Dr Bohuszewicz: „niemiecki historyk Ernst Schramm, opowiadając o swoich spotkaniach z Adolfem Hitlerem, pisze, że każda część jego twarzy wydawała się nieskoordynowana z całością; usta, oczy, nos, mięśnie policzkowe żyły jak gdyby własnym życiem”.

Ta charakterystyka wpisuje się w katolicki wzorzec opisywania osób „opętanych”. Pojawia się ona również w najsłynniejszej, i być może najtragiczniejszej, dwudziestowiecznej historii „opętania” - przypadku Anneliese Michel, która w 1976 roku zmarła po wielomiesięcznych egzorcyzmach dokonywanych przez dwóch księży za zgodą jej rodziców i miejscowego biskupa.

Dr Bohuszewicz: „w relacjach świadków powtarzał się jeden szczegół, że miało w niej zamieszkać kilka >>bytów<<, między innymi Kain i Hitler. W trakcie egzorcyzmów Anneliese miała mówić o sobie zarówno w liczbie pojedynczej, jak i mnogiej”.

Przypadek Anneliese Michel do dziś pozostał swoistą traumą Kościoła katolickiego w Niemczech. Po śmierci dziewczyny jej rodzice i egzorcyści zostali uznani przez sąd za winnych nieumyślnego spowodowania śmierci. Anneliese cierpiała na epilepsję i depresję. Bez wątpienia istotne jest tutaj również to, że wychowała się w domu katolików, reprezentujących nurt przedsoborowy w Kościele.

Dr Bohuszewicz: „jej rodzice wychowywali swoje dzieci w duchu pobożności trydenckiej i kiedy czytamy stenogramy wypowiedzi Anneliese formułowanych podczas egzorcyzmów, to możemy napotkać na takie stwierdzenia, w których >>szatan<< wyraża jej głosem aprobatę dla reform Soboru watykańskiego II. Elementów zasugerowania Anneliese treści, które później będą wypowiadane przez władające nią demony, było więcej”.



Opętanymi byli też często dla Kościoła katolickiego heretycy i wyznawcy innych religii. Dr Bohuszewicz: „już we wczesnym średniowieczu istoty nadprzyrodzone wyznawane w innych niż chrześcijańskie religiach są uznawane przez Kościół za demony, w czasach nowożytnych mamy kontynuację tego nurtu”.

Co jest zasługą (między innymi) działalności świętej inkwizycji. To ta instytucja ma też spory udział w opracowaniu „Rituale Romanum” z 1614 roku, w którym Kościół bodaj po raz pierwszy opisał szczegółowe zasady przeprowadzanie egzorcyzmów.

Dr Bohuszewicz: „wcześniej egzorcyzmów mógł dokonywać każdy wierzący. >>Rituale Romanum<< sprawiło, że rytuał ten stał się elitarny, może go wykonywać jedynie osoba wyznaczona przez biskupa. To jest bardzo mocno uregulowane”.

Kolejna zmiana prawa kościelnego dotycząca egzorcyzmów nastąpiła dopiero w 1999 roku(!), dopiero wtedy Kościół katolicki oficjalnie rozgraniczył chorobę psychiczną i opętanie, wprowadził też obowiązek współpracy egzorcysty z psychiatrą. Nie zmienia to faktu, że do dziś tylko w Polsce działa ponad 120. egzorcystów, a – cytując za Tygodnikiem Powszechnym słowa księdza profesora Andrzeja Kobylińskiego – „W Polsce są tysiące ludzi skrzywdzonych przez niektóre dziwne praktyki charyzmatyczne, także przez niektórych egzorcystów. Ujawnienie skali tych krzywd jest dopiero przed nami”.

Współczesna „popularność” egzorcyzmów wiąże się z popularnością ruchów charyzmatycznych, stawiających na „osobistą relację z Jezusem”. Można powiedzieć, że to w pewnym sensie powrót do czasów wczesnego chrześcijaństwa, w którym wielu świętych (np. Ida, Katarzyna ze Sieny) doświadczało „pozytywnego owładnięcia przez Chrystusa”.

Dr Bohuszewicz: „faktycznie współczesny Kościół przeżywa ogromny wzrost zainteresowania bezpośrednim kontaktom ze świętością, z sacrum. W moim odczuciu to jest rewolucja. Po Soborze watykańskim II, na którym wielu teologów wyrażało się z wielką estymą o ruchu charyzmatycznym, mamy renesans pozytywnie rozumianego owładnięcia w Kościele katolickim”.

Od 1994 roku opętanie opisane jest w Międzynarodowej Statystycznej Klasyfikacji Chorób i Problemów Zdrowotnych jako jeden z rodzajów odmiennych stanów świadomości - forma zaburzenia psychicznego i traktowane jest jako choroba.