowego (zamknięcie korony orła i dodanie jej krzyża)? Czy jest on formalnie obowiązujący? Ze zbiorów P. Chojnackiego.

Czy jednak rozdźwięk polityczny z lat 1947/1954–1972 nie jest przeceniany przez historyków XX wieku? Może mistyfikujemy jego piorunujące znaczenie? Współcześni nie oceniali go jednoznacznie pesymistycznie. W kwietniu 1972, po śmierci A. Zaleskiego i w obliczu wytęsknionej integracji poróżnionych ośrodków pisał Józef Mackiewicz do Janusza Kowalewskiego: „Naturalnie, że Zamek [nazwa siedziby, ale i ośrodka Prezydenta – P.Ch.] Zaleskiego to było nic. Ale już sam fakt rozłamu stwarzał jakieś pozory «oddolnego» życia politycznego. Gdy zostanie tylko jedna Góra, to zacznie się koniec emigracji. Choć pozornie powinno być odwrotnie. Sam legalizm-zamkowy nikogo nie krępował. A teraz, przy dyspozycjach «Zjednoczenia», to będzie – «generalna linia partii»…”. Również redaktora wydawanego w Londynie tygodnika „Wiadomości” – Stefania Kossowska – wyrażała podobne wątpliwości: „Jestem cynicznie nastawiona do «porozumienia», w które ani nie wierzę, ani nie wydaje mi się potrzebne” (z listu do Barbary Toporskiej).

Paradoksalnie spór o prawomocność rządów miał najbardziej negatywne i destrukcyjne znaczenie w samoorganizacji lokalnych „dołów” Wychodźstwa. Radykalna konfrontacja dotyczyła oczywiście także elit, ale w dziedzinie najważniejszej – możliwości realnej działalności na polach kontaktów i polityki międzynarodowej – nie miała już większego znaczenia. Na panującym od lat pięćdziesiątych po osiemdziesiąte XX wieku etapie nikt z „wielkich” nie chciał z legalnymi władzami polskimi się układać. Problem rzeczywisty stanowił – nazwany tak przez Józefa Mackiewicza „«ześlizg» emigracji” – powolna rezygnacja z antykomunizmu i z „twardej” postawy niepodległościowej. Jak również z postulatu obrony wschodniej „granicy ryskiej”, przy zachowaniu zachodniej – „poczdamskiej”, oficjalnie żywa w „Polskim Londynie” aż do drugiej połowy 1989 roku.

Uznawanie ciągłości państwowej II RP warunkowało (i dotąd warunkuje) rozumienie charakteru PRL. Czy cechowała ją niesuwerenność, „suwerenność częściowa”, czy po prostu okupacja? Wokół tego wątku na emigracji (bo przecież nie w kraju!) toczyła się ważna dyskusja. Podsumowywał ją Józef Mackiewicz w 1969 roku: „Adam Pragier w swej znakomitej […] książce – (która powinna leżeć na stole każdego emigranta politycznego jak biblia, aby mógł w nią zaglądać w chwilach zwątpienia) – daje jasną definicję: «Polska pojałtańska państwem nie jest... jest sowieckim obszarem okupacyjnym zarządzanym pośrednio przez Moskwę, przy pomocy utworzonego przez nią aparatu rządzącego, złożonego z Polaków”. Popularne w kraju stwierdzenie o rzekomej legitymizacji władzy komunistycznej w Polsce Ludowej po poparciu społecznym wyrażonym dla Władysława Gomułki w Październiku 1956 można konfrontować z „legitymizacją” akceptowanej pragmatycznie w XIX wieku władzy zaborczej...

   „Adam Pragier w swej znakomitej […] książce [...] – daje jasną definicję: «Polska pojałtańska państwem nie jest... jest sowieckim obszarem okupacyjnym zarządzanym pośrednio przez Moskwę, przy pomocy utworzonego przez nią aparatu rządzącego, złożonego z Polaków”. Ze zbiorów P. Chojnackiego.

„Adam Pragier w swej znakomitej […] książce [...] – daje jasną definicję: «Polska pojałtańska państwem nie jest... jest sowieckim obszarem okupacyjnym zarządzanym pośrednio przez Moskwę, przy pomocy utworzonego przez nią aparatu rządzącego, złożonego z Polaków”. Ze zbiorów P. Chojnackiego.

A może łatwiej było nad Tamizą „bawić się” w politykę, niż zmagać z życiem w „realnym socjalizmie” nad Wisłą? Wchodząc w sferę porównań „emigracja – kraj” nasuwa się pewne spostrzeżenie, szczególnie w kontekście rocznic, jakie obchodzimy w grudniu. Może „krajocentryczne” spojrzenie i mit omnipotencji „polskich miesięcy” ogranicza nasze horyzonty? Może perspektywa emigracyjna pozwala nam zobaczyć pełniejszą sekwencję historycznych zdarzeń i ich konsekwencji? Ciągle jakby słyszymy echa zamknięcia w „zonie”, czy też w „najweselszym baraku w obozie” i patrzenia na zagadnienia wymagające szerszego spojrzenia z perspektywy dolnej (no, może niekiedy i górnej!) pryczy. Ujmowanie „państwa na wychodźstwie” w cudzysłów, ciągłe patrzenie nań, jak na twór obcy, daleki, wyalienowany jest tej… niewolniczej postawy wyraźnym przejawem.

Wykorzystana literatura: P. Gotowiecki, „«Restitutio ad integrum» – prawno-polityczna doktryna ośrodka legalistycznego polskiej emigracji politycznej na Zachodzie (1945–1990)”, „Miscellanea Historico-Iuridica” t. XV, z. 1 rok 2016, s. 205–220; J. Mackiewicz, B. Toporska, „Janusz Kowalewski. Listy”, J. Mackiewicz, „Dzieła”, t. 29, Londyn 2020, s. 237; J. Mackiewicz, B. Toporska, „Listy do Redaktorów «Wiadomości»”, wyd. 2, Londyn 2018, s. 539; J. Mackiewicz, „«Sprawa Roztworowskiego»” i pokrewne”, „Wiadomości” 1969, nr 39 (1226), 28 września.

 

Paweł Chojnacki /jd

Autor:
Jolanta Drużyńska

Wyślij opinię na temat artykułu

Komentarze (0)

Brak komentarzy

Dodaj komentarz

Kontakt

Sekretariat Zarządu

12 630 61 01

Wyślij wiadomość

Dodaj pliki

Wyślij opinię