Zapis rozmowy Mariusza Bartkowicza z Pawłem Kukizem-Szczucińskim, jedynką ruchu Kukiz’15 na małopolsko-świętokrzyskiej liście do Parlamentu Europejskiego.
Nie jest pan zawodowym politykiem, ale lekarzem psychiatrą i pediatrą. Dlaczego zdecydował się pan na start w wyborach?
- Ja oprócz tego, że zajmuję się psychiatrią i pediatrią, jestem lekarzem uczestniczącym w międzynarodowych akcjach humanitarnych. Ta działalność międzynarodowa związana z różnymi podmiotami spowodowała umiędzynarodowienie mojej pracy. Jakbym uzyskał mandat eurodeputowanego, mógłbym to rozwinąć. Kandydowałem w ubiegłym roku na rzecznika praw dziecka. Uzyskałem szerokie poparcie. Poparły mnie wszystkie opozycyjne kluby i koła. Zagłosowało na mnie ponad 170 posłów. To zachęciło mnie, żeby zdecydować się na rozszerzenie swojej działalności. Dzisiaj mamy międzynarodowy dzień sprzeciwu przemocy wobec dzieci. Nie można bić dzieci. Proszę o tym pamiętać.
Zauważamy w kampanii ten wątek spraw związanych ze zdrowiem i profilaktyką. Wiosna mówi, żeby wprowadzić europejski program walki z rakiem. Parlament Europejski jest miejscem na to, by w systemowy sposób problemy polskiej służby zdrowia rozwiązywać?
- Po pierwsze zanim przystąpiliśmy do kampanii, prowadziliśmy konsultacje z kluczowymi europejskimi podmiotami – Fideszem, Włochami, Chorwatami, Francuzami. W wyniku tych konsultacji udało nam się porozumieć z rządzącym we Włoszech ugrupowaniem – Ruchem Pięciu Gwiazd.
Który był na waszej konwencji...
- Tak. Spróbujemy utworzyć frakcję. W Parlamencie Europejskim obecnie jest 8 frakcji. Po Brexicie mapa się zmieni. Frakcja, w której jest PiS, pewnie przestanie istnieć. Czekają nas zmiany. Frakcja musi liczyć minimum 25 eurodeputowanych z 7 krajów. Nawet niewielka grupa może przesądzić o powstaniu frakcji, która może być języczkiem u wagi. Postulujemy zmianę sytuacji, która jest w Brukseli. Chcemy wzmocnić Parlament Europejski. To jedyne zgromadzenie, którego uczestnicy mają demokratyczny mandat, ale nie ma on inicjatywy ustawodawczej.
Czyli deputowani nie mogą zgłosić projektu ustawy.
- Tak. Jego rola jest zbyt mała do rangi, którą powinien mieć. Co nam się uda uzyskać w ramach owej frakcji? Od tego zależy, co będziemy mogli zrobić. Możemy zrobić dużo. Możemy mieć wpływ na strumień środków unijnych, który będzie płynął do krajów i na różne strategiczne decyzje. My jesteśmy za tym, żeby wykorzystywać środki unijne. Liczy się jednak jakość. W Polsce jest wiele projektów. Niektóre dobre, inne złe. To, że pediatria, neonatologia są tak niedofinansowane, rodzi złe konsekwencje. Nie mamy powszechnego programu badań USG dla dzieci. Jakby to było, uniknęlibyśmy wielu groźnych nowotworów, które potem trzeba leczyć. Można to wykryć w ramach profilaktyki.
Gdy państwo wspominają o swoim sojuszu z Ruchem Pięciu Gwiazd i powtarzacie, że jesteście ruchem antysystemowym, wiele osób się obawia, czy w przypadku wyborów do Parlamentu Europejskiego ta antysystemowość nie będzie oznaczała chęci zdemontowania Unii od środka.
- Unia działa od dawna. Ona powinna się zmieniać. Unia stała się pełna samozadowolenia, skostniała. Efektem tego było doprowadzenie Wielkiej Brytanii do atmosfery pre-Brexitowej. Potem był Brexit. Teraz jest bałagan uderzający w Brytyjczyków i naszych rodaków, których tam jest wielu. To pokazuje, że stara Unia nie radzi sobie. Nie powinniśmy tego demontować, ale reformować. Zmieniają się czasy. Kilka lat temu media społecznościowe nie odgrywały znaczenia. Toczą się różne procesy. Unię trzeba zmieniać, nie demontować. Mamy za dużo zysków, jest wielkie poparcie dla Unii w Polsce. Kraj się zmienił. To nie znaczy, że mamy uważać, że wszystko jest super. Nie jest.
Paweł Kukiz mówi, że Unia w obecnym kształcie to małżeństwo Merkel i Macrona, które służy tylko interesom Niemiec i Francji. Jaka jest możliwa alternatywa dla takiego modelu?
- Odpowiedzią na to jest projekt tworzenia frakcji. Motorem tej frakcji jest ugrupowanie, które rządzi we Włoszech. Ruch Pięciu Gwiazd wprowadzi do Parlamentu Europejskiego na pewno ponad 20 eurodeputowanych. Wspólnie pisaliśmy manifest o reformowaniu instytucji unijnych. Włosi wprowadzili ostatnio ustawę antykorupcyjną. Staramy się przeforsować to w naszym parlamencie. Tak staramy się działać. Włochy to bardzo ważna gospodarka. Po Brexicie będzie to trzecia gospodarka UE. Oczywiście Francja i Niemcy znacznie dominują. Część produktów, które trafiają na nasz rynek jest gorszej jakości. Polscy przedsiębiorcy mieszkający w innych krajach mogą uzyskiwać kredyty na lepszych zasadach. Dlatego tam jadą. W Wielkiej Brytanii można kupić kilka nieruchomości pod wynajem i banki tak nie ograniczają. Chcemy to wyrównywać.
Jaka powinna być ta wizja Polski w Europie przez te kolejne 15 lat? Zamykamy pierwsze 15 lat. Początek był entuzjastyczny. Była radość z przepływu osób i towarów. Kończy się czas wielkich inwestycji, wielkich budżetów na infrastrukturę. Pod tym względem doganiamy Europę. Co dalej?
- Jeśli porównamy rozwój Irlandii w UE i Grecji w ostatnich dziesięcioleciach to dostrzeżemy, że dobrze rozwijają się te kraje – tu Irlandia – które inwestują w ludzi. Zdrowie, edukacja, wyrównywanie problemów, które sama globalizacja stwarza. To na przykład eurosieroctwo. Mamy wielki problem.
Dzieci zostają, rodzice wyjeżdżają?
- Albo jeden rodzic. Rozpadają się często rodziny. Taka sytuacja nie jest dobra. Na Podhalu widzieliśmy to na przykładzie amerykosieroctwa. Tam też wiele rodzin się wtedy rozpadło. Trzeba pozyskiwać środki, wzmacniać rodziny, które w wyniku tych procesów są narażone na niebezpieczeństwo. Konsekwencjami tych niebezpieczeństw są plagi – problemy z psychiatrią dziecięcą, uzależnienia, samobójstwa u dzieci. Ten problem u nas narasta. Musimy sobie z tym dawać radę. Jak będziemy mieli zdrowe młode pokolenie, prześcigniemy zachód. Jak tylko będziemy inwestować w drogi, które też są bardzo ważne, to jednak daleko nie zajedziemy.
Jak ocenia pan wasze wyborcze szanse? Ostatnie sondaże...
- 10%.
Ale nie wszystkie. Są takie, w których Kukiz’15 jest pod progiem i wyprzedza was Konfederacja. Jak pan ocenia taką możliwość rozwoju sytuacji?
- My robimy własne sondaże, analizujemy je. Ważne są średnie. Tu jesteśmy zdecydowanie nad progiem. Proszę jednak o pójście na wybory. Jeśli nasi zwolennicy pójdą to na pewno uzyskamy bardzo dobry wynik. Jeśli chodzi o Konfederację, to się nie obawiamy. Ugrupowanie, którego wyborcami są ludzie młodzi, które chce wyprowadzić Polskę z UE, jest w moim odczuciu niepoważne.
Swego czasu PSL zgłaszał pomysł, by kandydaci na posłów i senatorów musieli przejść obowiązkowe badania psychiatryczne. Co lekarz-specjalista sądzi o takim pomyśle?
- To trudne pytanie. Byłbym ostrożny. Można sobie wyobrazić osobę z depresją, która straciła współmałżonka. Taka osoba ma być wykluczona? Niewątpliwie jest jednak grupa polityków, których zachowanie wskazuje, że powinni się zastanowić. Postulat wprowadzenia JOW by to zmienił. Wtedy wyborcy by decydowali na kogo chcą głosować. To lepsze lekarstwo niż badania.