Stawiszyński włożył kij w mrowisko – stronę lewą rozczarował, wierzący szukają w „Powrót fatum” apologii chrześcijaństwa. Wielu zastanawia się, czy autor „Powrotu fatum” przeszedł jakieś nawrócenie?
Nic co tutaj zostało powiedziane, nie jest kwestią wiary. Wiara nie jest potrzebna, by tę książkę przeczytać i przyjąć lub odrzucić jej tezy. Nie byłem zdefiniowanym nowym ateistą, ale jestem w innym miejscu wobec chrześcijaństwa niż kilkanaście lat temu. Jest to próba opisania tego, co się w świecie dzieje, a te sprawy najbardziej osobiste pozostawiam dla siebie – mówił Tomasz Stawiszyński. W chrześcijaństwo wpisana jest pochwała istnienia i obietnica nowego życia w obliczu zagrażającej nicości. W każdej, nawet najtrudniejszej postaci – głosi ta religia – istnienie nie jest ani dziełem przypadku, ani pochodną złych, ambiwalentnych sił. Jest Tajemnicą.