Francuski pisarz Patrick Modiano otrzyma tegoroczną Literacką Nagrodę Nobla.
Szwedzka Akademi wyróżniła go za " sztukę pamięci i dzieła, w których uchwycił najbardziej niepojęte ludzkie losy i odkrywał świat czasu okupacji" .
69-letni Modiano jest 11. laureatem literackiego Nobla z Francji. W uzasadnieniu czytamy, że dzieła pisarza koncentrują się na takich tematach jak pamięć, tożsamość czy wina. W jego powieściach często obecny jest Paryż.
Modiano zadebiutował w 1968 powieścią La Place de l’Étoile. W 1972 otrzymał nagrodę Akademii Francuskiej (Grand prix du roman de l'Académie française) za powieść Les Boulevards de ceinture. W 1978 zdobył kolejną prestiżową francuską nagrodę literacką - Nagrodę Goncourtów - za powieść Ulica Ciemnych Sklepików (Rue des boutiques obscures).
Niezwykła jest w jego książkach kameralność i dbałość o szczegół mówi Wiktor Dłuski, autor przekładu książki zatytułowanej "Zagubiona dzielnica". W Kole Kultury rozmowa z tłumaczem.
Tegoroczny laureat Nagrody Nobla nie lubi wywiadów, unika mediów, niechętnie pokazuje się w telewizji, nie korzysta z komputera a z wydawcą najczęściej porozumiewa się listownie. Ciekawe, czy przyjedzie na uroczystość do Sztokholmu - zastanawia si w rozmowie z Radiem Kraków Marek Bieńczyk.
W dniu ogłoszenia nazwiska laureata Literackiej Nagrody Nobla polecamy książkę, w której i ta nagroda, i miejsce jej przyznawania i jej laureaci wymieniani są bardzo często. To nie tylko spotkania z laureatami literackiego Nobla: Josifem Brodskim, Czesławem Miłoszem czy Wisławą Szymborską. To również rozmowy o nich, bo w życiu przynajmniej kilkorga rozmówców Jerzego Illga, odegrali decydującą rolę.
Na 55-lecie Znaku redaktor naczelny wydawnictwa przygotował "Rozmowy", książkę niezwykłą. Bardzo osobistą, a równocześnie będącą lekcją literatury ostatnich trzydziestu pięciu lat. Z tak długiego okresu pochodzą jego rozmowy przeprowadzane z najwybitniejszymi intelektualistami, najczęściej literatami, choć są tu też na przykład Kazimierz Kutz, Andrzej Duziński czy Joanna Helander. Pierwsza z tych rozmów odbyła się w sztokholmskim Grand Hotelu, kiedy na uroczystości noblowskie przyjechał Josif Brodski, a Jerzy Illg, uzbrojony w magnetofon, stawił się u rosyjskiego poety z prezentem z Polski - XIX-wiecznym wydaniem listów kniazia Wiaziemskiego do Puszkina. . "Po takim powitaniu nie mógł mi odmówić wywiadu" - opowiada po latach Illg.
A ostatnia, to rozmowa z Wisławą Szymborską. "Wiadomo, że nie można z nią było rozmawiać o literaturze" - przypomina naczelny Znaku. "Nasze spotkanie poświęciliśmy jej dziadkowi, Antoniemu Szymborskiemu". Ta rozmowa, w której noblistka opowiada o awanturniczym życiu swojego przodka mówi też wiele o samej poetce. Nie lubiła udzielać wywiadów, nie znosiła mówić o sobie, to wiadomo powszechnie. Ale cudownie opowiadała o innych i Illgowi zawdzięczamy, że taka opowieść się zachowała.
Wywiady przeprowadzane były w Sztokholmie, w Berkeley i Krakowie, Paryżu i Warszawie, Katowicach i Florencji. Teksty publikowane były w różnych miejscach, prasie codziennej, Tygodniku Powszechnym, NaGłosie, teraz zebrane tworzą niezwykłą historię, w której literatura jest bardzo ważna, ale najważniejsi są ludzie.
Przeczytałem Rozmowy redaktora naczelnego Znaku i z zazdrości powiem jedno: jak chciałbym być Jerzym Illgiem! Ten tom jest dla mnie jak uniwersytet. Mój ulubiony wydział to Wydział Rozmawiania z Noblistami.
Mariusz Szczygieł.
Jerzy Illg, Rozmowy Znak 2014
W Kole Kultury zaczynamy przygotowania do festiwalu Conrada w Krakowie i wizyty amerykańskiego pisarza i reżysera Paula Austera.
Od poniedziałku w radiowej bibliotece słuchać będziemy fragmentów biografii Austera "Dziennik zimowy" w znakomitej interpretacji Marka Kondrata. W audycji aktor opowie o czytaniu tekstów amerykańskiego pisarza i o wyjątkowości pracy w radiowym studiu.
W "Dzienniku zimowym" Wybitny amerykański pisarz, poeta, reżyser dzieli się z czytelnikami doświadczeniami swojego życia. To jego dziennik, autobiografia, ale jak sam podkreśla w wywiadach – nie wspomnienia. Nie pozwolił na użycie na okładce amerykańskiego wydania tego słowa.
Czy kiedy ma się 64 lata, przychodzi czas na podsumowanie? Tak, odpowiada Auster i robi bilans swojego życia w bardzo dosłowny sposób. Jego dziennik to zbiór wyliczeń. Przechodzi przez swoje kolejne mieszkania, adresy, studia i prace, kobiety i zony, doświadczenia erotyczne i blizny na ciele. Ta wyliczanka czasem może wydać się żmudna, ale, ten kto opuści w trakcie czytania jeden czy drugi adres, czy jedną czy druga chorobę i tak nich niego wróci, bo tam autor przemyca i ukrywa drobiazgi, które złożyły się na jego ciekawe życie.
To, co uderza w autobiografii Austera, to niezwykła szczerość, która nie ma nic wspólnego z ekshibicjonizmem. Jak podkresla Maria Makuch, tłumaczka ksiązki, "to, że poznajemy dokładna mapę ciała pisarza nie znamion pospolitej ciekawości czy podglądactwa". Pisarz nie stawia sobie pomnika, opisuje chwile słabości, zwątpienia, zawodowe i prywatne porażki, błędne wybory, nie szczędzi krytycznych uwag wobec siebie samego. A równocześnie, aby jak sam tłumaczy w wywiadach, zbliżyć się do czytelnika, nie pisze w pierwszej osobie, tylko konsekwentnie używa osoby drugiej.
Dziennik, którego Auster jest oczywiście głównym bohaterem, od pewnego momentu staje się też pochwałą żony. Po ponad trzydziestu latach małżeństwa, Auster nie wyobraża sobie innego życia. Swoją drugą żonę spotkał, kiedy właściwie pogodził się z porażką pierwszego małżeństwa i układał sobie życie samotnego wilka. Siri Hustvedt, która też jest pisarką i dziennikarką, jest jego najważniejszym przyjacielem a sposób w jaki o niej pisze Auster, daje nadzieję na sens budowania związku na całe życie.
"Dziennik zimowy" Paula Austera (Znak) został uznany książką kwietnia w Kole Kultury w Radiu Kraków.