Zapis rozmowy Jacka Banki z franciszkaninem, ojcem Janem Marią Szewkiem.
Każdego dnia straszą liczby umierających z powodu Covid-19, ale wygląda też na to, że się do tego przyzwyczajamy. Raz jest to 500, raz 600, raz 700 osób. Co się z nami dzieje?
- Łatwo jest się przyzwyczaić do wszystkiego. To nie usprawiedliwia nas, żeby nie zachowywać ostrożność. Życie mamy jedno. Mimo tych liczb, mimo tego że w naszym otoczeniu nikt nie cierpi, nie znaczy to, że wirus nie może nas dotknąć. Trzeba zachować czujność. To są fakty. To liczy. To nie jest coś wydumanego. Jak są takie dane, nawet jakby to nas nie dotyczyło, trzeba brać pod uwagę, że to realny problem. Należy zachować ostrożność i stosować się do przepisów sanitarnych. Zalecają to ludzie, którzy się kształcili w tym kierunku. To konieczne ze względu na nas, tych, których kochamy i ze względu na każdego innego człowieka.
Wiele rodzin dotknęła tragedia, mniej osób zasiądzie do wigilijnego stołu. Jakiego znaczenia nabierają te puste miejsca. Nie będzie to jedno, symboliczne puste miejsce. W wielu domach będą to puste miejsca, bo ktoś odszedł z powodu Covid-19.
- Każde puste miejsce przy wigilii powinno być dla nas rachunkiem sumienia z naszej miłości wobec bliźniego. Powinniśmy się przyglądnąć, jak wygląda ta miłość w praktyce. 14 uczynków miłosierdzia – 7 co do duszy, 7 co do ciała. Puste miejsce z powodu śmierci bliskiego to dla nas zachęta do modlitwy za tę osobę. To przypomnienie, żeby dbać o swoje zdrowie, życie i życie innych. To trudne doświadczenie, kiedy ktoś odchodzi w mijającym roku. Niedawno dzielił się z nami jajkiem wielkanocnym, niedawno dzielił się opłatkiem.
Powiedziałby tak ojciec: nie szczepię się, więc moja miłość wobec bliskiego nie jest doskonała?
- Nie mogę nikogo osądzać. Ja się zaszczepiłem trzeci raz. Uważam, że tak powinienem zrobić i tak zrobiłem. Każdy ma rozum i wolną wolę. Niech podejmuje decyzję przed Bogiem, przed samym sobą i drugim człowiekiem.
Jak jest z liczbą szczepiących się duchownych? Są statystyki?
- Ja takich statystyk nie widziałem. W moim klasztorze zaszczepiło się 100%.
Zna ojciec osoby, których w tym roku zabraknie przy wigilijnym stole z powodu Covid-19?
- Akurat wśród moich bliskich nie ma takich osób, ale takie rodziny są. Dotknęło ich cierpienie, choroba, najgorsze, czyli śmierć z powodu wirusa. Te rodziny cierpią. To zawsze bardzo bolesne. Warto mieć oczy szeroko otwarte i uszy, żeby widzieć, dostrzegać i wyciągać wnioski.
Jaką nadzieję powinni nieść duchowni wiernym w czwartej fali, która być może zmieni się w piątą falę i w momencie, kiedy epidemia zacznie opadać?
- Najgorsze jest, że nikt z nas nie wie, kiedy wirus ustąpi. Wielu twierdzi, że zostanie z nami na zawsze. Może być jak grypa. Będą leki i będzie można się leczyć. To jednak pytania do medyków, nie do mnie.
Pytam o zaangażowanie duchownych w pociechę wiernych, w nadzieję, którą im powinni nieść. Z jakim słowem powinni się zwracać w tej czwartej fali?
- Zawsze nadzieja musi być racjonalna. Nie lubię nikogo oszukiwać. Mam taką zasadę, którą się dzielę. Muszę robić wszystko co w mojej mocy i zawierzać Panu Bogu swoje życie, swój los. Modlimy się i postępujemy zgodnie z nauką, racjonalnie. Po to Bóg dał nam rozum, żebyśmy z tego korzystali. Modlitwa jest konieczna i działanie zgodnie z wiedzą, jaką człowiek w danym momencie posiada. To jest postępowanie Katolika. Jan Paweł II wydał encyklikę „Wiara i rozum”. Wiara musi iść w parze z rozumem. Źle jest, jak ktoś tylko poprzestaje na wierze lub tylko na rozumie. Nie można żadnego odrzucić. To dla nas normalna postawa.
Czyli zatem przy wigilijnym stole najważniejsze będą życzenia zdrowia, ale z drugiej strony słowa, które powinny przekonać tych, którzy są jeszcze nieprzekonani do szczepień? To wszystko dzieje się wszystko w ramach miłości do bliźniego?
- Zawsze życzyłem zdrowia duszy i ciała. Człowiek jest jednością duchowo-cielesną. Należy zabiegać o zdrowie ciała i duszy. Trzeba stosować się do tego, co mówi medycyna. Człowiek musi postępować tak, jak nauka mówi, jeśli to nie jest w sprzeczności z Dekalogiem, nauczaniem Kościoła i Ewangelią. Takie jest nauczanie Kościoła. Postępujemy zgodnie z wiarą i nauką, jeśli ona nie stoi w sprzeczności z naszą wiarą.
Reżim sanitarny przy żywej szopce będzie obowiązywał?
- Myślę, że tak. Bracia się do tego stosują. Organizatorzy znają przepisy. My nie sami to organizujemy, ale z pomocą świeckich osób. Zastosowali się do tego, żeby nikogo nie narażać na zakażenie. Zrezygnowali w tym roku z towarzyszących wydarzeń w salach. Zawsze było miejsce, gdzie można było przyjść na kawę, herbatę, ciastko, lekturę. W tym roku tego nie ma ze względów epidemicznych, żeby nikogo nie narażać na zakażenie.