- A
- A
- A
Pozytywne strony kłócenia się
O kłótniach i sporach mówi się mało i niechętnie. Już od dziecka słyszymy: nie kłóć się z bratem, nie bądź kłótliwa, przestań się kłócić. W wyniku tego w dorosłości unikamy kłótni lub reagujemy agresywnie na osobę o odmiennym zdaniu niż nasze. Kłótnie istniały od zawsze, dziś przyjmują różne formy i obieramy różne strategie radzenia sobie z nimi. O kłóceniu się rozmawiają Wioletta Gawlik i Marcin Szafrański.Chcący rozmawiać o kłótniach, musimy wyjaśnić, czym są kłótnie?
- Jak zazwyczaj łatwo i fajnie zaczynać od definicji, to w tym przypadku jest to bardzo trudna sprawa. Kłótnia to rodzaj rozkręcającego się konfliktu o silnym komponencie emocjonalnym, bardzo często z negatywnymi, wrogimi emocjami, które ludzie kłócący się do siebie odczuwają. Tak naprawdę, psychologicznej definicji kłótni powszechnie przyjętej nie ma.
Dlaczego kłótnię uważamy za złą i negujemy kłócenie się?
- Czym się różni kłótnia od sporu? Czym się różni kłótnia od konfliktu, od dyskusji, od debaty, od gry, którą ludzie uprawiają między sobą? Być może, samo słowo jest obarczone już społeczną konotacją. Z drugiej strony, jeżeli się skupimy na negatywnych emocjach, których doświadczamy w czasie kłócenia się, to często jest to pewnego rodzaju koktajl emocjonalny, jednocześnie poczucie satysfakcji i poczucie zranienia. Mamy dużą skłonność do tego, żeby negatywnych emocji unikać, w związku z czym mamy złe spojrzenie na kłótnie. Problem wynika też z tego, że mamy trochę kłopot z tym, żeby kłócić się w fajny i konstruktywny sposób albo przynajmniej przynoszący satysfakcję emocjonalną obu stronom.
Z czego ten kłopot wynika? Czy źródeł należy szukać w dzieciństwie, kiedy to słyszeliśmy od rodziców, wychowawców, nauczycieli, opiekunów zdania typu: nie kłóć się, przestań się kłócić, nie bądź kłótliwy?
- Jestem ogromnym przeciwnikiem szukania wszystkich problemów w dzieciństwie, ale oczywiście pewnego rodzaju style wykształcamy sobie, np.: jeżeli chodzi o odnoszenie się do innych osób, do wchodzenia w spory, do umiejętności zaznaczania własnych granic, umiejętności utrzymania się na stanowisku, które jest dla nas ważne. Część osób potrafi sobie z tym świetnie radzić, część osób potrafi sobie z tym radzić gorzej, część osób potrafi sobie z pewnymi osobami radzić dobrze w sytuacji konfliktu czy kłótni, część osób radzi sobie z tym zdecydowanie mniej sprawnie. Do tego dochodzą jeszcze wzajemne doświadczenia. Czym innym jest pokłócić się z przypadkowo spotkaną osobą, czymś zupełnie innym jest pokłócić się z osobą, z którą jest się w stałym związku. Tutaj nakładają się doświadczenia wcześniejsze i pewnego rodzaju założone schematy, oczekiwania dotyczące tego, jaki będzie rezultat. Na to nakładają się jeszcze: w jaki sposób rozmawialiśmy o tym, jak spostrzegamy samych siebie, czego oczekujemy od siebie w kłótni. Jeżeli wychodzimy z kłótni w naszym odczuciu pokonani, to pytanie brzmi, co to z nami robi? Może zrobić nic zupełnie, a może zrobić bardzo wiele.
Dlaczego w kłótni zawsze chcemy, żeby nasze było na wierzchu? Zawsze chcemy wygrać, mieć rację?
- To wszystko zależy od tego, z czym wchodzimy w kłótnię i czego kłótnia dotyczy. Czy kłótnia dotyczy jakiegoś rzeczywistego tematu, np. czy jedziemy na wakacje, czy nie jedziemy na wakacje, czy wybieramy taki kolor farby na ścianę, czy inny kolor farby na ścianę. Ważne jest jeszcze pamiętać o tym, że tak naprawdę kłótnia często rozwija się nie w oparciu o ten temat pierwotny, od którego się zaczęła, tylko o coś zupełnie innego. Ma swoje fazy,przeradza się w coś zupełnie innego. Kończy się czasem na wzajemnej agresji słownej, poniżaniu się, wyrażaniem pogardy, obrażaniem i tak dalej. A ten pierwotny konflikt, w gruncie rzeczy, nie ma już żadnego znaczenia.
Powiedzmy o fazach kłócenia się. Czasem kłótnia rozpoczyna się niewinnie, a ma dramatyczne skutki.
No tak, bo zależy od tego, co się powie sobie nawzajem w czasie kłótni, jaki przekaz emocjonalny jednocześnie w tym będzie, na ile uwierzymy w ten przekaz emocjonalny, bo można z uśmiechem komuś wbić taką szpilę, że potem trudno się po tym pozbierać. Czasem jest to nawet gorsze, ponieważ odbieramy tę osobę jako fałszywą i mamy sami kłopot, żeby sobie z tym poradzić. Bo przecież wprost nie można zaatakować osoby, która bardzo spokojnie, bardzo miłym tonem sprzedaje nam takie informacje, które bardzo chcielibyśmy odrzucić, ponieważ ta agresja nie została wyrażona wprost.
To kojarzy mi się ze społecznym obrazem kłócenia się w Polsce. Są domy, w których każde wydarzenie może prowadzi do kłótni. Są domy, w których kłótnia prowadzona jest w sposób pasywny. Są domy, w których niby domownicy się nie kłócą, ale napięta sytuacja usztywnia wszystkich członków. Są domy, w których kłótnie prowadzą do przemocy. Pytanie brzmi: czy możliwe jest to, byśmy się nie kłócili?
- Myśmy nie powinni się nie kłócić. W sytuacji, w której dochodzi do sporów, dochodzi do innego spostrzegania rzeczywistości, w której żyjemy, zaznaczamy swoje potrzeby, zaznaczamy swoje stanowisko. Jeżeli to nie jest kompatybilne z innymi osobami, z którymi jesteśmy w relacji, na przykład rodzinnej czy relacji związkowej, ale też relacji koleżeńskiej, relacji w pracy, to w gruncie rzeczy bez kłótni kończy się tylko i wyłącznie tym, że nie wyrażamy swojego zdania, nie rozwiązujemy problemu, który może zaistnieć. Generalnie spór jest naturalną sytuacją, w której ludzie funkcjonują. I unikanie go jest jedną ze strategii, która jest stosowana przez wiele osób, ale też często nie prowadzi do niczego dobrego. Unikanie konfliktu powoduje na przykład to, że nie jesteśmy w stanie obronić naszych potrzeb, nie jesteśmy w stanie o nie zadbać, nie jesteśmy w stanie zaznaczyć własnych granic, kiedy ktoś je przekracza. Nie jesteśmy w stanie sensownie, dobrze i szczęśliwie funkcjonować, więc to też nie jest jakby świetna sprawa. Będziemy się kłócić i kłócimy się. Ważne byłoby zwrócić uwagę ewentualnie na to, jak się kłócimy. Czy kłócimy się w sposób fajny, dobry, pożyteczny dla nas, bezpieczny. Często tego nie potrafimy.
Dlaczego warto się kłócić? Co daje nam kłócenie się? Co pozytywnego z kłócenia się możemy dla siebie wyciągnąć?
- Dowiadujemy się wiele i o sobie, i o osobie, z którą jesteśmy w relacji. Ta wiedza wzmacnia czasem nasze negatywne wyobrażenie na temat i siebie, i drugiej osoby. Kończy się problemem, niż dobrym rezultatem. Jeżeli potrafimy tę wiedzę wykorzystać, to może być ona sposobem rozładowania tych sporów. Sposobem dojścia do być może wspólnego, kompromisowego rozwiązania, bądź nie kompromisowego, ale rozwiązania. W czasie kłótni jesteśmy w stanie w jakiś sposób zwentylować, wyregulować nasze emocje. Czasem ta regulacja idzie w bardzo złą stronę i tylko i wyłącznie się nakręcamy, negatywne stany emocjonalne wzbudzamy, i w sobie, i w osobach, z którymi się kłócimy. Czasem jednak pozwala na to, żeby w gruncie rzeczy je ujawnić, co jest ważne i jednocześnie poradzić sobie z nimi właśnie w sytuacji konfliktu. To są dwie podstawowe płaszczyzny. Z jednej strony jest bardziej lub mniej rzeczywisty przedmiot merytoryczno-materialny kłótni, a z drugiej strony są emocje, które żywimy do siebie nawzajem i którym czasem nie pozwalamy się w ogóle ujawnić.
Kłótnia jest bardzo powszechna. I ta powszechność pokazuje, że kłócić możemy się na różnych poziomach, z różnymi osobami.
- Tak, kłótnia jest nieusuwalnym składnikiem życia społecznego. Wiadomo, że w którymś momencie w jakiś spór, jakąś kłótnię, w jakiś konflikt z kimś wejdziemy i wcale nie jest to rzadka sytuacja. To jest związane z tym, że jako zwierzęta społeczne funkcjonujemy wśród innych zwierząt społecznych. I niekoniecznie mamy z nimi wspólne interesy, czy wspólny styl funkcjonowania, który jest kompatybilny do stylu funkcjonowania innych osób. Takie podejście agonistyczne do życia społecznego pokazuje to, że musimy zaakceptować to, że kłótnie są i będą. Jest to chyba najbardziej naturalne, dla mnie przynajmniej jest takie najbardziej oczywiste. Pytanie brzmi raczej o to, w jaki sposób reagować na takie sytuacje, które są związane z kłótnią czy sporem. I masz rację oczywiście, że to bardzo dużo zależy od tego, z kim się kłócimy. Bo jeżeli rozmawiamy kontekście pary, która się kłóci, to i cel i rezultaty będą zupełnie inne niż kiedy się kłócimy z osobą, którą na przykład przypadkowo spotkaliśmy, albo z naszym sąsiadem, albo z nierubianą i nierozumianą przez nas koleżanką w pracy, to za każdym razem będzie zupełnie inna sytuacja. Czy innym będzie kłótnia w rodzeństwie, czy innym będzie kłótnia pomiędzy generacjami w rodzinie. Za każdym razem troszeczkę inny styl przyjmiemy. Dobrze jest mieć taką umiejętność, żeby ten styl modyfikować w zależności od sytuacji, w której jesteśmy.
Chcący wypracować sobie jakiś styl, należy mieć świadomość, jakiego stylu najczęściej się używa. Jakie wyróżniamy style kłócenia się?
- Jest na przykład styl, który jest oparty przede wszystkim na ujawnianiu agresji. To jest objaw dużej nieumiejętności radzenia sobie z własnymi emocjami. Czyli bardzo szybkie wypalanie, wchodzenie w ujawnianie agresji. Bardzo szybko uruchamiają się takie osoby i chcą doprowadzić do zniszczenia przeciwnika. Nie dostrzegają drugiej osoby.
W kontrze pojawia się styl unikający. Czyli osoba, która ulega rozmówcy, albo ucieka i unika konfrontacji.
- Tak, to strategia unikowa. Uunikanie konfrontacji, unikanie kłótni często powoduje to, że kłótnia w takim charakterze, czyli kiedy spór jest ujawniony, kiedy stanowiska są zakreślone, to w stylu unikowym jest dużo trudniejsze dla obu stron. To znaczy, że on w ogóle nie jest ujawniony, nie ma w ogóle tej fazy, w której rzeczywiście dochodzi do przedstawienia stanowisk, ujawnienia emocji, ponieważ taka osoba ucieka po prostu od tego, robi wszystko, żeby tego uniknąć, odwraca się, zmienia temat albo czasem, co jest dla niej bardzo krzywdzące, prowadzi do tego, żeby się zgodzić ze wszystkim, co ta druga strona powie. Dlatego nie do końca można powiedzieć czasem, że to jest w ogóle styl kłócenia się. Na unikowy czy agresywny styl nakładają się też różne style związane z prowadzeniem do pewnego rezultatu w kłótni. Czy celem czasem staje się wygrywanie samo w sobie. Czy to jest styl? No można powiedzieć, że tak, kiedy pojawia się konflikt, przyjmujemy taką strategię, która niezależnie od tego, co jest tym pierwotnym tematem albo jakie emocje są z tym związane, ma prowadzić po prostu do dominacji, czyli taki dominatywny bym powiedział styl, który odróżniłbym od stylu agresywnego.
Czy istnieje bezpieczny styl? Czyli taki, który umożliwia nam prowadzenie kłótni w konstruktywny sposób?
- Bardzo często mamy skłonność do tego, żeby w kłótni, co akurat zostało przebadane wielokrotnie, w kłótni czy sporze postrzegać siebie jako osobę, która ma dobre intencje. I przez te intencje postrzegać siebie w tym sporze, ale i stronę przeciwną - przez słowa, które wyraża, które często są raniące, bolą nas albo irytują. Mamy oboje dobre intencje, wyrażamy je w taki, a nie inny sposób, ponieważ właśnie coś nas boli, coś nam dolega albo coś jest dla nas istotne, co zostało zablokowane - to już jest dobry krok. Łatwo by było powiedzieć: nie dopuszczajcie do tego, ażeby nie pojawiały się intensywne emocje, czyli na przykład nie pojawił się nigdy krzyk. Czasem to nie jest dobra strategia, czasem krzyknąć trzeba, żeby zostać usłyszanym. Natomiast, wydaje mi się bardzo istotną rzeczą, żeby żadna ze stron nie czuła, że zostaje zignorowana, po drugie nie czuła się zagrożona.
Komentarze (0)
Najnowsze
-
21:05
Pozytywne strony kłócenia się
-
20:33
Wiosna w Beskidzie Sądeckim
-
16:50
Co możemy oglądać wiosną na nocnym niebie?
-
14:55
Władze Starego Sącza zwiększają liczbę kamer w mieście. Chodzi o bezpieczeństwo mieszkańców
-
14:14
Emaus już w Wielkanocny Poniedziałek. Na Błoniach zaprezentuje się ponad 120 wystawców
-
13:44
Tydzień Cervantesowski w Krakowie poświęcony literaturze hiszpańskiej
-
12:05
Samorządy mają pół roku więcej na przygotowanie planu ogólnego
-
11:24
Zwłoki na osiedlu Bachledy w Zakopanem. Odpowiedzi dostarczy dopiero badanie DNA
-
11:02
Wyjątkowo dobre święta dla branży turystycznej w Krynicy. Turyści dopisali
-
10:25
Jaki jest kalendarz wyborów prezydenckich i co zrobić, aby głosować nie w swoim okręgu?
-
09:50
Tysiące turystów zjechało do Krakowa na Święta Wielkanocne