Odpady pochodzące z rozbiórki turbin wiatrowych i fotowoltaiki, to dziś jedno z największych wyzwań branży OZE. Pojawiają się różne pomysły zagospodarowania uciążliwych odpadów. W Belgii przeprowadzono udany recykling zużytych modułów fotowoltaicznych, uzyskując krzem, który wykorzystano do produkcji akumulatorów. W Danii i Niderlandach, łopaty wiatraków posłużyły do wykonania przystanków autobusowych, ławek, stolików i urządzeń na placach zabaw. W Polsce pojawiły się pomysły wykorzystania śmigieł do budowania kładek i ekranów akustycznych.
Ewa Szkurłat: Czy powinniśmy się bać oceanu odpadów, który zaleje nas po zużyciu paneli fotowoltaicznych i wiatraków?
Prof. Barbara Tora: Nie ma czego się bać. Jesteśmy na takim etapie rozwoju technologii, że poradzimy sobie z gigantyczną nawet ilością odpadów, a w szczególności z takimi, jak łopaty wiatraków. Te zbudowane są z cennych materiałów, bardzo twardych, co może być jednak skomplikowane w recyklingu.
Ile można odzyskać z wiatraka a czego odzyskać się nie da?
- Jakieś 20 proc. Największym problem technicznym mogą być łopaty; w jednym wiatraku dużej mocy jest ich 50 ton, ale są na to rozwiązania. Wiatraki mają teraz żywotność nawet 25 lat, trzeba je wymieniać. Do recyklingu nadają się również te, które podlegają wymianie, bo spadła ich wydajność. Wiatraki wymienia się też wtedy, kiedy pojawiają się urządzenia o większej mocy. Co robić z tymi zużytymi? Najgorsze, co można zrobić, to przysypać je warstwą piasku – będą leżeć w nieskończoność. Jest w Wyoming w USA cmentarzysko, naprawdę gigantyczne, łopat z elektrowni wiatrowych - czekają na lepsze czasy, co w praktyce oznacza, że będą tam zawsze, są niezniszczalne. A łopaty można ponownie wykorzystać – do budowy placów zabaw, kładek. Można je pociąć i dodać do cementu lub betonu.
A co z fotowoltaiką?
- Odzysk mechaniczny jest najłatwiejszy, ponieważ wystarczy rozebrać i potłuc szkło, ale prowadzone są prace nad odzyskiwaniem samych ogniw fotowoltaicznych.
Jaki dziś procent tego materiału odzyskujemy.
- Od razu? 60 proc. To szkło i aluminiowe ramy (jakieś 8-10 proc.). Reszta wymaga już obróbki.