Rodzinne tradycje i pasja do zawodu
Agnieszka Wojciechowska wybrała zawód strażaka, który wciąż postrzegany jest jako domena mężczyzn. Dlaczego podjęła taką decyzję?
Dziadek i tato zostali strażakami, mam to w genach. W czasie, gdy podejmowałam decyzję o zawodzie, kobiety nie jeździły do akcji. Dopiero gdy dostałam się do szkoły, to jedna dziewczyna ją właśnie skończyła i dostała się na pododdział bojowy. Zatem ja nie jestem pierwszą kobietą, jestem jedną z pierwszych, a z pewnością jedną z najdłużej pracujących w pododdziale bojowym - mówi Agnieszka Wojciechowska
Zawód strażaka wiąże się z ciągłą gotowością i nieprzewidywalnością. Nawet dni bez akcji wypełnione są ćwiczeniami i szkoleniami, które wymagają skupienia. Dla Agnieszki adrenalina to nieodłączny element codzienności, który pozwala działać w ekstremalnych warunkach.
Mogę opowiedzieć wszystkie wyjazdy z grupy wysokościowej. Po naszych działaniach ludzie zyskiwali drugą szansę na życie. W akcjach wykorzystujemy umiejętności, które zdobywamy przez wiele lat, takie jak opuszczanie noszy czy wykorzystywanie konkretnych układów. Jednak sam pomysł jak przeprowadzić akcję, to inwencja strażaków. Nigdy nie mamy gotowego rozwiązania - wyjaśnia Agnieszka Wojciechowska
Duch zespołu – klucz do radzenia sobie z wyzwaniami
Kapitan Agnieszka Wojciechowska podkreśla, że w pracy strażaka ogromne znaczenie ma duch zespołu, który wzmacnia zdolność radzenia sobie ze stresem i wypaleniem zawodowym. Wspólne przeżywanie świąt w pracy, codzienna współpraca w trudnych sytuacjach i silne więzi tworzone przez lata – to wszystko wpływa na zdolność funkcjonowania w obliczu największych wyzwań.
Jej pierwsza akcja była symboliczna – niewielki pożar, przypalone jedzenie w garnku, ale to napięcie, przygotowania i szybka reakcja drużyny stanowiły niezapomniane przeżycie. „Czy dobrze zapięłam mundur? Czy wszystko mam?” – takie myśli, choć prozaiczne, odzwierciedlają początkowy stres młodego strażaka. Bywa jednak, że akcje kończą się humorystycznie, jak w przypadku otwarcia mieszkania, w którym źródłem alarmu okazał się... zepsuty kurczak w lodówce.
Strażacy od lat cieszą się najwyższym zaufaniem społecznym. Jak podkreśla kapitan Wojciechowska, praca w tym zawodzie to coś więcej niż zarobek – to misja. Codzienne zmagania z niebezpieczeństwem nie byłyby możliwe bez poczucia wspólnoty i ducha zespołu. Sama Agnieszka przyznaje, że uśmiech towarzyszy jej każdego dnia, gdy wyrusza do pracy – to zasługa otaczających ją ludzi i silnego etosu.
Pierwsze spotkanie z tragedią
Zawód strażaka często wiąże się z trudnymi emocjonalnie sytuacjami. Pierwsza poważna akcja kapitan Wojciechowskiej związana była z odkryciem ciała samotnego mężczyzny.
Był to 3 czerwca. Samotny mężczyzna spędził w mieszkaniu kilka tygodni. Po otwarciu lokalu zastajemy go leżącego na łóżku. Jak sobie radzić z czymś takim? Nie chcę mówić, że to jest później już jakaś rutyna, ale faktycznie to był pierwszy raz i zaskoczyła mnie moja reakcja. Zapach czułam następnego dnia na egzaminach na Collegium Medicum, gdzie chciałam dostać się na ratownictwo medyczne. Zastanawiałam się, czy przypadkiem na tej auli ktoś gdzieś nie leży od 3 tygodni - wspomina Agnieszka Wojciechowska