Zapis rozmowy Jacka Bańki z posłem PiS, Patrykiem Wichrem.

 

Po spotkaniu sejmowej komisji sportu i turystyki wiceminister Andrzej Gut-Mostowy mówił, że jest nadzieja na zmodyfikowanie terminu ferii zimowych. Bliska panu Krynica obroni się gospodarczo, jeśli termin zostanie dla wszystkich ten sam?

- Dla nas – posłów, którzy reprezentują mieszkańców – najważniejsze jest dbanie o ich dobro. Ono ma różne płaszczyzny. Pierwszym dobrem jest zdrowie i bezpieczeństwo. Kwestia służby zdrowia, izolatoriów, sprzętu, lekarzy, pielęgniarek. Druga płaszczyzna to jest byt naszych przyjaciół i mieszkańców, rodzin. Trzeba powiedzieć szczerze. Gospodarka dobrze działająca to koło zamachowe całego państwa. Nawet jak wprowadza się obostrzenia, w naszych obowiązkach jest przygotowanie takich Tarcz, żeby te branże czuły się bezpieczne, że przetrwają ten trudny czas i pójdą do przodu. Chciałoby się otworzyć hotele, pensjonaty. Może się uda pozwolić na taki ruch.

 

Nie pracują sanatoria. Ferie dla wszystkich mogą być w tym samym terminie. Gastronomia i baza noclegowa może pozostać zamknięta. Co mówią przedsiębiorcy z Krynicy? Ile firm rodzinnych może nie przerwać sezonu?

- Wiele firm sygnalizuje skraj wytrzymałości finansowej. Teraz będziemy głosować kolejne Tarcze, które będą wchodziły w życie. Uzdrowiska i sanatoria są objęte Tarczą. Lecznictwo uzdrowiskowe to poprawka poselska w Tarczy 6.0. Tu duża zasługa mojego zespołu i ministerstwa rozwoju. Dziękuję za merytoryczną współpracę. To się kuje na bieżąco. Nie jest tak, że nikt niczego nie analizuje. Są dwie rzeczywistości. Jest stanowisko ministra zdrowia, który patrzy na życie ludzkie. On wydaje takie zalecenia i obostrzenia. Inne będzie podejście ministerstwa rozwoju, które patrzy na gospodarkę.

 

Przedsiębiorcy z branży turystycznej z Zakopanego zapowiadają, że przespacerują się po Warszawie, jeśli nic się nie zmieni. Rozumiem, że nie poprze pan spacerowiczów?

- Popieram każdą formę dyskusji, debaty. Każda forma jest przejawem emocji. Każdy ma do tego prawo na określonych zasadach. Nie można tylko naruszać dobra innego człowieka. Nie mam nic przeciwko. Forma spaceru jest akurat nieodpowiedzialna. Jest epidemia. Mamy dobre wyniki zachorowalności, ale nie ryzykujemy własnym zdrowiem i życiem. Każdy jest otwarty. Zapraszamy do rozmowy w naszych biurach. Dyskusja, rozmowa, dyskusja, rozmowa. To najważniejsze. Nie jest tak, że problem jest niedostrzegalny. On jest analizowany. Liczę na kompromis.

 

Jaka powinna być reakcja na przypadki łamania reżimu sanitarnego na stokach i w hotelach? Odwołujemy się do tego, co działo się w Krynicy w ostatni weekend.

- Skoro branża narciarska w rozmowach z ministrem zobligowała się, że protokół sanitarny wypracowany z GIS będzie przestrzegany... Skoro dano im szansę, odpowiedzialnością właścicieli jest przestrzeganie tego. Jak nie będą tego robili, okaże się, że zasadne było stanowisko ministerstwa zdrowia. Rząd poszedł na rękę, zabezpieczył to procedurami i zaryzykował. To test, który pokaże, czy można iść krok dalej, czy można otworzyć hotele, gastronomię. Jak to się będzie powtarzało, jest to sygnał. Wtedy ryzykujemy życiem i zdrowiem, więc trzeba wrócić do zakazów. Jak branża chce uratować sezon, reżimu trzeba przestrzegać.

 

Czyli ewentualne zamknięcie to może być reakcja?

- Nie. Aż tak bym nie szedł. To pokazuje nieodpowiedzialność. Jak daję słowo, że czegoś dotrzymam, jest umowa, zadaniem właścicieli i pracowników stoków jest respektowanie przepisów. Jak ktoś nie będzie ich respektował uporczywie, będą kontrole. Prostą formą są mandaty, upomnienia.

 

Tam surowe kary są przewidziane za takie sytuacje. Rozumiem, że w przypadku łamania reżimu przez właścicieli hoteli i pensjonatów, jeśli korzystają z pomocy publicznej, będzie jej wstrzymanie?

- To jest na zasadzie umowy społecznej. Skoro umowa nie jest przestrzegana, kara musi być. Liczę, że wypracujemy protokół otwarcia hoteli i pensjonatów. To jest odpowiedzialność jednak. Jakby ktoś zmarł przez nieodpowiedzialność właściciela, cenniejsze jest zaoszczędzenie pieniędzy na środkach ochrony, czy życie? Na naszych barkach jest odpowiedzialność za życie, zdrowie i naszą przyszłość. Jestem za otwarciem sezonu turystycznego, ale jak zasady nie będą przestrzegane, jestem za karaniem.

 

Ile osób zakażonych koronawirusem znajduje się obecnie w szpitalu tymczasowym w Krynicy? Przygotowano tam 168 łóżek.

- Tak. Szpitale tymczasowe i izolatoria to rezerwowe instytucje ratowania życia i zdrowia, jak w szpitalach jest przepełnienie. Mówimy teraz o ilości poniżej 5 osób. To się zmienia. Tydzień temu były pierwsze dwie osoby. Nie chodzi o ilość. Jest bufor bezpieczeństwa. Jak otworzymy turystykę na sezon i się okaże, że skutki będą złe, będziemy gotowi na obsłużenie i ratowanie życia ludzi.

 

Co z kadrą medyczną? Potrzeba tam około 30 lekarzy. Pan był szefem sanatorium MSWiA w Krynicy. Zna pan sytuację.

- Tak. Procedurę przechodziliśmy wiosną, latem. Jako pierwsi budowaliśmy izolatoria. Konsultowaliśmy się w Krynicy z kolegami i szpitalem. Teraz też konsultowałem z kolegami tworzenie izolatorium. Kadra jest. Kadra wyśmienita. To ludzie zaangażowani. To pielęgniarki, rehabilitanci i personel niższy. To kuchnia, panie salowe. Odwaga, determinacja jest. Jeśli przyjdzie czas... Nikomu tego nie życzę. Przechodziłem ciężko Covid-19. Jest gdzie uzyskać pomoc. Nie ma co się martwić. Zasadą jest, że jak uruchomiono szpital tymczasowy, kadra musi być.