Tytułowy "On" to chłopiec, którego życie śledzimy od narodzin. Już od tego dnia wiadomo, że nie spełni ambicji swojej rodziny. Nieudany, nienadążający, niezdolny, rozczarowujący, nie ma się kim chwalić. Raczej przynosi wstyd rodzicom, zwłaszcza dość zrezygnowanej matce. Kiedy zaczyna szkołę, dostaje przezwisko Śpik. Przezwisko, które naznacza go na długie lata i pokazuje miejsce na marginesie szkolnej społeczności. Typowy obiekt drwin, prześladowań, nękania, dzisiaj nazywa się to mobbingiem.
Lodówa była pełna współczucia, otwierała tylko dziennik i pokazywała mamie Śpika te miejsca, gdzie wszyscy inni uczniowie mają ślimaczki i krzesełka, a Śpik ma tylko łabędzie. Śpik miał same łabędzie, rzędy łabędzi. Brzydkie kaczątko.
Ale ta historia nie dzieje się dzisiaj, tylko w PRL-owskiej rzeczywistości, pełnej kolejek, niedostatku, nerwowości, szarości i pogardy. Na pewno nie przypadkiem terenem na którym rozgrywa swoją opowieść Zośka Papużanka jest Kraków, ale też jego dzielnica Nowa Huta, teraz chętnie odwiedzana przez turystów, wtedy zasłonięta wielkim kombinatem, tocząca trochę inne, wewnętrzne życie, w rytmie odbiegającym od tego krakowskiego. W historii napisanej przez Zośkę Papużankę to Huta inne miasto.
Kiedy dorastaliśmy, zabierano nam ideały. Buty Lenina zabrano z placu w Hucie innym mieście, razem z całym Leninem powyżej butów. Dorośli się cieszyli, chociaż tego nie okazywali. Dzieci się martwiły i okazywały. Śpik się martwił, bo buty były ładne i takie wielkie, największe na świecie, co z tego, że należały do swołoczy, a potem nie zostało z nich nic.
W Radiu Kraków fragmentów książki "On" słuchamy w interpretacji autorki.
Premiera 14 marca o 11.45.