Auberon Herbert lata 40. XX wieku Zdjęcie za J. Jollieffie (ed.), Auberon Herbert: A Composite Portrait, 1976
J.Drużyńska rozmawia z M.Zakrzewskim
Auberon Herbert o sobie w : „Złoty róg i czapka z piór " Kultura 1958 roku
„ Siedemnaście lat współżycia z Polakami. Ułan, starszy ułan, spadochroniarz. Podporucznik do specjalnych zleceń i jakoś bardzo niespecjalnych osiągnięć. Sztabowy oficer i morze wypitej wspólnie wódki. Walka ze Zdradą Jaltańską. Koniec wojny i Towarzystwo angielsko - polskie. Robiło się co się mogło, często głupio i prawie zawsze nieskutecznie, ale z całego serca”
Auberon Mark Henry Yvo Molyneux Herbert ( 1922 - 1974) w świecie polskim był niecodziennym zjawiskiem.
Brytyjski arystokrata, katolik, oficer polskiego wojska posługujący się bezbłędną polszczyzną, jeden z nielicznych angielskich przyjaciół polskiej emigracji (nie tylko tej w Wielkiej Brytanii) odbiegał daleko od typowego obrazu opanowanego mieszkańca Wysp. W licznych wspomnieniach, zawsze nasyconych niezliczoną ilością anegdot, pojawiał się zazwyczaj w iście Chestertonowskiej roli. Ujmująca mieszanina niesforności, szczodrości, zamiłowania do życia, a przede wszystkim całkowicie niepraktycznego przywiązania do spraw przegranych, czyniła z niego postać zdecydowanie niewspółczesną. Jednak ta staroświecka rycerskość, zawsze znajdująca uznanie wśród Polaków (szczególnie tych przedwojennych), tym bardziej odznaczała się na tle bezlitośnie nieromantycznych czasów wojny i zmagań zimnowojennych.
W 1940 r. wstąpił do Polskich Sił Zbrojnych na Zachodzie, z 1 Dywizją Pancerną przeszedł cały szlag bojowy, zawsze szczycił się polskim mundurem,. W wojsku nauczył polskiego, którym władał znakomicie. Po wojnie wielki przyjaciel Polaków, nie tylko tych którzy pozostali w Wielkiej Brytanii. Wspierał finansowano i londyńskie „Wiadomości” i paryską „Kulturę”. W latach 50. odwiedzał Polskę, gdzie rodzime służby bezpieczeństwa nie odstępowały go na krok. Jeden z nielicznych adwokatów spraw Polaków, ale także Ukraińców i Białorusinów na Zachodzie Europy.
Konstanty Jeleński, przyjaciel Auberona, z pewnym optymizmem stwierdzał, że „…nie tylko liczni polscy przyjaciele Auberona, ale naród w swej historycznej ciągłości zachowa we wdzięcznej pamięci tego angielskiego Don Kichota, który był nam tak wierny w najtrudniejszych chwilach.” Zachowanie owej pamięci wciąż jednak pozostaje jednym z niespłaconych długów z czasów najtrudniejszych.