Zapis rozmowy Przemysława Bolechowskiego ze starostą tatrzańskim, Piotrem Bąkiem.
Przed nami okres świąteczny, potem Nowy Rok. To wyjątkowy czas dla wszystkich, ale także dla powiatu tatrzańskiego. Branża turystyczna jest zadowolona. Nie ma wolnych miejsc w hotelach.
- Ostatnie lata takie były, że na święta przybywa pod Tatry wielu gości. Kiedyś tak nie było. Ludzie przeżywali święta w domach rodzinnych, u siebie. Od kilku lat ludzie rodzinnie jadą, ale w Tatry. Tu jest śnieg, zima. Klimat się ocieplił, w Polsce nie zawsze to jest. Dlatego u nas jest atrakcyjnie. Mamy wielu gości z Polski i gości zagranicznych.
Okres świąteczno-noworoczny to wspaniała atmosfera, ale też utrudnienia w ruchu. Trzeba to przeżyć?
- Słabością Podtatrza jest sieć komunikacyjna. Nie jest łatwe rozwiązanie tego problemu. Dziś są pieniądze na inwestycje, ale nie ma przestrzeni. Gminy, powiat, jednostki województwa i GDDKiA nie mają przestrzeni na nowe rozwiązania komunikacyjne. Mieszkańcy się bronią przed przejmowaniem ich terenów. Można tylko poprawiać istniejący system komunikacyjny. Stąd to nie jest taki efekt, którego wszyscy chcą. Rozwiązanie problemu może być jedno – komunikacja publiczna i zostawienie prywatnych samochodów pod hotelem. Na święta zostanie częściowo uruchomiona linia kolejowa. Z tym wiążemy wielkie nadzieje w przyszłości, że to częściowo rozwiąże problemy komunikacyjne. Zachęcam do wybrania takiego miejsca noclegowego, które jest dobrze dostępne pieszo, albo z możliwością korzystania z komunikacji publicznej. To autobusy regularne i busy podmiotów prywatnych. One je udostępniają i można się wszędzie dostać. Są też stacje narciarskie, które uruchamiają komunikację.
Wspomniał pan o linii kolejowej. Mamy 22 grudnia. Od dziś jest czynny dworzec PKP w centrum miasta. PKP zapowiada, że dzięki prowadzonej od kilku lat modernizacji docelowo czas przejazdu między Krakowem i Zakopanem powinien spaść do 2 godzin. Wcześniej to było 3:15, 3:45. To taki skok do przodu.
- To wielki skok. Mam nadzieję, że uda się osiągnąć ten efekt. To było związane z szeregiem problemów. Ludzie nie wiedzą, jak wiele problemów trzeba pokonać, żeby umożliwić tak szybką komunikację. Chodzi o to, że na całej trasie z Krakowa do Zakopanego jest wielka ilość przejazdów kolejowych. One obsługują dojazdy do pól, na osiedla. Te przejazdy nie są bezkolizyjne i przepisy nie pozwalają na rozwijanie tam dużych prędkości. Nawet jak się zbuduje odpowiednie tory, zniweluje się łuki poziome, dalej tej prędkości nie można rozwijać. Mam nadzieję, że skoro inżynierowie PKP tak wyliczyli, efekt będzie. Czekamy jeszcze na wielką inwestycję, czyli połączenie Podłęże-Piekiełko i dojazd do Chabówki inną, krótszą trasą od strony Krakowa. Wtedy czas podróży będzie konkurencyjny w stosunku do samochodów osobowych.
Jaki jest pana stosunek do planów modernizacji stacji narciarskiej na Nosalu? W mediach pokazały się oświadczenia między innymi Pracowni na Recz Wszelkich Istot, że zrobią wszystko, żeby tę inwestycję zablokować.
- Jestem członkiem rady naukowej TPN. Rada wyraziła pozytywną opinię jeśli chodzi o tę inwestycję. Jest zgoda. Dwa razy było takie spotkanie. Ta przebudowa stoku – to istniejąca trasa narciarska i kolej linowa – jest wpisana w historię Zakopanego i historię narciarstwa. Tam się odbywały nawet zawody Pucharu Świata w slalomach. Trzeba tam zbudować kolej linową odpowiadającą współczesnym wymogom. Chodzi nie o to, żeby rekreacyjnie z tego stoku korzystali nasi goście. Takich miejsc mamy dość. Chodzi o miejsce szkoleniowe dla polskiego narciarstwa, szkoły mistrzostwa sportowego, która jest mniej niż kilometr stamtąd, chodzi o polską kadrę narodową. Jeśli chcemy, żeby Polska coś znaczyła w sporcie zimowym, nie możemy się ograniczać tylko do skoków. Kiedyś były takie tradycje. Można do tego wrócić. Jest to ze wszech miar dopuszczalne. Park narodowy to wielka skarbnica przyrody nieożywionej i ożywionej. Park ma chronić tę przyrodę, ale też ma udostępniać ten obszar. Ustawa wyraźnie mówi, że także dla potrzeb sportu. Jest hierarchia wartości. Najważniejsze jest zachowanie przyrody w stanie niezniszczonym, ale ważne są też inne cele publiczne, które mogą być na terenie parku narodowego realizowane.
Przed nami sesja powiatu tatrzańskiego. Obecny będzie marszałek Małopolski Witold Kozłowski. Zapadnie ważna decyzja ws. Szpitala Specjalistycznego Chorób Płuc im. Klary Jelskiej. Ktoś z boku powie, że to szpital lokalny, ale leczą się tam pacjenci z całej Polski.
- Będzie uchwalony budżet powiatu. Podpisujemy z województwem małopolskim umowę o przekazaniu kompetencji do prowadzenia szpitala. Powiat tatrzański, jako jedyny w Małopolsce, prowadzi dwa szpitale. Pierwszy to Szpital Powiatowy im. Tytusa Chałubińskiego. To szpital klasyczny. Drugi to Szpital Specjalistyczny Chorób Płuc im. Klary Jelskiej. On zajmuje się leczeniem górnych dróg oddechowych i ma wielkie sukcesy. Dyrektor, prof. Marcin Zieliński, jest krajowym konsultantem w zakresie torakochirurgii. Tam leczymy nie tylko klasyczne choroby górnych dróg, ale też zagadnienia onkologiczne. Wiele osób z Polski korzysta z możliwości tego szpitala. On się rozwija. Od lat województwo angażowało się w rozwój tego szpitala. Ostatnio dwa razy były duże kwoty na prace modernizacyjne. Żeby ten szpital mógł się dalej rozwijać, on potrzebuje mocnego wsparcia. Powiat nie jest w stanie tego udzielić, budżet jest określony. Stąd myśl, że skoro to nie jest typowe zadanie powiatu, żeby naszą rolę przejęło województwo, które dysponuje takimi możliwościami. Jest porozumienie. Na sesji zostanie to sfinalizowane. Będzie stosowne porozumienie. Od 1 stycznia 2024 roku ten szpital będzie wojewódzkim, jakim zresztą był przed 1999 rokiem, kiedy powstały powiaty. Po nowym roku będą podpisane akty notarialne, przekazanie gruntu i budynków. To przekazanie jest warunkowe. Rada powiatu przekazuje je nieodpłatnie, ale to darowizna na rzecz prowadzenia szpitala w określonej formule i zakresie usług medycznych. Będzie to zapisane. Ten szpital ma być też publiczny.
W niedzielę Wigilia Bożego Narodzenia. Czego wypada życzyć mieszkańcom naszego regionu i gościom?
- To najpiękniejsze polskie, chrześcijańskie święta. Wypada życzyć pokoju, który jest potrzebny w domu, w rodzinie, jest potrzebny Polsce i światu. Do tego wiary i nadziei. Nadziei w wymiarze indywidualnym, ale także społecznym, miejsca pracy i naszej ojczyzny. Pomyślności i zdrowia. Gdy w 1983 roku Jan Paweł II był w dolinie Chochołowskiej, powiedział: „Pilnujcie mi tych szlaków”. Miał na myśli te szlaki tatrzańskie, ale też szersze spojrzenie. To szlaki naszej wiary, patriotyzmu, naszej tożsamości i wartości. Pilnujmy tych szlaków.