O tym rozmawiali goście audycji "Przed hejnałem": pani Agnieszka, ofiara przemocy ekonomicznej, Iwona Anna Wiśniewska, dyrektor Ośrodka dla Osób Dotkniętych Przemocą oraz adwokat Michał Kula.
- Mówić będziemy o przemocy ekonomicznej - zjawisku, które nie jest widoczne gołym okiem, jest trudne do zdefiniowania i nie jest definiowane w polskim prawie karnym. Przez to jest to zjawisko trudno definiowalne również poza sferą prawniczą.
Iwona Wiśniewska - W Polsce o przemocy ekonomicznej mówimy dopiero od kilku lat. To zjawisko widoczne jest, gdy sprawca używa pieniędzy do władzy i kontroli. Często w imię miłości mówi: nie musisz pracować, zostań w domu, ja będę pracował, a potem pojawia się szantaż emocjonalny - dasz mi coś, to ja dam ci pieniądze. Wiele kobiet nie zdaje sobie sprawy, że przy przemocy psychicznej jest przemoc ekonomiczna.
- Pani, pani Agnieszko, doświadczyła przemocy ekonomicznej.
Agnieszka - Zaczęło się niewinnie. Po ślubie wychowywałam córkę, więc nie pracowałam. Mieliśmy wspólne konto, ale nie mogłam z niego korzystać. Mąż chodził ze mną na zakupy i kontrolował, co kupuję. Wydzielał mi pieniądze nawet na mleko dla dziecka, dlatego musiałam pożyczać od mamy.
Iwona Wiśniewska - Pieniądze stały się grą przetargową. Paradoksem jest to, że kobiecie wylicza się, a sprawca musi mieć wszystko z górnej półki. Miłość to równość, więc w tym przypadku nie ma miłości.
- Na początku miłości nie mówimy i nie myślimy o pieniądzach, a potem te pieniądze się pojawiają.
Agnieszka - Młodzi muszą na początku ustalić, jak to będzie wyglądać od strony finansowej, kto będzie trzymał pieniądze.
- Polacy nie spisują intercyzy. Intercyza nie jest modna, to rzadkość.
Michał Kula - To się zmienia. Coraz więcej osób jest świadomych, że z funkcjonowaniem małżeństwa wiąże się konieczność uregulowania sfery ekonomicznej. Dobra rada z mojej strony jest taka, żeby dwoje ludzi, którzy planują związek małżeński, udali się po pomoc prawną. Nie ma teraz z pomocą prawną problemów - za niewielką kwotę można uzyskać poradę. Problemy pojawiają się, gdy występuje dysproporcja, np. jedno z małżonków pracuje - niekoniecznie muszą to być mężczyźni. W moim doświadczeniu zawodowym były przypadki, gdzie kobieta pracowała i zarabiała mnóstwo pieniędzy, ograniczając jednocześnie męża.
Iwona Wiśniewska - 90% kobiet doznaje przemocy. Intercyza to nie brak zaufania, ale zabezpieczenie na przyszłość. Nie lubię stwierdzenia - jeden trzyma kupkę pieniędzy. Tych kupek powinno być więcej i każda na coś przeznaczona. Jeśli mam ochotę na coś, to kupuję to bez zgody współmałżonka.
- Ludzie, którzy zajmują się zjawiskiem przemocy przywołują historię o żabie w garnku. Jeśli wrzucimy ją do wrzątku, ona natychmiast wyskoczy. Jeśli włożymy ją do garnka z zimną wodą i będzie się stopniowo podgrzewać ten garnek, to żaba będzie się przyzwyczajać do temperatury, aż się w końcu ugotuje. I podobnie jest z przemocą w związkach. Kiedy wchodzimy pełni entuzjazmu, miłości w związek, chcemy jak najlepiej, później nie zauważamy, że ta temperatura rośnie i jesteśmy ugotowani. I podobnie było z panią, pani Agnieszko.
Agnieszka - Dla mnie to było normalne. Skoro on pracuje, niech rządzi. Potem chciałam mu dorównać, więc pracowałam dorywczo, ale to były niskie dochody. Z czasem zauważyłam, że mąż mnie ogranicza finansowo, rozlicza za prąd. Mówił, że za często się kąpię, niepotrzebnie włączam komputer.
Iwona Wiśniewska - Nie ma czegoś takiego w związku - on ma kasę, to on rządzi. Wtedy nie ma związku. Sprawcy przemocy wykorzystują swoje ofiary pracujące w domu. Potem nie ma dla nich pracy na rynku. Około 90% ofiar przemocy domowej uwikłanych jest w przemoc ekonomiczną. To cykliczna przemoc, wraca do ofiary, bo ofiara ma depresję, niską samoocenę, jest podatna na wpływy innych, nie odnajduje się w relacjach społecznych, więc siedzi w domu.
Agnieszka - Były mąż podkreślał, że sobie nie poradzę bez niego. Mówił - zabiorę ci dziecko, bo zarabiasz mniej niż ja. Nie miałam wsparcia rodziny i przyjaciół.
Iwona Wiśniewska - Kobiety są bierne ze względu na kredyty. Tkwią w takich sytuacjach, bo nie wiedzą, co zrobić.
Michał Kula - Problem polega na tym, na ile prawo może reagować i kiedy możemy nazwać takie sytuacje przemocą. Przemoc ekonomiczna jest częścią i rodzajem przemocy psychicznej. O ile występują inne elementy, które będą spełniały definicje przemocy psychicznej lub fizycznej, to jest na to regulacja prawna, ale jeśli jest tylko przemoc ekonomiczna, to takich regulacji nie ma.
- Przemoc ekonomiczna to także niepłacenie alimentów. Art. 209 Kodeksu Karnego mówi o uchylaniu się od obowiązku alimentacji. To jest jasno sprecyzowane przez nasze prawo. A mimo to ściągalność alimentów jest niska w Polsce i państwo nie robi nic, by pomóc tym kobietom, a komornikom brakuje determinacji.
Michał Kula - Problem nie jest w przepisach, tylko w egzekucji. Taka osoba, która nie chce płacić, może ukrywać majątek przed komornikiem. Często świadomie rezygnuje z pracy, majątek przepisuje na członka rodziny, załatwia zaświadczenie, że zarabia mniej niż w rzeczywistości. Zgadza się, że wymiar sprawiedliwości nie jest zdeterminowany. Gdy mamy do czynienia z taką sytuacją, to włącza się fundusz alimentacyjny.
Iwona Wiśniewska - Ale po jakim czasie?
Michał Kula - Fundusz alimentacyjny ma regres, czyli może działać wstecz i poszkodowany może upominać się o wypłacenie zaległych alimentów.
- Przemoc ekonomiczna to także wpędzanie rodziny w długi, zaciąganie kredytów.
Iwona Wiśniewska - To dotyczy zwłaszcza młodych małżeństw. Biorą wspólnie kredyty, a po rozwodzie to kobieta musi spłacać pożyczki. Wiele ofiar przemocy, gdy wychodzi z tej trudnej sytuacji z pomocą terapii, to ma długi, depresje, bo nie wie, co dalej.
Agnieszka - Po rozwodzie mąż chciał sprzedać nasze mieszkanie - przypadkowo się dowiedziałam o tym, widząc ogłoszenie w biurach. Działał bez mojej zgody. Złożyłam doniesienie o popełnieniu przestępstwa, ale prokuratura to odrzuciła. Według sądu nic się nie stało.
- Wróćmy do tej intercyzy. Wszystko w niej da się uregulować, nawet to, że kobieta świadomie rezygnuje z pracy, by pracować w domu i opiekować się dziećmi - ma wtedy pełne prawo do zarobków męża.
Michał Kula - Kredyt bardziej cementuje niż miłość. Nie ma takiej sytuacji, by małżonek wziął kredyt bez zgody współmałżonki, chyba że chwilówki - to już inna sprawa. Polski kodeks rodzinny i opiekuńczy oferuje różne ustroje, które można dostosować do sytuacji - gdy jeden pracuje, a drugi zajmuje się domem, najlepszy byłby ustrój rozdzielności majątkowej z wyrównaniem zarobków. Żeby ten ustrój powstał, trzeba sporządzić akt notarialny. Gdy małżeństwo się rozpadnie, to ten system gwarantuje, że dojdzie do wyrównania zarobków - ten, kto więcej zarabiał, będzie musiał wyrównać finansowo stratę majątkową osobie, która poświęciła się wychowywaniu dzieci.