Galeria Piana i prowadząca ją fundacja, działa w Krakowie zaledwie od kilku lat, ale zrealizowała już kilkadziesiąt wystaw i wypracowała rozpoznawalność na scenie ogólnopolskiej. Piana powstała jako koncept kuratorski artystów wizualnych i wykładowców krakowskiej ASP: Filipa Rybkowskiego, Michała Zawady i Michała Sroki.
Nie jesteśmy typową galerią, jesteśmy trochę rozbudowanym projektem kuratorskim. Tym, co ważne dla nas, to praca z wystawą jako medium, czyli interesuje nas to, jak wystawy działają jako autonomiczne byty, jak współgrają z przestrzenią, jak aspekty przestrzenno-formalne są istotne w tej naszej praktyce
- mówi Michał Sroka.
Wystawa jako "medium", czyli wystawa jako miejsce teoretycznej refleksji na temat sztuki, artystycznej społeczności, wspólnoty i środowiska... Co to znaczy właściwie wystawa jako medium? Na pewno intuicyjnie każdy z nas czuje, że to jest jakby coś więcej, niż wystawa albo coś innego, niż wystawa.
To faktycznie może być „insajderskie” trochę pojęcie. Interesuje nas po prostu, jak funkcjonują prace w konkretnej przestrzeni, w jakie wchodzą ze sobą relacje, jak możemy, budując np. architekturę czy zestawiając pewne konteksty, jak możemy w pewien sposób programować doznania, czy w pewien sposób wpływać na jakiś konkretny odbiór tych prac. Czyli to, co nas interesuje, to nie taki powiedzmy klasyczny, muzealny sposób prezentowania - że przechodzimy na wystawę i są prace, nawet nie na ścianach, czy nawet na podłodze. Staramy się po prostu w pewien sposób zwracać uwagę, że niezbędnym komponentem do tego, żeby odczuć wystawę, są nie tylko same prace artystyczne, ale też przestrzeń, w której się znajdujemy, i to jak możemy się w tej przestrzeni poruszać, nasza obecność.Więc to jest taka kwestia fizycznej obecności, takiego somatycznego odbioru sztuki.
- dodaje Sroka.
Lokator-wyzwanie
A jaką sztukę pokazuje Piana?
Przede wszystkim młodą sztukę, ale też młodą sztukę w kontekście artystów z pewnym dorobkiem. I nie tylko malarstwo, choć jako praktykujący artyści z malarstwem możemy się kojarzyć. Interesują nas różne media, dziś na przykład rozmawiamy na wystawie fotografii Ireny Kalickiej.
"Parówka to lokator-wyzwanie: wiecznie głodny, słabego zdrowia, nie przepada za gośćmi. Obrażalski i oceniający, kontakt nawiązuje z wybranymi i tylko wtedy, kiedy sam ma na to ochotę, bywa demoniczny - pisze kuratorka wystawy. "Rasowy kot artystyczny pozostaje kotem: śpi smacznie w środku sytuacji, która powinna zaraz przeistoczyć się w kadr, bada przyniesione do domu dziwne obiekty, zwija się w kłębek w promieniach słońca wpadających przez okno. Parówka przywykł do tego, że czasem ktoś przebiera się, zakłada maskę, że przedmiotów w pracowni bywa więcej i więcej, że czasem na okrągło malują mu ścianę. „Lokator” to historia kota Parówki, który żyje w jedynym znanym sobie świecie: w rzeczywistościach „Co się stało, to się nie odstanie”, „Nowych Aten”, „Dożynek” czy „Rzezi niewiniątek”. Kota, który kocha jedzenie i nigdy nie przepuści okazji, by pojawić się na zdjęciu.