Według szacunków, przy obecnym poziomie PKB Polski, wydatki związane z cyfryzacją sięgają nawet 125 miliardów złotych rocznie. Dodatkowo, w ramach programu Fundusze Europejskie na Rozwój Cyfrowy na lata 2021-2027 (FERC) Polska otrzymała blisko 2 miliardy euro na wsparcie transformacji cyfrowej.
Program FERC ma kilka kluczowych celów:
-
Rozbudowa dostępu do ultraszybkiego internetu.
-
Rozwój zaawansowanych e-usług publicznych.
-
Wzmocnienie cyberbezpieczeństwa w kraju.
Dodatkowo, na rozwój infrastruktury cyfrowej oraz kompetencji obywateli w ramach szerszych inwestycji przewidziano 11,4 miliarda euro. W sumie daje to bezprecedensowe środki, które mogą diametralnie zmienić oblicze polskiej administracji oraz gospodarki.
Kluczowe wyzwania: specjaliści i zarządzanie
Jak podkreśla Piotr Gruszczyński, przedsiębiorca odpowiedzialny za obsługę blisko 30 tysięcy użytkowników, problemem nie są tylko finanse, ale przede wszystkim brak odpowiednich specjalistów w instytucjach publicznych.
„Nasza transformacja cyfrowa najbardziej kuleje w sektorze publicznym. Instytucje są niedofinansowane, a przez to nie są w stanie konkurować u najlepszych ekspertów z sektorem prywatnym” – mówi Gruszczyński. „To właśnie brak kompetencji sprawia, że pieniądze często są wydawane niewłaściwie – na systemy, których nikt nie potrafi obsługiwać, albo na rozwiązania, które nie przynoszą oczekiwanych efektów”.
Eksperci zaznaczają, że skuteczna cyfryzacja wymaga:
- Budowy zespołów specjalistów, którzy będą w stanie zarządzać systemami i oceniać ich jakość.
- Podnoszenia kompetencji cyfrowych pracowników, aby mogli efektywnie korzystać z nowych narzędzi.
- Zarządzania projektami cyfryzacyjnymi w sposób strategiczny i całościowy.
W kontekście cyfryzacji nie można zapominać o cyberbezpieczeństwie, które staje się coraz większym wyzwaniem. Jak zauważa specjalista IT - Piotr Gruszczyński, „człowiek jest najsłabszym ogniwem systemów cyfrowych”.
„Niestety, nawet najlepsze zabezpieczenia techniczne nie wystarczą, jeśli użytkownicy nie mają świadomości zagrożeń. Ataki coraz częściej polegają na wykorzystaniu błędów ludzkich, np. przez przejęcie urządzeń dzieci i uzyskanie dostępu do sieci domowej rodziców, którzy pracują w ważnych instytucjach” – mówi.
Dlatego konieczne są inwestycje w edukację cyfrową społeczeństwa, aby zarówno młodzi, jak i starsi użytkownicy byli świadomi potencjalnych zagrożeń.
Polska stoi przed ogromną szansą, by stać się nowoczesnym, cyfrowym państwem. Programy unijne oraz krajowe strategie zapewniają olbrzymie środki finansowe, jednak sukces zależy od skutecznego zarządzania i inwestycji w ludzi. Kluczowe będzie nie tylko budowanie nowoczesnej infrastruktury, ale przede wszystkim rozwój kompetencji cyfrowych oraz świadomości obywateli.
Miliardy na cyfryzację to ważny krok, ale to ludzie są fundamentem bezpiecznej i nowoczesnej Polski.
Paweł Sołtysik: Przy obecnym poziomie PKB Polski oznacza to roczne wydatki rzędu 125 miliardów złotych na cele związane z cyfryzacją. Dodatkowo w ramach programu Fundusze Europejskie na Rozwój Cyfrowy na lata 2021-2027 Polska otrzymał blisko 2 miliardy euro na wsparcie transformacji cyfrowej w całym kraju. Tych pieniędzy jest naprawdę dużo, a jeszcze nie o wszystkim powiedzieliśmy. Rozmawiamy z przedsiębiorcą, który zajmuje się ponad 20 tysiącami użytkowników.
Piotr Gruszczyński: Myślę, że to już może być bardziej pod 30 tysięcy. Ważniejsze jest to, że są to użytkownicy, którzy są związani wprost z instytucjami publicznymi. Nasza transformacja cyfrowa najbardziej kuleje właśnie w tej części. Sfera publiczna zawsze była niedofinansowana, a przez to, że była niedofinansowana, to nie mogła nadążyć za resztą, że tak powiem, gospodarki.
Do niedawna spokój ducha „kupowaliśmy” przy pomocy programu antywirusowego, ale wszystko wskazuje na to, że czasy się zmieniły.
Czasy się zmieniły, bo formy ataku i zniszczeń, jakie nawet ostatnio widzieliśmy, to już nie jest kwestia tego, czy mamy najnowszego firewalla, czy nie. To jest kwestia całościowych zabezpieczeń i to nawet nie technicznych, bo te techniczne są najprostsze w realizacji. To są zabezpieczenia natury proceduralnej, w ogóle natury funkcjonowania instytucji jako takiej i świadomości ludzi, ludzi, którzy to koordynują.
Wracając do budżetów, dobrze, że są te pieniądze. Jeszcze lepiej, jeżeli w tym wszystkim będzie zawarta informacja, że np. nasze urzędy gmin, miast itd. będą mogły wydawać na specjalistów takie same pieniądze, jak wydają firmy prywatne. To jest główny problem. Instytucje publiczne mają rozpisane budżety w taki sposób, że są widełki, jakieś górne granice. Wtedy eksperci, którzy mogliby pomóc, nie bardzo mogą to zrobić, bo gdzie indziej zarobią dużo więcej i nie będą chcieli się wiązać w taki sposób. Jeżeli się będą wiązać w sposób taki, który polega na tym, że jesteśmy podwykonawcą dla jakiegoś podmiotu publicznego, to też nie ogarniemy go w całości.
Dostaniemy jakieś zadanie do zrobienia, my je zrealizujemy, zarobimy pieniądze, ale całościowo nadal ta instytucja nie będzie zaopiekowana w kontekście tych spraw informatycznych. To jednak wymaga własnego zespołu specjalistów, którzy są w stanie określić, co potrzebujemy. Jak już wiemy, co potrzebujemy, to możemy to oddać innym do zrobienia, ale będziemy nad nimi czuwać, będziemy wiedzieć, czy zrobili to dobrze, czy źle.
W momencie, kiedy takich kompetencji po stronie publicznej brakuje, to firma przyjeżdża, coś robi, uruchamia i mówi: zrobiliśmy. Właściwie nikt nie jest w stanie stwierdzić, czy te pieniądze, które wzięli (a są to duże pieniądze w ostatnich latach z różnych grantów, dofinansowań itd.) zostały dobrze wydane. Często też dowiadywaliśmy się później, że nic z tego nie wynikło, albo kupiono nie to, co trzeba, albo za mało, albo za dużo, albo ludzie nie potrafią tego używać.
Czy w ogóle możemy wygrać w tej pogoni za bezpieczeństwem cyfrowym? Jeżeli już mówimy tu o pieniądzach, to dodatkowe 11,4 mld euro na inwestycje w infrastrukturę cyfrową, kompetencje cyfrowe, obywateli oraz rozwój nowoczesnych technologii także może być zainwestowane. Czy nagle możemy stać się cyfrowo mądrzejsi? Podobno to człowiek jest zawsze najsłabszym ogniwem w systemie.
Niestety najsłabszym ogniwem będzie zawsze człowiek, bo każdemu – od szeregowego użytkownika systemów do administratorów – zdarzy się błąd, pomyłka. Ktoś może zostać nabrany, czy w jakikolwiek inny sposób zaatakowany. Obrona jest trudna, bo przeciwnik po drugiej stronie ma pewnie jeszcze większe pieniądze i jest bezwzględny w wykorzystywaniu naszych słabości. Ta walka nie jest równa od samego początku. Na pewno inwestycja właśnie w wiedzę, umiejętności cyfrowe jest istotna. Nie jest tak, że na przykład młodzi obecnie są lepiej wyedukowani cyfrowo, bo niestety ich edukacja idzie głównie w kierunku rozrywki, TikTok, Facebook, inne, czy w ogóle media społecznościowe.
To nie jest jednoznaczne ze świadomością używania internetu. Wręcz odwrotnie, bo tam zawieramy znajomości, które potem okazują się nie być znajomościami. Są sytuacje, gdy ktoś poprzez urządzenia dziecka na przykład próbuje dostać się do urządzeń rodzica, bo ten jest kimś ważnym w firmie, w instytucji. Włamanie do sieci domowej poprzez urządzenie, np. tablet dziecka, to nie są wymysły. Takie rzeczy się zdarzały. Pytanie, jak się przed takimi wszystkimi rzeczami bronić. Na to te pieniądze powinny pójść. Na określenie właśnie rozwiązań całościowych, które pozwolą nam uniknąć takich przypadków.
Załóżmy, że nasza instytucja ma naprawdę ogromny budżet albo wręcz nieograniczony budżet na zabezpieczenia cyfrowe. Czy to pozwoli nam się zabezpieczyć skutecznie?
Czy skutecznie? Na pewno jest dużo instytucji, które wydały dużo pieniędzy, a i tak zostały zaatakowane. To, co dana instytucja powinna zrobić, to przede wszystkim zainwestować w fachowców.
Możemy kupić sprzęty, firewalle, różne rozwiązania, ale jeżeli nie będzie ludzi, którzy wiedzą jak tego używać, jak to ustawić, jak to wszystko sparować ze sobą, żeby tworzyło prawdziwą ochronę przed atakami, to to nam nic nie da. Gdybym ja stał na czele takiej instytucji i miał nieograniczony budżet, najpierw wyszukałbym ludzi, którzy się na tym znają i którzy potrafią to zrobić. Dopiero ci ludzie powiedzą, jakie i ile firewalli kupić, z którego systemu zrezygnować, gdzie zakupić laptopy.
To będzie podlegało pewnej analizie. Miliardy to nie wszystko, ale to jest dobry początek do tego, żeby tych ludzi, którzy się naprawdę na tym znają, ściągnąć z powrotem, żeby pracowali dla dobra ogółu naszej społeczności, a nie dla wybranych firm, korporacji, które mają teraz pieniądze na to, żeby ich tam trzymać.