Zapis rozmowy Jacka Bańki z posłem Koalicji Obywatelskiej, Pawłem Kowalem.

 

Co pan uzna za sukces amerykańskiej wizyty prezydenta Andrzeja Dudy?

- Jeśli prezydent przyjedzie z czymś, co nie wiąże się tylko z kampanią, czymś, co jest ustalone z przedstawicielami innych ośrodków władzy i opozycją. Sukcesem będzie jeśli podczas wizyty będzie zachowywał się państwowo, nie partyjnie.

 

Jakbyśmy się zastanowili co jest na stole, to jakie są priorytety z zakresu obronności?

- Powinien powiedzieć wyraźnie, że zależy nam na większym rozlokowaniu wojsk amerykańskich w Polsce, ale żeby nie odbywało się to kosztem obecności wojsk amerykańskich w Niemczech. To błąd z naszego punktu widzenia.

 

Broń jądrowa?

- Nie ma poparcia opinii publicznej. To nie są sprawy do załatwiania u szczytu kampanii wyborczej. Jestem zdumiony w ogóle, że prezydent się zdecydował na wizytę w szczycie kampanii w Polsce i w rozpędzonej kampanii w USA, w której prezydentowi Trumpowi idzie kiepsko.

 

Bezpieczeństwo energetyczne i cyberbezpieczeństwo?

- O tym powinni rozmawiać prezydenci. Jestem za tym, żeby były kontakty polsko-amerykańskie, ale pamiętajmy o istnieniu Kongresu. Jesienią wybory może wygrać Joe Biden. Do władzy mogą dojść Demokraci. Nie wkładajmy wszystkich jajek do jednego koszyka. Polska powinna mieć dobre relacje z USA, z całym światem politycznym w USA, żebyśmy nie byli stratni na ewentualnej przegranej Trumpa, na którą się szykuje.

 

Handel?

- Tak. Każdy z tych tematów. Jest jednak rozpędzona kampania wyborcza. Mam wrażenie, że prezydent Trump chce coś na tym ugrać. On chce ugrać kilka stanów, w których brakuje mu poparcia. Tam decydujący głos może mieć Polonia. Donald Trump nie jest pewny wygranej prezydenta Andrzeja Dudy. On wie, że jak wygra Rafał Trzaskowski, relacje polsko-amerykańskie będą bardziej zróżnicowane, będą dotyczyły różnych środowisk politycznych. Jesienią będą to być może relacje bardziej z Demokratami, nie Republikanami. Donald Trump w ostatniej chwili chce wysłać sygnał do kilku stanów, że Polacy go popierają.

 

Co się może zmienić w naszych stosunkach, jeśli jesienią wygra Joe Biden?

- Te stosunki będą lepsze, bardziej strategiczne. Będziemy starali się utrzymywać relacje z różnymi środowiskami politycznymi, nie tylko z prezydentem. W Polsce ludzie nie rozumieją, część klasy politycznej też niestety nie rozumie, że prezydent USA to nie jest cesarz. Większość decyzji zapada w Kongresie. Trzeba mieć kontakt z Senatem, Izbą Reprezentantów. Dzisiaj przeciwko pomysłom militarnym Donalda Trumpa występuje szereg polityków republikańskich.

 

Rafał Trzaskowski powinien wykorzystać jednodniową nieobecność Andrzeja Dudy w Polsce?

- Rafał Trzaskowski nie musi tego wykorzystywać. Wyborcy sami ocenią. To pierwszy raz w historii kiedy prezydent szuka poparcia w wyborach w Polsce poza granicami. To w złym tonie. Mam nadzieję, że nie zapomni o sprawach Polski podczas tej wizyty. Mam nadzieję, że nie da się kupić prezydentowi Trumpowi. Trump potrafi wykorzystać każdego i wyssać do końca w swoim interesie. To prezydent Trump potrzebuje większego wsparcia w tych kilku „polskich” stanach.

 

O program Rafała Trzaskowskiego pytają kandydaci opozycyjni. Poznamy całościowy program przed wyborami?

- Oczywiście, że tak. Dziwię się, że oni tak postępują. Wiedzą o warunkach dla opozycji. Rafał Trzaskowski miesiąc temu nie wiedział, że będzie kandydatem. Przygotowanie programu trwa. Część została już wypowiedziana. Jest szereg propozycji. Kandydaci opozycyjni, z których wszyscy mają ciężko... W części mediów rządowych jest preferencja dla prezydenta. Kandydaci opozycyjni nie powinni się podgryzać. To w złym tonie.

 

Po I turze powinni usiąść do stołu Szymon Hołownia, Władysław Kosiniak-Kamysz, Robert Biedroń i Rafał Trzaskowski?

- Tu nie chodzi o porozumienie kandydatów, ale o opinię publiczną. W II turze większość wyborców, którzy głosowali na kandydatów opozycyjnych zrozumie, że czas na zmianę. Istota tych wyborów jest prosta, żeby wszystkie ośrodki władzy nie znajdowały się na Nowogrodzkiej. Dzisiaj prezydent, Sejm, rząd… Tym rządzi Nowogrodzka, czyli siedziba PiS. Trzeba wyrwać Polskę z łap partyjnych, przekazać do organów konstytucyjnych. Prezydent musi być niezależny od partii. Wszystko. Jak w 1989 roku. Wtedy też chodziło o wyrwanie ośrodków władzy z rąk partii. Wyborcy czują to i rozumieją.

 

Jako politolog jak pan to ocenia? Jaka część elektoratu Koalicji Polskiej czy Szymona Hołowni może zagłosować na Andrzeja Dudę?

- Większość wyborców głosujących na kandydatów opozycyjnych będzie za zmianą. Polacy mają gen pokazywania władzy żółtej lub czerwonej kartki. To się stanie za kilka dni.

 

Jak duży jest elektorat zmiany?

- Teraz ponad 50%, jeśli łącznie policzymy tych, którzy pójdą głosować. Trzeba mobilizować i pokazywać, że nie chodzi o Rafała Trzaskowskiego czy jakąś osobę, ale o społeczeństwo. Ludzie muszą mieć poczucie, że władza znowu jest w rękach społeczeństwa, nie partii.

 

W rękawie Rafała Trzaskowskiego jest jeszcze jakiś as przed wyborami?

- Zmęczenie Polaków jednowładztwem partii i pokazanie, że pewne rzeczy da się zrobić inaczej. To wystarczy na niedzielne głosowanie. Fajerwerków nie trzeba.