Zapis rozmowy Jacka Bańki z posłem Koalicji Obywatelskiej, Pawłem Kowalem.
Co w architekturze bezpieczeństwa naszego regionu zmienia obóz wagnerowców na Białorusi? O nowym niebezpieczeństwie mówi już Swiatłana Cichanouska.
- Od ubiegłego tygodnia mówię, że mamy nowe fakty. To cztery miejsca, gdzie Rosjanie składują broń z głowicami nuklearnymi. Do tego Putin chce się pozbyć wagnerowców i przerzuca ich na Białoruś, co w jego głowie jest dodatkowym ubezpieczeniem przed Łukaszenką. Dla nas to poważne problemy. Ogólnie jest mniej bezpiecznie w naszym regionie. Po drugie to szelki założone na Białoruś. Putin czuje, że społeczeństwo białoruskie nie popiera wojny. Białorusini nie chcą rojny. Wstawienie tam wagnerowców dla Putina jest korzystne. Ma mniej tarć ze swoją armią i pilnuje Łukaszenki. Dla nas to fatalne wiadomości. Broń nuklearna tuż przy granicy i ryzyko kolejnego uderzenia na Ukrainę od północy przy użyciu wagnerowców.
Dzieje się to w przededniu szczytu NATO w Wilnie. Wczoraj uczestnicy mówili o wagnerowcach na Białorusi. Co mógłby wypracować wileński szczyt?
- Dla mnie powinno paść sformułowanie, że Ukraina, Mołdawia i Gruzja dostają plan dojścia do NATO. To nie zadziała od zaraz, ale jest to polityczny sygnał. Putin się tego boi. Druga kwestia to przesunięcie większej liczby wojsk NATO do Europy Środkowej, w tym do Polski. Trzecia sprawa to formalne wyjście NATO z porozumienia Rosja-NATO. Czwarta sprawa to technologiczne zwiększenie bezpieczeństwa przestrzeni powietrznej Polski. Mówię o Polsce, bo Polska jest najbardziej narażona i mamy przykłady, kiedy zaplątały się nad naszą przestrzeń powietrzną rosyjskie rakiety.
Co może zmieniać niedoszły pucz w Rosji?
- Dziwię się, że niektórzy mówią „niedoszły pucz”. To początek puczu. Jak w podręczniku. Pucz jest buntem w obozie władzy. Siły wojskowe zgromadzone wokół Grupy Wagnera były w konflikcie z rosyjską armią. Prigożyn został sprowokowany przez Putina. Poszły w świat obrazki, że wojsko rosyjskie jest bierne w obronie Putina, ludzie się cieszyli. To trwało kilka tygodni, dni wcześniej. Skutek jest taki, że Putin próbuje zdusić pucz tak, żeby Prigożyn mógł działać na Białorusi. To jednak początek. Patrzmy na to jak na rewolucję 1905 roku. Tak duże organizmy jak Rosja, procesy gnilne przechodzą długo. Teraz będzie reakcja, może Prigożyn zostanie zamordowany. Putin został z gołym tyłkiem wobec całego świata. Nawet jak próbował użyć prowokacji... Erdogan kilka lat temu wiedząc, że tli się bunt, spróbował prowokacji, żeby to wyszło na wierzch. Skutki dla niego są bardzo niedobre.
Z perspektywy Ukrainy oznacza to próbę odbudowania autorytetu Putina przez gwałtowniejsze ataki?
- To typowe dla Putina od momentu, gdy rządzi. Można poznać, kiedy jest słabiutki. On wywołuje wtedy nowe konflikty. Widać to było przy Gruzji, Ukrainie. Chodzi o wywołanie kryzysu, żeby powiedzieć, że tylko on może to rozwiązać. Wtedy to pokazuje innym, że Putina nie można teraz usunąć. To typowe. Skala buntu wagnerowców była jednak duża. To poszło za daleko. Wszyscy się zorientowali, że Rosja jest słaba. Od lat to mówiłem, że Rosja się rozczłonkuje, że będą autonomiczne rządy w regionach, a niektóre fragmenty odpadną. W sobotę obserwowałem, że wszyscy się dziwili, że to się dzieje, a następnie, że ten etap się skończył i nic. Będą kolejne. To będzie długo trwało. To duże państwo. Będą duże zagrożenia, ale też szanse dla Polski.
Wobec słabnących sondaży Trzeciej Drogi, droga Kosiniaka i Hołowni powinna prowadzić do wspólnych list z KO?
- Nie doradzam im. Niech sami decydują. Moje podejście jest jasne. To nie są zwykłe wybory. Kaczyński przyznał, że zmienił ustrój w Polsce. Ja jestem za demokracją. Wszyscy muszą doprowadzić do przywrócenia reguł gry w Polsce. Wzywam wszystkich polityków, także Trzeciej Drogi, żeby się zastanowili, czy może nie jest tak, że ich postawa nie jest wystarczająco klarowna. Musi być klarowna postawa. Wzywam ludzi, którym zależy na Polsce, żeby przywrócić w Polsce pełną demokrację.
Miejsca na wspólnych listach czekają na PSL czy na PSL i Polskę 2050?
- Nie chcę mówić niczego w imieniu KO. Deklaracji jest wiele. Chcę powiedzieć, że zmiana nadchodzi. Jesteśmy blisko. PiS się pogubił. Trzecia Droga nie ma miejsca dla siebie. Jest miejsce na przywrócenie zasad. Każdy musi znaleźć swoje miejsce. Nie chodzi o miejsce na liście. Każdy musi znać swoje miejsce po dobrej stronie mocy. Co do miejsc na listach, codziennie jest tyle deklaracji dobrej woli z naszej strony, że one są aktualne. Nie muszę nic dodawać.
Pan nie będzie startował z Krakowa? Będzie to Rzeszów?
- Nie wiem, jak to będzie rozstrzygnięte. Rozmawiamy o tym, że być może nasze listy będą szersze. Na pewno gdzieś z polski południowo-wschodniej będę startował. Może to będzie Kraków, może nie. Szkoda czasu na rozważania. Ważne jest miejsce po dobrej stronie mocy. Konkretne miejsce nie ma znaczenia.