Że kiedy mnie cizio traktuje jak ścierkę
I szczerą nienawiść ma w oku
Ja mówię spokojnie: "To weź pan siekierkę I zdziel mnie pan w kark, i spokój!
Że kiedy mnie cizio traktuje jak ścierkę
I szczerą nienawiść ma w oku
Ja mówię spokojnie: "To weź pan siekierkę I zdziel mnie pan w kark, i spokój!
Mili państwo, pośród licznych
opowiastek satyrycznych,
z których nieraz miły słuchacz mój się śmiał,
nie publikowałem słodkiej
i niegłupiej anegdotki
o facecie, który ze mną w szachy grał...
Ach, to był szał gdy Duduś grał na saksofonie
Tworzył styl mych najlepszych chwil. mych młodych lat
Każdego dnia nadzieja szla w białym welonie
Spotkać mnie, zaprzyjaźnić się, iść razem w świat
I wciąż na Mokotowskiej,
Gdy zmierzch spóźnia się troszkę
Tych chwil, starym Hybrydom żal
Gdy nastrój trwał i Duduś grał na saksofonie
Naszym snom, marzeniom, łzom, pan Duduś grał
Przenosimy się w lata 50., kiedy niesforna młodzież, której nie leżały czerwone krawaty śpiewała: "idzie figus targową ulicą, przed nim baba z... rozpiętą spódnicą". Figusy, bikiniarze, w Krakowie - dżolery. Nawiązuje do tych czasów mistrz Młynarski w utworze "Fruwa twoja marynara". Posłuchajcie!
Fruwa twoja marynara proszę pana,
znów Teresa w barze lekko jest zalana,
znów do baru na herbatkę
noworodki proszą matkę,
Zabieglińska szuka Henia Melomana.
Fruwa twoja marynara do sufitu,
Aktywista nie przestaje wciskać kitu,
bikiniarze ludzie tacy
czniają dyscyplinę pracy,
muchy się uśmierca przy pomocy "flitu"
Tym razem o piosence, którą mistrz napisał z okazji swojego 44-lecia... Mowa m.in. o słynnej kolejce na Kasprowy Wierch. Posłuchajcie fragmentu recitalu Wojciecha Młynarskiego.
Na stacji kolejki w Kuźnicach
Facet skrzywiony boleśnie
Powtarzał z nadzieją w licach:
"Czterdzieści cztery na wcześniej
Czterdzieści cztery na wcześniej"
Facet był chudy emeryt
A ja myślałem: "Do kata
Przecież czterdzieści cztery
To równo moje lata"
Wtedy, znaczy, moje lata...
Tupot białych mew
o pokład pusty,
tupot białych mew,
przy ustach usta...
Strasznie wchodzi w krew
ten tupot białych mew...
Tekst Wojciecha Młynarskiego do muzyki Krzysztofa Komedy. Posłuchajcie historii o tym utworze:
Bo kolęda tak szara, jak miejskiego dnia chmurny wzrok
To jest wiara naszych serc w miłowanie cały rok
Lu li laj, w miłowanie cały rok
Młody człowiek bierze sprawy w swoje ręce, ale dopiero po latach doceni cichy kąt i ciepły piec... Bo nie ma jak u mamy - prawda?
Nie ma jak u mamy ciepły piec cichy kąt
Nie ma jak u mamy kto nie wierzy robi błąd
Nie ma jak u mamy cichy kąt ciepły piec
Nie ma jak u mamy kto nie wierzy jego rzecz
Piosenka to żywa, optymistycznie i iście ułańska.
Ułańska fantazja,
co rusza z kopyta i na oślep rwie,
Ułańska fantazja,
która przeszkód nie zna, nie!
Ułańska ochota,
Gdy serce jak trąbka gra (taba taba ta)
Ułańska tęsknota,
By miłować aż do dnia
Jedna z najbardziej znanych piosenek mistrza Młynarskiego, a teraz piosenka bardzo "na czasie", bo w górach porządnie sypnęło śniegiem!
Za oknami noc, w górach śniegu moc okrywa wszystko,
cały turnus śpi, a wśród innych śni i nasz basista,
że dokoła tłum, na parkiecie tłum, przy czołach czoła,
a on rzuca bas i ma w oczach blask i głośno woła:
"STOP ORKIESTRA!!!
Każda z nich piękna, młoda,
We dworze zaś pan, możny pan
Z hojną czeka nagrodą
Dla tej co mu da pełen dzban.
Rwą dziewczyny, z zapałem rwą
A maliny czerwone są, czerwone są.
Baj baj się baj, ballado ma:
No, która z nich dzban pierwsza da?
Dzban da...
"Bezczelny kaliski" - czyli kolejowe historie Wojciecha Młynarskiego. Posłuchajcie tej historii!
Punktualnie przyjechał nad ranem
Osobowy bezczelny kaliski
Przed spuszczonym przystanął szlabanem
I rozgwizdał się na wszystkie gwizdki
„Jestem ważny, ujęty w rozkładzie
Mam swój tor i godziny mam swe
A tu szlaban się przede mną kładzie?
Ratuj mnie i broń mnie!
Ale kto ma?
PKP!”
Przez kolejne grudnie, maje
Człowiek goni jak szalony
A za nami pozostaje
Sto okazji przegapionych
Ktoś wytyka nam co chwilę
W mróz czy w upał, w zimie, w lecie
Szans nie dostrzeżonych tyle
I ktoś rację ma, lecz przecież
Wojciech Młynarski, wychowany w podwarszawskim Komorowie, a w dorosłym życiu związany ze stolicą, miał ucho do mazowieckiej polszczyzny, a szczególnie do jej miejskiego dialektu. Wiele razy dawał temu dowód w swoich piosenkach. Tak też jest w utworze "Podchodzą mnie wolne numery".
Gdy sobie piwko golnę z rana w barze "Smakosz",
To słowa lubię wolne i tonację takoż!- fara ra ra ra...
Tak, zwłaszcza gdy piwko, piweńko gdy golnę
I ten taki szmerek, ten szmerunio taki miły we mnie trwa-
Podchodzą numery mnie wolne,
Ale finezyjne dosyć, takie: fara ra ra, taki szkic jest: fara ra ra! -jazz!
W 1966 roku graniczyliśmy jeszcze z Czechosłowacją i nikt nie sądził, że po dwóch latach kraj ten doczeka się najazdu wojsk Układu Warszawskiego. To był czas naszej małej stabilizacji, jazzu, cyklu krótkich filmu "Perły i dukayty" i takich piosenek Młynarskiego. Posłuchajcie tej opowieści!
W pierwszej chwili się chciałem obrazić
Lecz właściwie nie miałem powodu
Nie umiałem po prostu wyrazić
Mej miłości zbyt ładnie
A szkoda.
Potem jeszcze coś niecoś zwiedzałem
I wśród tych wszystkich spraw tam i tu
O dziewczynie tej już zapomniałem
Az raz kiedyś ujrzałem ją znów.
Polska, trochę prześmiewcza znanego francuskiego przeboju - w wykonaniu mistrza Młynarskiego
Ech, raz, jeszczio raz, jeszczio mnogo, mnogo raz...
Ech, raz, jeszczio raz, jeszczio mnogo, mnogo raz...
Mały romans możesz tu kupić za trzy franki,
Potem sensu jego słów szukać na dnie szklanki.
I jest taka dziwna moc w skrzypkach u Cygana,
Że sam nie wiesz, kiedy noc zbliża się do rana.
To piosenka o bardzo spostrzegawczych dzieciakach: Basi, Hani, Jureczku i niegrzecznym Jasiu, które teraz są już całkiem dorosłe. Dzieci bawiły się w puzzle, ale coś im nie wychodziło... Posłuchajcie tej historii.
Tu koleżkom, koleżankom
W mig wyjaśniam, trzasku-prasku,
Pucel to jest układanka
Według wzoru na obrazku.
Danie postne albo psotne. Przyprawione pikantnie acz z umiarem. Muzykę do słów pana Wojciecha napisał wybitny artysta Roman Orłow - malarz, kompozytor, można by rzec człowiek renesansu. I ta słynna kartoflanka. Czy w tak pospolitej zupie można znaleźć poezję? Mistrz Wojciech znalazł...
Z wszystkich zup nam najlepiej smakowała
przyprawiona z umiarem, acz pikantna,
Taka posilna, taka przymilna,
kartoflanka, kochana kartoflanka.
Przypominamy hit sprzed 50 lat. "W co się bawić" - czyli na bok wszelkie analizy! Efekt współpracy starszego i młodszego mistrza - Jerzego Wasowskiego i właśnie Wojciecha Młynarskiego. Posłuchajcie.
W co się bawić? W co się bawić,
Gdy możliwości wszystkie wyczerpiemy ciurkiem?
Na samą myśl pot zimny zrasza zaraz czoło
I mniej wesoło pod Czerwonym ci Kapturkiem
Są takie piosenki, których nie zapominamy, tak jak nie zapomnimy pierwszej miłości. Utwór "Polska miłość" został wykonany w Opolu w 1969 roku przez Hankę Skarżankę, ale nagrał i ją sam autor słów, a także Łucja Prus i później Raz Dwa Trzy.
Młynarski sam wspominał, że gdy kończył studia polonistyczne, dostał propozycję pracy na uczelni. Ciągnęła go jednak estrada. O poradę poprosił więc... własną matkę.
Zlecone prace musi brać,
nocą koszule twoje prać,
rano po bułki w sklepie stać -
polska miłość.
Potem jest senna w środku dnia,
na imię zaś czasami ma
tak właśnie jak dziewczyna ta...
jak jej było?
Takie to było kiedyś światowe życie - z porcją leniwych a la fourchette i Syrenką na raty. Tekst Młynarskiego niby krytykujący emigrację wewnętrzną, niby zalecający się zachłyśnięcie się światowym życiem aż do utraty tchu. A i tak każdy - może z wyjątkiem cenzora - doskonale rozumiał, co poeta miał na myśli. Że po prostu dusimy się w zgrzebnym świecie PRL. Aż do utraty tchu.
Światowe życie, szum i gwar,
Feerią neonów błyszczy mleczny bar!
Porcję leniwych zjadam a la fourchette
I syty i szczęśliwy czuję się wnet!
Właśnie wpłaciłem pierwszą z rat,
Nową Syreną jadę w wielki świat...
Wojciech Młynarski czuły był na piękno gór. W Radiu Kraków zachęcać będziemy jednak do wyjazdu w inne góry niż nasze kochane Tatry - a to w związku z utworem "Po prostu wyjedź w Bieszczady". Młynarski napisał ją, mając zaledwie 22 lata i kończył właśnie studio (maturę pisał jako 16-latek).
Nie bądź taki niedzisiejszy!
I z gitarą jak Michotek w polski Teksas rusz,
Z pojedynki wilkom strzelać w paszcze,
Po przygodę, po urodę życia pośród leśnych głusz...