Pani odkryła Dianę Reiterówną i wydobyła z zapomnienia. Jak to brzmi inżynier Diana Reiterówna! Kraków międzywojenny, zupełnie niebywała historia.
Diana Reiterówna. urodziła się w 1902 roku w Drohobyczu, studiowała na Wydziale Architektury Politechniki we Lwowie, po czym przyjechała do Krakowa. Dość szybko skojarzyłam, że Diana Reiterówna jest osobą z „Listy Schindlera”. Spielberg poświęcił jej parędziesiąt minut w filmie i uwiecznił moment jej śmierci. Diana przez wiele lat była symbolem zagłady krakowskich Żydów.
Scena w filmie jest bardzo przykra, bo ona została zastrzelona podczas prowadzenia prac budowlanych na terenie obozu Płaszów. Przy czym w „Liście Schindlera” jest informacja, że skończyła Politechnikę w Mediolanie, co jest oczywiście nieprawdą.
W latach międzywojennych zarówno prawo, jak i architektura to były kierunki przede wszystkim wybierane przez mężczyzn. W latach od 1919 roku do 1930 Wydział Architektury na Politechnice we Lwowie ukończyło 15 kobiet i 205 mężczyzn.
Diana nie założyła własnej rodziny, nie miała męskiego partnera, z którym mogła współpracować. Przez pierwszy okres jej pracy zawodowej po studiach była urzędnikiem w Dyrekcji Robót Publicznych w Krakowie.
Ponieważ to był początek kryzysu gospodarczego, wiele z inwestycji nie zostało zrealizowanych, natomiast są projekty, można je podziwiać. Na wielu z nich są podpisy właśnie Diany Reiter.
Jak wyglądała Diana Reiterówna?
Opis Diany, ale taki bardzo ogólny, jest w jej wniosku o dowód osobisty. Stąd wiadomo, że miała oczy koloru piwnego. Ciemne włosy, spięte z tyłu.
Są dwie zachowane jej fotografie, uśmiechnięta na obydwu tych zdjęciach, mimo że to drugie już zostało wykonane w takim bardzo trudnym czasie, bo na początku II wojny światowej. Z opisu zawartego w relacjach dotyczących jej śmierci na terenie obozu Płaszów wynika, że była drobną, szczupłą kobietą.
Była pionierką, miała wielką chęć zaistnienia, potrzebę realizacji swoich marzeń, pasji. Chciałabym na pewno o jej życiu dowiedzieć się więcej. Przełamywała bariery, stereotypy.
To jest taka bardzo koronkowa robota, chciałoby się powiedzieć, bo to nie jest tak, że otwieramy dokumenty, choćby w Archiwum Narodowym, do których ma pani przecież dostęp, i wszystko jest na tacy, tylko to jest takie szukanie po drobiazgach.
Tak i to dlatego jest takie pasjonujące i wciągające. Są takie chwile, że nie można się od tego oderwać. To ma taką wielką w pewnym momencie siłę, że potrafi zawładnąć moim życiem prywatnym.
Zna pani w Krakowie wszystkie adresy, pod którymi mieszkała. Kusiło panią, żeby wejść do tych mieszkań?
Kusi mnie dalej i to nie tylko dotyczy Diany. Jak badam losy moich różnych bohaterów, a Diana nie jest jedyną moją bohaterką, to staram się i docierać do rodzin, i bywać w tych miejscach, i lepiej chłonąć ducha. Czasem jestem wpuszczana do mieszkań, choć różnie z tym bywa w ostatnich czasach. Nie odpuszczam.
Czy mieszkańcy wiedzą, kto mieszkał przed nimi w tych domach, czy w tych mieszkaniach?
Często nie wiedzą, a dla wielu jest to bardzo ważne. I chętnie słuchają moich historii.
Pani tę postać odkryła, Pani tę postać przywróciła do świadomości, pojawiły się dzięki Pani szkice biograficzne, choćby w książce Miasto Umarłych. Architektura publiczna Żydowskiej Gminy Wyznaniowej w Krakowie w latach 1868-1939 czy w książce Leksykon architektów i budowniczych pochodzenia żydowskiego w Krakowie w latach 1868-1939, także w książce Architektki.
Nie sądziłam, że przypadnie mi zaszczyt i taka ważna rola przywrócenia pamięci o Dianie Reiterównie.