- A
- A
- A
P. Dziewitek: "Musimy rozmawiać o zasadach podziału pieniędzy"
Z budżetami obywatelskimi nie jest tak łatwo, trzeba by prześledzić zasady. Są w Polsce takie budżety, gdzie mieszkańcy mogą wskazywać na listę pomysłów wskazaną przez władzę. - mówił na antenie Radia Kraków Przemysław Dziewitek z Pracowni Obywatelskiej.Zapis rozmowy Jacka Bańki i Adama Piśko z Przemysławem Dziewitkiem z Pracowni Obywatelskiej.
Jacek Bańka: 3 mln w Krakowie do podziału to tyle samo co w Kętach. Jest się czym chwalić?
Przemysław Dziewitek: Ja myślałem, że o Kętach będziemy rozmawiać. To fajna inicjatywa w Kętach, 3 miliony to świetny pomysł. Mieszkańcy będą zadowoleni. Nie wiem jak to się przelicza na mieszkańca, ale jest czego pozazdrościć.
J.B.: Co można zmienić w Kętach za 3 miliony?
P.Dz: Na pewno wiele. Można dać ludziom możliwość, żeby Kęty wyglądały tak jak oni chcą. Mieszkańcy wiedzą co będzie najlepsze.
Adam Piśko: Zupełnie inaczej niż w Krakowie.
P.Dz: Trochę inaczej. Nie wiem na czym stanęło w Krakowie.
J.B.: Kęty doszusowały do liderów czy Kraków zupełnie zaspał?
P.Dz: Nie chcę przesadzać z Kętami. Z budżetami obywatelskimi nie jest tak łatwo, trzeba by prześledzić zasady. Są w Polsce takie budżety, gdzie mieszkańcy mogą wskazywać na listę pomysłów wskazaną przez władzę. W pełnym budżecie jest ważne, żeby mieszkańcy powiedzieli czego chcą, przedstawili projekty. Wtedy oni decydują. Trzeba by się zagłębić w procesy partycypacyjne. W Gorlicach nie ma na przykład spotkań dla mieszkańców. Nie wiemy czy mieszkańcy to wypracują jak nie mogą się spotkać i porozmawiać. W Krakowie była taka okazja podczas pilotażu w kilku dzielnicach. Mieszkańcy mogli się spotykać, rozmawiać i dowiedzieć się jakie są kompetencje dzielnicy, czym jest dzielnica.
A.P.: I jakie ma granice.
P.Dz: Tak, Można się dowiedzieć kim jest burmistrz dzielnicy i jakimi pieniędzmi dysponuje, gdzie jest rada, co może rada.
A.P.: Jakie jest zaskoczenie, kiedy okazuje się, że rada niewiele może?
P.Dz: Niewiele. Środków do podziału ma pół miliona i z tego może wydysponować 100 tysięcy dla mieszkańców.
J.B: Tarnów - 3 miliony, Kraków - 3 miliony, 0.5 miliona w Gorlicach...
P.Dz: W Zakopanem milion, w Tuchowie 200 tysięcy.
J.B: To jest obywatelskość po Małopolsku. To chyba też nie najlepiej, biorąc pod uwagę inne województwa?
P.Dz: W Białymstoku jest 10 milionów i zasady są ustalane wspólnie z mieszkańcami odnośnie tego jak podzielić pieniądze. U nas pojawiają się przeróżne problemy. Nie wiadomo tak naprawdę kto jest mieszkańcem. Czy mieszkańcem jest ktoś, kto pracuje w dzielnicy, ktoś kto odprowadza dziecko do przedszkola?
J.B.: To już pomysł Jarosława Gowina.
P.Dz: Tak, wchodzimy w przeliczanie kostek masła na dziecko. Chodzi o to, żebyśmy zaczęli rozmawiać o zasadach podziału. Jesteśmy bardzo daleko.
J.B.: Za 3 miliony można zrobić dużo i mało. Jak to podzielić, żeby dostrzec te projekty i spełnić obietnice dane mieszkańcom?
P.Dz: Nie jesteśmy w stanie powiedzieć o podziale. Trzeba założyć 3 miliony na trzy projekty, a to duża skala. Podobnie było w Łodzi. Budżet był robiony lokalnie i ogólnomiejsko. Zastanawialiśmy się co chcemy mieć na osiedlu. Nie mówimy w Krakowie o dzielnicach, to za duży teren. Skala ogólnomiejska spowoduje, że zaczniemy myśleć co jest dobre dla wszystkich. Jak to dobro wspólne kategoryzować w kontekście całego miasta? Nie wymyślimy tego i to jest zaskakujące co wymyślają mieszkańcy. Tak było podczas pilotażu.
A.P.: I trzeba by na takiej działce przy Karmelickiej budować parking, a nie park.
P.Dz: To kolejny problem. Jak się zaczynała współpraca to położyliśmy na stołach mapy, gdzie były zaznaczone tereny gminne. Ludzie zobaczyli, że nie ma tak wiele miejsca na inwestycje. To nie muszą być inwestycje, to może być bal, gdzie się wszyscy pobawią.
A.P.: Były takie propozycje?
P.Dz: Tak, w budżecie Zwierzyńca. Nie przeszedł, mieszkańcy wybrali plac zabaw.
J.B.: Być może to jest szansa? Tak myślę. Jeśli decydujemy na poziomie dzielnic i na poziomie miasta to mogą powstać takie komplementarne projekty, które pokażą potrzeby w mikro i makro skali, które połączą się ze sobą.
P.Dz: Oczywiście w modelu idealnym to mogłyby być konsorcja dzielnic. To nie są jednak te pieniądze. Jakby dwie dzielnice się zebrały, żeby poprowadzić drogę to w tych pieniądzach mielibyśmy projekt a nie realizację. To problem Krakowa, nie ma dużych pieniędzy.
J.B.: Skąd w Krakowie ten strach przed oddaniem inicjatywy w ręce mieszkańców? Czy to jest tak, że w mieście profesorów oni są najmądrzejsi?
P.Dz: Pewnie tak. Zawsze decyzje były gdzie indziej. To inny model demokracji. Jak chcemy budżet obywatelski, bo inne miasta go mają to pewnie go zrobimy. To się jednak robi z przekonania, że decyzje mogą być gdzie indziej. To wzmocnienie głosu radnych o wiedzę mieszkańców. Jeśli radnych wybiera około 13 % wyborców, prezydenta 20% mieszkańców, to nie chodzi o to, żeby im odebrać szczątkową władzę, ale żeby oni poznali potrzeby mieszkańców. To inny paradygmat demokracji. Być może to w Krakowie nie przejdzie. Może Kraków jest tak konserwatywny i władza musi być skupiona wokół elit profesorskich, że tej władzy nie da się przekazać? Może tak to będzie wyglądało.
J.B.: Ale w perspektywie mamy też wybory samorządowe. Za rok będziemy mieli troche inne władze w Radzie Miasta.
P.Dz: Jeśli będziemy nadal wybierać taką garstką, to oni będą wiedzieli, że tu się nic nie zmieni.
Komentarze (0)
Brak komentarzy
Najnowsze
-
15:33
Święta nie tylko za stołem, stawiamy na aktywność
-
14:28
Zawsze w Święta tłumnie przybywają tu krakowianie i turyści
-
14:22
To już tradycja!
-
12:50
Otwórz serce… i dom. Na rodziny zastępcze tylko w Tarnowie czeka niemal 20 dzieci
-
12:26
Abp Jędraszewski ostro o władzach państwowych. Apeluje o "wsparcie w czasie tacy mszalnej"
-
11:38
Nie takie spokojne… policja publikuje pierwsze świąteczne statystyki
-
11:22
Świąteczny stół aż się ugina? Można się podzielić
-
10:03
W pożarze domu w Chrzanowie zginęła jedna osoba
-
09:40
Świąteczny i magiczny Kraków
-
09:30
Szopki Bożonarodzeniowe w sądeckich kościołach
-
18:20
Świąteczne kalorie najlepiej spalić na stoku narciarskim
-
18:18
Żywa Szopka w Biegonicach