Jakub Jaworski to jeden z najbardziej wytrwałych muzyków krakowskiej sceny. Niegdyś podpora Ars Latrans Orchestry, obecnie współtwórca sukcesów IGO. Ale Kuba jest przede wszystkim wulkanem pomysłów muzycznych, które realizuje pod szyldem Gypsy and the Acid Queen.
Na Instagramie najczęściej pokazuje się, siedząc na dywanie z niedużym samplerem i równie niewielką klawiaturą keyboardu albo gitarą. Ta jest już normalnych rozmiarów, choć służy zapewne do wydobywania niezliczonej ilości dźwięków i barw. Warto wspomnieć też o stertach książek i niestandardowym, literackim kąciku Pioruna, który również cyklicznie gości w mediach społecznościowych muzyka.
Najnowsze wcielenie Gypsy and the Acid Queen to artystyczny powrót do tego, jak bywało kiedyś. Co oznacza? Wyłączenie komputera oraz koncert z zaproszonymi muzykami. Każdy z zaproszonych na scenę gości to odrębna, artystyczna osobowość i twórca własnych projektów. Zresztą sam Kuba zaprezentuje podczas najbliższego występu także swoje dj-skie alter ego pod szyldem Thunder Panter.
O czasie, który zatoczył krąg, nauce chemii z babcią , współpracy z IGO oraz trzydziestu gotowych piosenkach na nową płytę Gypsy opowiedział Agnieszce Barańskiej.