Zapis rozmowy Bartłomieja Maziarza z posłem Polski 2050, Piotrem Górnikiewiczem.
Jak się pan czuje, jadąc na posiedzenie Sejmu, na którym największa uwaga będzie skupiona na tym, czy skazani prawomocnym wyrokiem Maciej Wąsik i Mariusz Kamiński, którym marszałek Hołownia wygasił mandaty, będą próbowali brać udział w posiedzeniu?
- Temat panów Wasika i Kamińskiego rozgrzewa media i posłów do czerwoności. Są próby siłowego wejścia tych panów na salę sejmową. Wszystko jest możliwe. Nawet zachowania dziwne, niegodne posłów na Sejm.
Nie ma pan wrażenia, że marszałek Hołownia nieco się w tym pogubił? Podjął decyzje o wygaszeniu mandatów posłów, ale one zostały uchylone przez jedną z izb Sądu Najwyższego. To też pokazało, że w Sądzie Najwyższym jest spór co do kompetencji i praworządności izb… Marszałek jednak dopiero teraz konsultuje to z Rzecznikiem Praw Obywatelskich. Nie za późno?
- Trzeba powiedzieć, że błędem było to, że gdy wyrok zapadł, te karty nie zostały zablokowane, żeby posłowie z wyrokami nie mogli wejść na posiedzenia Sejmu. Marszałek wykazał się chyba dobrocią, chciał zrobić gest. Nie wyszło to, bo nie było partnera do rozmowy. Teraz będzie jednak poważne zwarcie, nad czym ubolewam.
Na początku marszałek Hołownia brylował z prezydium sejmowego, wykorzystywał swoje medialne doświadczenie. Teraz jest dla niego sprawdzian?
- On trwa od pierwszej godziny nowego Sejmu. Jest testowany przez posłów PiS. Marszałek zdaje egzamin jednak doskonale. Nie martwię się o jego pozycję.
Nie został wystawiony przez premiera, żeby załatwić sprawę panów Kamińskiego i Wąsika?
- Nie. Marszałek Sejmu jedynie stwierdza fakt wygaśnięcia mandatu. Ten wyrok zapadł. Marszałek potwierdza fakt, że panowie Kamiński i Wąsik mandatu nie mają.
Poseł PO Robert Wardzała apelował, żeby rządząca w Sejmie koalicja wyłoniła jednego kandydata na prezydenta Tarnowa. W sobotę wicepremier Kosiniak-Kamysz powiedział, że popiera Jakuba Kwaśnego. Jakub Kwaśny może być wspólnym kandydatem?
- Cieszę się, że pan Wardzała, po naszej rozmowie w Sejmie, potwierdził, że najlepszym wyjściem dla naszych ugrupowań jest wspólny kandydat. Myślę, że słowa pana premiera Kosiniaka-Kamysza potwierdzają, że Jakub Kwaśny jest kandydatem PSL, Polski 2050. Czekamy na decyzję KO związaną z poparciem. To kandydatura na dziś najlepsza dla Tarnowa. On ma doświadczenie samorządowe, wykształcenie. On ma dostęp do wielu ministerstw, które mogą pomóc Tarnowowi w rozwoju wielu projektów i inwestycji.
Platforma chyba jednak by chciała mieć własnego kandydata, ewentualnie dogadać się co do wiceprezydentów. Nie jest tak?
- PO zawsze by chciała mieć swojego kandydata. Wtedy pozycja wyjściowa do negocjacji jest lepsza. Do wyborów są trzy miesiące. Dziś pewnych kandydatów jest dwóch, trzech: pan Rodak i pan Ciesielczyk, który chyba nawet oficjalnie nie potwierdził swojego startu. Może być zatem dwóch z Jakubem Kwaśnym. Czekamy na decyzję PO. Na giełdzie nazwisk jest pani Mękal, mówi się o panu Robercie Wardzale. Wspomina się, że może obecny prezydent nie powiedział ostatniego słowa. Mimo zapewnień, że nie będzie startował, może być inny scenariusz.
Myśli pan, że znowu prezydent może się wycofać ze swojej decyzji?
- Tak się mówi na mieście. Myślę, że drugi raz prezydent tego nie zrobi, ale są takie sygnały.
Nie za późno był ten apel wicepremiera ws. wspólnych kandydatów w największych miastach w Małopolsce? W Krakowie PO namaściła już Aleksandra Miszalskiego na kandydata.
- Nie wiem, czy namaściła, czy pan Miszalski sam nie ogłosił startu. Nie wiem. Rozmowy są dynamiczne, układanki w głowach polityków są. Trzeba postawić kropkę nad i. Najważniejszy dla mnie jest Tarnów. Tu w ciągu kilku tygodni będą gotowe rozstrzygnięcia.
Jakie wyzwania stoją przed nowym prezydentem Tarnowa na kolejną kadencję?
- Wiele rzeczy jest ważnych. Trzeba pamiętać o dostępie do ministerstw, które są w kręgu oddziaływania Polski 2050, PSL, też ważne jest ministerstwo edukacji Barbary Nowackiej. Relacje można zbudować dla przyszłego prezydenta. Część relacji Jakub Kwaśny już ma. To atut. Wiele jest ważnych tematów.
Jakie są najważniejsze inwestycje?
- Na pewno spalarnia. Zgody środowiskowe mamy, resztę trzeba dograć. Do tego zwiększenie prestiżu naszej uczelni, sprawy związane z Uniwersytetem Tarnowskim.
Słyszymy, że ministerstwo chce weryfikować zgody na uruchomienie kierunków lekarskich w mniejszych ośrodkach, czy jest potencjał, kadra i zaplecze, żeby taki kierunek prowadzić.
- Najprawdopodobniej w czwartek w KPRM będzie spotkanie. Czekam na potwierdzenie. Będziemy o tym rozmawiali. To ważna sprawa dla Tarnowa. Może rozstrzygnięcia w czwartek zapadną.
Ta ważna sprawa to też ośrodek psychiatrii dla dzieci?
- Oczywiście, że tak. Muszę potwierdzić.
To ważne, żeby taki ośrodek powstał?
- Tak. Rozmawiałem z dyrektor Czech. Ona jest gotowa, żeby taki ośrodek wybudować. Pieniądze – z informacji od premiera Kosiniaka-Kamysza – powinny się znaleźć. Warto iść w tym kierunku.
Jeśli chodzi o inwestycje drogowe, coś jest pilnego?
- Trzeci zjazd, który otwiera tereny inwestycyjne. Rozmawialiśmy o tym z ministrem infrastruktury. Umówiliśmy się na powrót do tematu. Pierwsze tygodnie w ministerstwach to inne sprawy, porządkowanie tego, co zostało po rządach PiS. Będzie czas, żeby usiąść do tego tematu, porozmawiać. Jest aprobata premiera Kosiniaka, żeby iść w tym kierunku. Ważną rzeczą będzie też powrót Gazów Tarnowskich, które z tego terenu się wywodzą. Zrobimy wszystko, żeby zarządy tej instytucji były w Tarnowie.
Będzie wspólna lista Trzeciej Drogi, PSL i Polski 2050 do tarnowskiej Rady Miejskiej?
- Na pewno do Sejmiku i powiatów. Co do miasta? Wydaje mi się, że lepszy będzie komitet obywatelski popierany przez PSL i Polskę 2050.
Na listach będą kandydaci…
- Będą kandydaci PSL, Polski 2050, ale też tacy, którzy nie chcą być w partiach. Jest takich osób wiele. To dobre połączenie doświadczenia, polityki i samorządu.
Zapowiada się, że kolejna kadencja Rady Miejskiej może być trudniejsza. Jest decyzja wojewody o zmniejszeniu liczby radnych z 25 do 23. Wszystko przez to, że spadła poniżej 100 tysięcy liczba wyborców w rejestrze. Decyzyjność może się rozproszyć?
- Wydaje mi się, że nie będzie to miało wielkiego znaczenia. Dwa największe okręgi straca po jednym mandacie. Chodzi o jakość radnych. Będzie ich może mniej, ale jakościowo będą wyraźniejsi.
Jest pan działaczem sportowym. Minister sportu Sławomir Nitras zdecydował o wstrzymaniu wielomilionowej dotacji dla PZPN na budowę Narodowego Centrum Szkolenia, Badań i Treningu Piłki Nożnej. Mówiło się o 300 milionach. Były minister Bortniczuk mówił o 186 milionach. Dotacja została wstrzymana ze względu na nieprawidłowości we wniosku. Jest nowy pomysł na dzielenie pieniędzy na sport?
- O takim pomyśle nie słyszałem. 300 milionów to tak wielka kwota, że warto to znowu przemyśleć. Wiemy, na jakim poziomie jest piłka nożna dzisiaj. Warto przeglądnąć programy i dotacje udzielane w programach ministerialnych. Wydaliśmy wiele pieniędzy, ale nie ma efektu, którego kibice by oczekiwali. Myślę o reprezentacji i ligowej piłce. 300 milionów można spożytkować na ważniejsze zadania. Obiekty są ważne, ale zbudujmy podstawy, żeby kadra była jakościowo lepsza niż dotychczas.