Radio Kraków
  • A
  • A
  • A
share

Paryska rewia, piękne kobiety i strusie pióra - czyli Nocne Variete w Krakowie

Pióra dla jednej tylko tancerki kosztują około trzech tysięcy euro, para butów około tysiąca euro. Obcasy, w których pracują dziewczęta mają dziewięć centymetrów, pióra mogą ważyć do dwudziestu kilogramów. Sześć skrzyń z kostiumami dotarło do Krakowa. Aleksandra Kędzierska Fontaine, światowej sławy artystka rewiowa, zaprezentuje w teatrze Variete spektakl "Marzenie". W powszechnej świadomości rewia funkcjonuje jako coś wulgarnego i wyuzdanego, przeznaczonego w głównej mierze dla mężczyzn. Jej miłośnicy podkreślają elegancję połączoną z przepychem. Twierdzą także, że to właśnie kobiety powinny być głównymi adresatkami rewii. O tym, czy na wzór Paryża, także Kraków ma szansę stać się ośrodkiem rewii Sylwia Paszkowska rozmawiała z Aleksandrą Kędzierską Fontaine i Januszem Szydłowskim, aktorem, reżyserem, dyrektorem Teatru Variete.

Aleksandra Kędzierska Fontaine i dyrektor Teatru Variete Janusz Szydłowski

Posłuchajrozmowy w programie "Przed hejnałem"
„Le Rêve” czyli Nocne Variete w Krakowie

- Podobno sześć skrzyń strojów, kostiumów i piór dotarło do Krakowa.

Aleksandra Kędzierska Fontaine: Tak, Teatr Variete wynajął tira, ja dodatkowo ciężarówkę i z Paryża stroje dojechały do Krakowa.

 

-  Każda artystka ma na sobie strój, który może ważyć nawet dwadzieścia kilogramów, ma bardzo wysokie szpilki. Wszystko po to, by oszołomić widza.

Aleksandra Kędzierska Fontaine: Tak, choć jest to bardzo trudne. Strój swoje waży, a przy tym trzeba wyglądać lekko. Do tej pracy potrzebne są też inne talenty, trzeba umieć śpiewać, tańczyć, gra aktorska się liczy, trzeba też mieć świetną sylwetkę.

 

- Jednak pomimo tej golizny, przedstawienia zachowują smak.

Aleksandra Kędzierska Fontaine: Tak, ta sztuka nie przekracza granic dobrego smaku. Kiedy pierwszy raz zobaczyłam rewię, wiedziałam, że to coś, co będę robić w życiu.

 

- Pani przygotowała spektakl specjalnie dla Teatru Variete. Co zobaczymy w "Marzeniu"?

Aleksandra Kędzierska Fontaine: Będzie rewia, atrakcje, trochę teatru, trochę kina. Całość potrwa około półtorej godziny, z oklaskami pewnie nawet i dwie.

 

A przewidziała pani bisy?

Aleksandra Kędzierska Fontaine: Taki skromny bis jest przewidziany.

 

- Życie artystki rewiowej podróżującej po całym świecie nie jest łatwe. Jak ułożyć sobie życie prywatne?

Aleksandra Kędzierska Fontaine: Nie jest łatwe, ale to kwestia wyboru i organizacji. Moje koleżanki artystki układają sobie życie na różne sposoby, mają dzieci, są po ślubie. Wszystko zależy od charakteru. Ja jestem przykładem karierowicza, jestem bardzo ambitna, ciągle się nudzę i żyję dla sztuki, mogę dla sztuki nawet umrzeć.

 

- Pani kariera zaczęła się od szkoły baletowej w Gdańsku.

Aleksandra Kędzierska Fontaine: Tak, byłam tam do 16. roku życia. Jednak odkąd byłam małą dziewczynką marzyłam, by wyjechać za granicę. Pojechałam na przesłuchanie do Wiednia. Nie miałam matury, miałam 16 lat, więc musiałam trochę okłamać i powiedziałam, że mam 19 lat. Kiedy okazało się, że zostałam przyjęta prawda wyszła na jaw, a ja zobowiązałam się skończyć liceum w trybie eksternistycznym. Moja mama była temu przeciwna, ale ostatecznie siostra pomogła mi załatwić wizę, stypendium i wyjechałam. Po dwóch latach trafiłam do Barcelony do zespołu tanecznego, ale to było dla mnie za mało, ja chciałam czegoś więcej i tak trafiłam na przesłuchanie do paryskiego Lido. Tam jeden z reżyserów się mną zachwycił i zostałam przyjęta.

 

- Jak to się stało, że udało się zaprosić do Krakowa panią Aleksandrę?

Janusz Szydłowski: Mam w Paryżu przyjaciela, który zna Aleksandrę, on nas ze sobą skontaktował, najpierw ona przyjechała do mnie, potem ja do niej, poznałem jej fantastyczne koleżanki i tak to się uwikłało. Ona miała też takie przesłanie, że to robi dla mnie, tak mnie zbałamuciła.

 

- Pani Aleksandro, w jakim najbardziej egzotycznym miejscu pani wystąpiła?

Aleksandra Kędzierska Fontaine: Było ich sporo: Chiny, Karaiby, Katar, Montreal, Maroko.

 

- Na jednym z występów zachwyciła się panią sama Beyonce.

Aleksandra Kędzierska Fontaine: Tak, zaprosiła mnie do stolika. To było bardzo miłe, ale ja byłam bardzo stremowana tym spotkaniem.

 

- Do jakiego wieku tancerka rewiowa może występować?

Aleksandra Kędzierska Fontaine: To zależy od warunków, ale nawet jeśli ciało jeszcze wygląda dobrze, ale na twarzy widać wiek, to trzeba schować dumę do kieszeni i zejść ze sceny.

 

- To okrutny zawód.

Aleksandra Kędzierska Fontaine: Takie jest też życie.

 

-  A nagość będzie?

Aleksandra Kędzierska Fontaine: Zapraszam na spektakl.

Janusz Szydłowski: Na próbach nie widziałem, ale podobno dziewczyny zostawiły to na sam spektakl.

 

- Dziewczyny nie mają oporów przed tym, by się rozebrać?

Aleksandra Kędzierska Fontaine: Nie, bo to wszystko jest estetyczne, to jest taka nagość "ubrana", jest biżuteria, nasze ciała są pomalowane, nie przekraczamy granic dobrego smaku.

 

- Myśli pan, że Kraków jest gotowy na taką sztukę?

Janusz Szydłowski: Mam nadzieję, bo bez publiczności nie istniejemy. Publiczność jest naszym partnerem.

 

- Oprócz muzyki typowej dla rewii, przygotowała pani także coś z Chopina.

Aleksandra Kędzierska Fontaine: To ukłon w stronę moich rodaków. Będzie to w końcu pierwszy taki spektakl od zakończenia II wojny światowej, więc zapiszemy się nim na kartach historii.

 

Wyślij opinię na temat artykułu

Komentarze (0)

Brak komentarzy

Dodaj komentarz

Kontakt

Sekretariat Zarządu

12 630 61 01

Wyślij wiadomość

Dodaj pliki

Wyślij opinię