Rozmowa Marty Szostkiewicz z członkiem zarządu województwa małopolskiego, Jackiem Krupą.


Środki europejskie kojarzą się z rzeczami infrastrukturalnymi: budowa dróg, lotnisk. Jak duża część tych środków została przeznaczona na kulturę?

Kultura też wymaga infrastruktury. Nie finansuje się tylko spektakli, wydarzeń artystycznych, wystaw w muzeach. Trzeba też budować. Zaległości cywilizacyjne były zbyt wielkie. W Małopolsce na przestrzeni ostatnich 10 lat ze środków europejskich na infrastrukturę kultury zostało wydanych ponad 300 mln złotych. Zrealizowano 23 duże, potrzebne przedsięwzięcia, wydając razem ponad 500 mln złotych - 307 mln z Unii, 200 mln z różnych źródeł: z Ministerstwa Kultury, z budżetu województwa małopolskiego, z budżetów innych jednostek samorządu terytorialnego. Powstały dzięki temu m.in. Opera Krakowska, Małopolski Ogród Sztuki, Centrum Pendereckiego, modernizacja Teatru Witkacego w Zakopanem, MOCAK, Cracovia, Fabryka Schindlera. To wszystko było dofinansowane przez środki Unii Europejskiej. Oczywiście, każdy może powiedzieć, że 300 mln to nie jest dużo. Bo co można za to zbudować? 10 km autostrad. To są takie proporcje.

Środki wydawane są czasem w sposób spektakularny. W Hiszpanii używało się określenia "białe słonie". Mowa o muzeach, centrach kulturowych budowanych często na prowincji i nie wiadomo kto ma to użytkować i utrzymywać. Czy w Małopolsce też jest taka inwestycja?

Do kultury trzeba dokładać. Kultura nie jest w stanie finansować się sama. Utrzymanie tego dziedzictwa, rozwój, promocja, sztuka wymaga pewnego mecenatu państwa czy samorządu terytorialnego. Nie można od razu założyć, że zbuduje się jakąś inwestycję i ona sama będzie się utrzymywała. To jest najczęściej nierealne. Chociaż są takie przedsięwzięcia np. Muzeum Dom Rodzinny Jana Pawła II w Wadowicach, która na skutek napływu turystów jest w stanie się sama utrzymać. Takie decyzje były podejmowane parę lat temu, trochę nie dowartościowano potrzeb tych obiektów. Nie ma też takiej sytuacji, że nie będzie nas stać na utrzymanie tych obiektów. Podam przykład. 12 września tego roku zostanie otwarta Cricoteca. Wspaniały projekt, który jest finansowy z Unii Europejskiej, promujący dziedzictwo Tadeusza Kantora. Jednego z największych artystów światowych, nie tylko polskich. Wiemy, że ten obiekt będzie miał 4000m2.

Kantor, jak żył nigdy nie dysponował tak wielką powierzchnią. A największe dzieła stworzył w piwnicy w Krzysztoforach, która nie sądzę, żeby miała więcej niż 200 m2.

To prawda. Dziedzictwo jest tak olbrzymie, że potrzeba i formy, i przestrzeni. Wiadomo że trzeba będzie wyłożyć dodatkowo z budżetu środki na utrzymanie tego fantastycznego obiektu, który będzie dumą Krakowa. Ale to jest zaplanowane. Nie mamy takiego "białego słonia", na którym byśmy polegli. Rzeczywiście trzeba bardzo ostrożnie planować te inwestycje. Na następne 7 lat, poza budową Centrum Muzyki w Krakowie, mowa o inwestycjach wojewódzkich, nie planujemy innych projektów. Być może Kraków podejmie wyzwanie, a powinien - w końcu jest miastem literatury na liście UNESCO - budowanie Portu Literatury na terenie aktualnego Portu Solnego. To byłyby te dwa projekty, które należałoby w ciągu 5 czy 6 lat zrealizować.