Wszyscy zapewne znają powstańczą piosenkę o chłopcach od Parasola, którzy: "na Tygrysy mają Visy". Ale nie wiem czy równie dobrze pamiętamy czym owe Visy były. Historia tej broni zaczęła sie na długo przed wybuchem walk w Warszawie i uwiecznieniem samego Visa w piosence. Pod koniec lat 20. Departament Uzbrojenia Ministerstwa Spraw Wojskowych postanowił doprowadzić do ujednolicenia sprzętu używanego przez Wojsko Polskie, jako że do tej pory, cały czas zaszłości czasu zaborów wciąż dawały o sobie znać. Jednym z elementów tej standaryzacji był zakup pistoletu. Początkowym kandydatem był czeski pistolet CZ wzór 1928. Kiedy wieść o tych planach zakupowych dotarła do polskiego konstruktora broni Piotra Wilniewczyca z Państwowych Wytwórni Uzbrojenia w Warszawie, zaproponował on, że jeśli dostanie kilka tygodni, to przedstawi projekt pistoletu lepszego i tańszego w produkcji. Tak zaczął rodzić się Vis.

Bez wyważania otwartych drzwi Wilniewczyc oparł się na klasycznej konstrukcji Colta Browninga 1911, która do dziś pozostaje klasyką pistoletu. Pozwolił sobie jednak na kilka ulepszeń i zmienił kaliber broni z 11,43 na 9 milimetrów, choć niewielka partia Visów była przystosowana do strzelania także i tym amerykańskim kalibrem. Przy pracy Wilniewczycowi pomagał Jan Skrzypiński i to od ich nazwisk wzięła się nazwa "WiS" - pisana początkowo przez "W" - potem zmieniona na łacińskie "Vis" pisane przez "V". "Ja wiedziałem co należy zrobić - on wiedział jak to zrobić". Tak o podziale pracy nad bronią mówił sam Wilniewczyc.
W efekcie powstała broń celna, pewna i tańsza, niż konkurencyjne modele. Produkcja seryjna, w Fabryce Broni w Radomiu, ruszyła w 1936 roku i do września 1939 roku wyprodukowano ponad 40 tys. egzemplarzy Visa.

Wybuch wojny nie przerwał jednak kariery tej polskiej konstrukcji, gdyż zalety Visa dostrzegli także Niemcy, którzy szybko uruchomili jego produkcję w radomskiej fabryce i do końca wojny wyprodukowali na własne potrzeby ponad 300.000 Visów  po nazwą "Pistole 35 (p)" Także i wśród nich broń cieszyła się dużym uznaniem ze względu na niezawodność i odporność na zanieczyszczenia. Pewna liczbę Visów zmontowano konspiracyjnie dla polskiego podziemia na bazie części wynoszonych z fabryki za co 15 pracowników Radomia zapłaciło życiem.  

Po zakończeniu wojny produkcji nie wznowiono, Ludowe Wojsko Polskie przeszło na broń bardziej poprawną politycznie - czyli sowiecką. W tym przypadku pistolet TT systemu Makarowa. Ale, już w latach 90., Radom wypuścił krótką serię reaktywowanych Visów kolekcjonerskich, podobnie w 2015, na jubileusz 90-lecia powstania Fabryki Broni i 80-lecia rozpoczęcia produkcji seryjnej pistoletu Vis, „Łucznik” wyprodukował kolejne 50 egzemplarzy, które sprzedano na aukcji internetowej.

 

 

Andrzej Kukuczka