Skierowanie przez prezydenta ustaw o Trybunale Konstytucyjnym do Trybunału Konstytucyjnego zatrzymuje do wyborów prezydenckich reset TK?

- Jest to skandal. To oburzające. Brak mi słów. Osoba, która mieniła się strażnikiem konstytucji, gdy widzi, jaki jest bałagan w TK, nie ma odwagi się tym zająć. Jak zwykle swoją kupkę hańby niepodpisanych ustaw z chwili na chwilę powiększa. Co chroni? Chroni Trybunał, który na zamówienie poprzedniej władzy wstrzymuje działania komisji śledczej, wstrzymuje działania w stosunku do prezesa KRRiTV, próbuje wstrzymać działania w stosunku do prezesa NBP i tak dalej.

Co zrobi teraz większość parlamentarna? Z jednej strony słyszymy o „głodzeniu” Trybunału Konstytucyjnego, a z drugiej o grudniu, kiedy kończy się kadencja Julii Przyłębskiej oraz sędziów Muszyńskiego i Pszczółkowskiego.

- Nie wyobrażam sobie, że uzupełnimy skład Trybunału, który został zdewastowany. Nie ma nawet fundamentów. Ustawami o TK chcieliśmy to odbudować.

Czyli po grudniu skład nie będzie uzupełniany? Czekać będą państwo do wyborów prezydenckich?

- Niestety taki scenariusz nam się rysuje na horyzoncie.

Warto przypomnieć, że w opinii wielu prawników kadencja Julii Przyłębskiej skończyła się w grudniu 2022 roku. Czy będą państwo chcieli wracać do tej sprawy?

- W naszej ocenie, zgodnie z powszechną doktryną, Julia Przyłębska w ogólne nie stała się prezesem TK. Nawet jakby tak było, jej kadencja skończyła się w zeszłym roku.

Będą państwo chcieli wrócić do tej sprawy jeszcze po wyborach prezydenckich?

- Na razie na ten temat nie ma żadnych rozmów.

Politycy Prawa i Sprawiedliwości zawiadamiają prokuraturę, że komisja do spraw Pegasusa, w której do niedawna pan przecież zasiadał, jest nielegalna, bo też Trybunał Konstytucyjny orzekł jej niezgodność z konstytucją. Czy w jakiś sposób wpłynie to na sposób pracy komisji?

- To strach przed odpowiedzialnością i pracami komisji, że panowie zostaną rozliczeni za nieprawidłowości przy kupnie Pegasusa i jego wykorzystaniu. Zapewniam, że komisja po postanowieniu niezgodnym z prawem i orzeczeniu wydanym przez sędziego dublera oraz sędziego, który niedawno zasiadał w ławach poselskich, sędziego Piotrowicza… On brał czynny udział w tworzeniu prawa umożliwiającego zakup Pegasusa. On orzekał ws. niezgodności tej uchwały z konstytucją. Komisja się nie boi, będzie funkcjonować. Widzieliśmy to wczoraj.

Tyle, że przed komisją nie stanął były szef CBA. Nie wiadomo także, co dalej z byłym ministrem sprawiedliwości. Kary finansowe, czy zdecydują się państwo na doprowadzenie świadków przed komisję?

- Spokojnie. Komisja działa i działać będzie. Jak będzie trzeba, podejmie decyzje o nałożeniu kar finansowych. Jest też możliwość żądania doprowadzenia. Komisja doprowadzi do przesłuchania szefa CBA i byłego ministra sprawiedliwości, który był głównym dysponentem Funduszu Sprawiedliwości.

Zapowiada pan ustawę antyhejterską. Obywatel składałby tak zwany pozew ślepy, a już poszukiwaniem hejtera miałoby się zajmować państwo czy też instytucje państwa. W jaki sposób?

- Instytucje państwa mają narzędzia, obywatele nie. Obywatele spotykają się z hejtem od anonimowych osób. O to chodzi. Państwo ma pomóc w ściganiu anonimowych hejterów. Przez nich dochodzi do tragedii. Targnięcie się na swoje życie to największa tragedia. Takie osoby muszą ponieść odpowiedzialność za swoje słowa. Pozew ślepy to podstawa ustawy antyhejterskiej.

Potrzebne będą nowe instytucje antyhejterskie, czy państwo już dysponuje odpowiednimi narzędziami, żeby taką osobę zidentyfikować i ukarać?

- Państwo już ma takie narzędzia. Są piony cyberbezpieczeństwa w policji, organach ścigania, są jednostki w prokuraturze. Państwo jest gotowe. Obywatel nie ma jednak narzędzi, żeby się dowiedzieć, kto się kryje pod jakimś nickiem w internecie.

Czyli zamysł jest taki, żeby udział obywatela sprowadzał się do złożenia tego pozwu ślepego, a całą resztą zajęłyby się instytucje państwa?

- Tak. Kto inny miałby znaleźć anonimowego hejtera, jeśli nie państwo, które ma narzędzia i może się zwrócić do providera o podanie numeru IP i tak go wyśledzić? Jak to będzie utrudnione, są inne możliwości uzyskania informacji, kto kryje się pod nickiem. To krok milowy. Państwo pokaże swoją ważną rolę w odnalezieniu takiej osoby. Na zespole parlamentarnym było wiele osób, które na temat anonimowego hejtu mówiły. Oni się z tym spotkali, zajmują się tą problematyką. Oni docenili ważkość problemu. Stąd prace nad projektem. Doprowadzimy to do końca.

To na razie zapowiedzi. Rok 2024 to będzie przyjęcie czy raczej kolejne lata?

- Nie. Jesteśmy na finiszu. Są drobne poprawki i złożymy ustawę.

Na sobotniej konwencji Polski 2050 ugrupowanie podsumowało rok po wyborach parlamentarnych. Szymon Hołownia mówił też, czego nie udało się dowieźć. Nie udało się nic zrobić z mieszkaniówką. Mamy w zasadzie tylko dyskusję wokół dopłat do kredytów i budownictwa czynszowego. Niewiele więcej tak naprawdę.

- Tak. To argument, że bardziej byśmy się skupiali na budownictwie społecznym, nie kredycie 0%. To nasz pomysł. Jak chodzi o konwencję i przyznanie się, że czegoś nie dowieźliśmy... Tak. Nie udało się. Pokazaliśmy jednak wizje kolejne. To choćby składka zdrowotna. To dowieziemy.

Polska 2050 nie zmienia zdania, mimo że sprzedaż mieszkań idzie słabo jak nigdy? Żadnych dopłat do kredytów?

- Jesteśmy przeciwni dopłatom do kredytów, kredytowi 0%. Kredyt 2% za PiS zwiększył wartość rynku mieszkaniowego o kilkadziesiąt procent. W Krakowie chyba 15-19%. Nabiło to pieniądze deweloperom, bankom, ale nie pomogło obywatelom. Wartość mieszkania rosła. Pieniądze z obniżonych kredytów sprawiły, że ceny mieszkań wzrosły.

W kontekście wyborów prezydenckich podczas konwencji Szymon Hołownia opowiedział się za jednym kandydatem Koalicji 15 października, ale nie za rozwiązaniem, że prezydent i premier są z jednej partii. Rozumiem, że myślał o sobie?

- Nie wiem, o czym Szymon Hołownia myślał. Ja bym był zadowolony, jakby kandydatem koalicji rządzącej był Szymon Hołownia.

Na razie chyba nic na to nie zapowiada. O swoim kandydacie, kandydatce coraz częściej mówi Lewica.

- Każdy ma prawo zgłaszać kandydatów. Wybory prezydenckie będą w maju przyszłego roku. Decyzje o kandydacie Polska 2050 i Koalicja 15 października podejmą w grudniu. Jest czas na nazwiska. Na razie to przedbiegi. To jednak ważne. Bez prezydenta, który racjonalnie popatrzy na reformę wymiaru sprawiedliwości, daleko nie pojedziemy.