Erystyka, której nazwa pochodzi od bogini niezgodny – Eris, różni się od znanych mediacji, które studzą emocje. Erystyka wprost przeciwnie – pobudza emocje i to najczęściej te negatywne. Jej pierwszymi nauczycielami byli w V w p.n.e. greccy sofiści, ale to dzięki dziełu Artura Schopenhauera “Erystyka, czyli o sztuce prowadzenia sporów” erystyka znana i wykorzystywana jest do dzisiaj.
O sztuce rozwiązywania sporów i jej współczesnych odsłonach w postaci manipulacji rozmawiamy w programie "Przed hejnałem" z gośćmi, a są nimi:
Prof. Agnieszka Ogonowska – psycholog, medioznawcza, dyrektor Ośrodka Badań nad Mediami Uniwersytet Pedagogiczny;
Prof. Jan Hertich – Woleński – filozof, Instytut Filozofii UJ
Tomasz Kozakiewicz – filozof, właściciel studia postprodukcji fotografii.
Sylwia Paszkowska: Czym jest erystyka?
Prof. Jan Hertich – Woleński: Grecy mieli boginię kłótni Eris. Arystoteles wyróżnił rozmaite rodzaje argumentacji m.in. dowody sofistyczne, które niczego nie dowodzą. Potem to słowo zostało rozsławione przez Artura Schopenhauera i jego traktat: “Erystyka, czyli o sztuce prowadzenia sporów”. Tadeusz Kotarbiński rozumiał erystykę jako część ogólnej teorii walki, która uczy, jak wygrywać, unikać porażek. Zwykle osoby stosujące erystykę postrzegane są negatywnie jako osoby, które chcą wprowadzić przeciwnika w błąd, wygrać spór fortelem, nie do końca uczciwie. Te dwa znaczenia są mieszane. Trzeba jeszcze dodać, że erystyka jest zbliżona do retoryki, czyli sztuki pięknego mówienia. Z czasem stała się sztuką przekonywania.
Sylwia Paszkowska: Czy to tylko moje wrażenie, gdy słucham różnych programów z udziałem polityków, że wszyscy oni są po kursach erystycznych?
Prof. Agnieszka Ogonowska: Część z nich to świadomi uczestnicy takich kursów, część uczy się tego intuicyjnie. Czytamy o różnych metodach erystycznych nie tylko po to, by je samemu stosować, ale także po to, by świadomie się przed nimi obronić. W psychologii mówimy o tzw. efekcie szczepionki tzn. wiedząc o tych zasadach, możemy je łatwiej rozpoznawać w języku, ale także stosować je.
Sylwia Paszkowska: Jakie to są chwyty?
Prof. Agnieszka Ogonowska: Wykorzystywanie takich argumetów, które nie dotyczą istoty sporu. Atakowanie osoby adwersarza. Wyzwalają się wówczas silne emocje negatywne, a to powoduje, że przeciwnik traci jasność myśli, nie koncentruje się na sporze, ale na obronie własnej. Kolejna technika to nagła zmiana tematu, gdy ten temat nie jest naszą domeną. Szukamy tematu zastępczego, który także interesuje naszego adwersarza. Praca na emocjach, atakowanie osoby i przekierowywanie tematu to są trzy podstawowe chwyty.
Tomasz Kozakiewicz: Ja patrzę z punktu widzenia mojej branży, czyli reklamy. Często używa się autorytetów do przekonania nas do jakiegoś postępowania czy produktu. np. pani w białym kitlu lekarskim, które reklamuje pastę do zębów lub inny specyfik. Jest w tym bardziej przekonująca niż osoba ubrana w zwykły strój.
Prof. Agnieszka Ogonowska: Jest też zjawisko przeniesienia autorytetów. Wybitnych sportowców, którzy są autorytetami w swoich dziedzinach, prosi się, by wypowiadali się np. na tematy polityczne.
Tomasz Kozakiewicz: Przestajemy analizować, co dany autorytet mówi, przyjmujemy tylko jego rację.
Prof. Agnieszka Ogonowska: Zwróciłabym także uwagę na celebrytów, którzy zwłaszcza dla młodych ludzi zaczynają funkcjonować jako autorytety.
Sylwia Paszkowska: Zawsze uczono mnie, że w sporze chodzi o to, by osiągnąć kompromis. Sytuacja, w której obydwie strony czują się wygranymi jest idealna, tymczasem w erystyce chodzi o to, by moje było na wierzchu.
Prof. Agnieszka Ogonowska: To zależy od tego, co jest przedmiotem sporu. Jeżeli walczymy o czyjeś dobre imię, to trudno, żebyśmy szli na kompromis. Jeżeli chodzi o konflikty dotyczące rzeczy, to tutaj są dwie możliwości: w teorii gier mówi się o grze o sumie zerowej: moja wygrana musi być czyjąś przegraną. Są też gry o sumie niezerowej, w których doprowadzamy do kompromisu, do sytuacji, w której wszyscy wygrywają, mogą być też wygrane na różnych poziomach.
Sylwia Paszkowska: Jak radzić sobie z osobą, która stosuje nieczyste chwyty?
Prof. Agnieszka Ogonowska: Można ją zdekonspirować i wtedy wytrącamy tę broń z ręki. Wystarczy powiedzieć jej, że jesteśmy świadomi jakimi technikami posługuje się.
Sylwia Paszkowska: Ale dobrze przygotowane osoby zapewne stosują te techniki w taki sposób, że ja nawet nie wiem, że one je stosują.
Prof. Jan Hertich – Woleński: Kłótnia, spór, może być toczona w atmosferze wrogości, ale może być pewnego rodzaju grą, która wcale nie musi zakładać wrogości. W sądzie, gdzie chwyty erystyczne stosowane są nagminnie, po zakończonej rozprawie prokurator z adwokatem idą na kawę. Podobnie jest w Parlamencie w Wielkiej Brytanii, głównie w Izbie Gmin, gdzie ludzie o bardzo odmiennych poglądach politycznych i walczący o władzę potrafią bez wrogości funkcjonować na zupełnie innych polach. Nie wyobrażam sobie takiej sytuacji w Polsce. Erystyka, jeśli nie funkcjonuje w atmosferze wrogości, nie musi być negatywnie oceniana.
Sylwia Paszkowska: Jak szybko rozbroić spór, kiedy czujemy, że dochodzi do wrzenia?
Prof. Agnieszka Ogonowska: Po pierwsze - wyciszyć emocje. Można na chwilę opuścić pomieszczenie, zaczerpnąć powietrza. Warto także wykorzystać jakiegoś negocjatora czy mediatora - to nie musi być osoba profesjonalna. Ważne, by była bezstronna i wysłuchała argumentów każdej ze stron.