- A
- A
- A
Piotr Borek: Romów w przestrzeni publicznej widzimy coraz więcej
- Romów w przestrzeni publicznej widzimy coraz więcej, czy w strukturach stowarzyszeń czy samorządach, czy placówkach kultury i oświaty. Chociażby w postaci istnienia funkcji asystenta romskiego, który pomaga organizować proces dydaktyczny. Społeczność Romska uzyskuje coraz wyższy status kulturowy i edukacyjny. Coraz więcej Romów kończy studia wyższe. Sam prowadząc studia podyplomowe z wiedzy o Romach, każdego roku mam tam od 2 do 4 Romów na tych studiach. Z naszej strony trzeba mówić o akceptacji i zrozumieniu tej mniejszości niż wykluczania - mówił na naszej antenie Piotr Borek.Zapis rozmowy Jacka Bańki z Piotrem Borkiem, znawcą kultury romskiej z Uniwersytetu Pedagogicznego:
Czy to nie jest tak, że doprowadziliśmy do sytuacji, kiedy najlepiej by było, żeby Romowie byli niewidzialni? Owszem, elementy ich kultury nam się podobają, ale Rom w przestrzeni publicznej?
- Dlaczego nie? Romów w przestrzeni publicznej widzimy coraz więcej, czy w strukturach stowarzyszeń czy samorządach, czy placówkach kultury i oświaty. Chociażby w postaci istnienia funkcji asystenta romskiego, który pomaga organizować proces dydaktyczny. Społeczność Romów uzyskuje coraz wyższy status kulturowy i edukacyjny. Coraz więcej Romów kończy studia wyższe. Sam prowadząc studia podyplomowe z wiedzy o Romach, każdego roku mam tam od 2 do 4 Romów na tych studiach. Z naszej strony trzeba mówić o akceptacji i zrozumieniu tej mniejszości niż wykluczania.
Inaczej, mamy sami problem z opisaniem tego, co dzieje się w Maszkowicach. Ta część romska pali tam toksyczne odpady, co przeszkadza pozostałej części meijscowości. Jeśli teram powiemy: "Romowie palą" to od razu stworzymy taką opozycję: źli Romowie szkodzą dobrym Polakom.
- Właśnie. Rzecz rozbija się o język i sposób wyrażania emocji. To, że w Maszkowicach palono odpady szkodzące zdrowiu, prowokuje najpierw do pytania dlaczego tak jest? Zamiast powiedzieć: „Romowie palą”, trzeba zapytać dlaczego palą? Jeśli oni powiedzą nam, a tak przynajmniej wynika z rozmów z nimi, że czynią to z biedy, to może trzeba zaprosić ich na spotkanie, myślę o władzach i ten problem postawić na forum. Dopiero potem można podejmować decyzję. Wójt próbuje ich usunąć i obiecuje wybudowanie osiedla. Pytanie tylko czy Romom o to chodzi.
Czy to nie jest tak, że używając słowa Rom stygmatyzujemy część mieszkańców tej miejscowości?
- Słowo Rom jest formą wyrazową archaiczną. Na terenach RP notowano to słowo już w XV wieku. Ten leksem funkcjonuje niejako równolegle ze słowem Cygan, które przyjęło się, że to określenie popularne. Ono zawiera w zakresie znaczeniowym również te negatywne cechy, ale „cygańskość” nosi w sobie też element dodatni. Mówiąc Cygan nie mam na myśli czegoś złego. Słowo Rom również zawiera pejoratywne i dodatnie elementy. W naszej kulturze w słowie Rom jest jednak mniej tej dodatniej „cygańskości”. Ja rozumiem mieszkańców Maszkowic, to jest dla nich szkodliwe, trzeba uszanować ich protesty, ale jak druga strona robi to z biedy to należy dążyć do dialogi i wysłuchania swoich racji. Można spróbować wypracować rozwiązanie, które będzie pomocne. Czytamy, ze prawie 100% Romów nie ma pracy. Oni opalają kable, żeby mieć miedź. Za to kupią jedzenie.
Mówi pan o dialogu, możliwe tu jest zbudowanie płaszczyzny porozumienia? Nieustannie słyszymy o takich sytuacjach, głównie na południu Małopolski.
- Tak, one dotyczą nie tylko obszaru południowej Polski. Słychać też o incydentach poza granicami, ostatnio o tej sprawie pod Paryżem. Konfrontacyjne stanowiska są zawsze złe. One niczemu nie służą. Mimo wszystko, zdając sobie sprawę z trudności, jakie stoją przed ta gminą, byłbym za dialogiem i akceptacją Romów. Bergitka Roma jest tym znany mi odłamem. Część moich znajomych rekrutują się z tej grupy. Oni potrafią być wyrozumiali, nie idą w zaparte i po trupach do swojego celu. To są ważne racje bytowe, walka o przetrwanie. Dialog, dialog i jeszcze raz dialog jest najważniejszy.
To dobrze brzmi, ale czy to nie jest tak, że wszyscy zrozumieliśmy, że musimy z tym jakoś żyć i odpuściliśmy ten dialog?
- Jeśli do dialogu dochodzi, a obie strony zostają przy swoim zdaniu to rodzi się bariera, ta ściana, o którą rozbijają się racje. Ja nie mam recepty, która doprowadziłaby do rozwiązania konfliktu. Wszystkie działania, jakie podejmowano w Unii, te rozwiązania próbujące asymilować tę tożsamość z poszanowanie tej tożsamości, ale z poszanowaniem jej, one trafiły na opór Romów, którzy chcą być niezależni. Oni chcą kultywować swoje wartości, musimy to uszanować .W dialogu, który jest trudny, poszanowanie drugiej strony jest tym elementem, na którym można budować rozwiązania. Być może to utopia, ale wszelkie narzędzia tego typu trzeba wykorzystać, zanik podejmie się drastyczne kroki.
Komentarze (0)
Brak komentarzy
Najnowsze
-
17:51
Czy trwa już kampania wyborcza?
-
17:19
Przemoc emocjonalna w relacjach. Kiedy powiedzieć 'dość'?
-
16:56
Co to jest automatyzacja procesów?
-
16:52
Czym zajmuje się klinika szumów usznych?
-
16:44
Jak wyjść z zadłużenia chwilówkami?
-
15:26
Zabawki z puszek, zakrętek lub klisz rentgenowskich? Niesamowita wystawa w Aptece Designu
-
15:20
Ambitne plany nowego prezesa tarnowskiego MPK
-
15:18
Zabawki z puszek, zakrętek lub klisz rentgenowskich? Niesamowita wystawa w Aptece Designu
-
15:06
Głos Roberta Makłowicza w komunikacji miejskiej w ogniu krytyki. Nie przypadł do gustu krakowianom?
-
14:33
Wojewoda Małopolski nie został odwołany ze stanowiska. Jest dementi
-
13:38
Tarnów już oficjalnie został właścicielem spalonej kamienicy na Rynku