O dojrzałym ojcostwie z dojrzałymi ojcami w dniu wszystkich ojców w audycji Przed hejnałem Sylwia Paszkowska rozmawiała z Piotrem Urbaniakiem, Witoldem Gamżą i Kingą Stawarz-Popek - familiolog.
Sylwia Paszkowska: Dojrzałe ojcostwo - co to znaczy? Jakiego wieku dotyczy?
Kinga Stawiarz-Popek: Badacze nie są zgodni. Jeszcze dziesięć lat temu 35-letni ojciec był ojcem dojrzałym, dziś uważa się, że późne ojcostwo to ojcostwo po 45. roku życia, bliżej pięćdziesiątki.
Czy jest coś takiego jak instynkt tacierzyński?
Witold Gamża: Ja na pewno miałem takie coś i to przez długi czas, bo ojcem zostałem dopiero cztery miesiące temu. Zazdrościłem wszystkim ojcom dookoła.
Piotr Urbaniak: U mnie było tak, że kiedy dziecko pojawiło się na świecie, to ujawniły się we mnie takie uczucia, o których wcześniej nie miałem pojęcia
Co się czuje, kiedy bierze się na ręce upragnione dziecko, na które czekało się czasem wiele lat?
Witold Gamża: Trudno to opisać. Nie ma takich słów. Zapamiętam tę chwilę, kiedy wziąłem córkę na ręce, do końca życia.
Pani Kingo, czy to są podobne uczucia, jeśli chodzi o kobiet i mężczyzn?
Kinga Stawiarz-Popek: Tego nie wiem. Pewne jest natomiast to, że zmienia się model ojca. Ojcowie aktywnie uczestniczą w wyczekiwaniu dzieci, są przy porodzie, a potem uczestniczą w ich wychowaniu.
Panowie byliście obecni przy porodzie?
Witold Gamża: Tak.
Piotr Urbaniak: Ja też. Moi koledzy mówili mi, że to przerażające, ale to nieprawda. To było piękne i ważne doświadczenie.
Cały czas mówi się o kryzysie męskości, ale ja mam wrażenie, że mężczyźni dopiero teraz stali się istotami w pełni ludzkimi.
Kinga Stawiarz-Popek: Samoświadomość ludzi w ogóle jest coraz większa, świadomość tego, jakie role gramy.
Jak zmieniał się model ojca na przestrzeni wieków?
Kinga Stawiarz-Popek: Do początku XX wieku mieliśmy do czynienia z ojcem-królem, panem i władcą rodziny, później mieliśmy czas społecznych zawirowań, wojen, ojcowie byli nieobecni fizycznie, często ginęli na wojnie, później w okresie wzmożonej ilości pracy mężczyźni byli nieobecni fizycznie, ale też psychicznie, byli zajęci swoimi pracami, zajęciami, dopiero w latach 70. XX wieku, a w Polsce w latach 90. ojcowie zaczęli się uaktywniać.
Jakich wy mieliście ojców?
Witold Gamża: Ja pochodzę ze Śląska, a mówi się, że tam ojcowie stoją raczej z boku. U nas było inaczej. Ojciec pracował na kopalni, ale zawsze aktywnie się włączał w nasze wychowywanie. Kiedy zdarzało się, że tata pracował w niedzielę, to dla mnie i mojego rodzeństwa była to bardzo nieudana niedziela.
Piotr Urbaniak: Nie wiem, czy tata mnie przewijał, ale na pewno wielu rzeczy mnie nauczył: jazdy na rowerze, żeglarstwa, jazdy na nartach. Pamiętam też taką wrażliwość u mojego ojca: on zawsze chronił mnie przed strasznymi opowieściami o czarownicach, które porywają dzieci.
Dojrzałe ojcostwo ma wiele zalet, ale może być też niebezpieczne.
Kinga Stawiarz-Popek: Późne ojcostwo powoduje pewne zagrożenia genetyczne. Okazuje się, że późny wiek ojca zwiększa ryzyko występowania w DNA dziecka mutacji genów powiązanych z autyzmem i schizofrenią. W Australii prowadzone były badania dotyczące wyników intelektualnych dzieci starszych ojców. Okazało się, że im ojciec starszy, tym gorsze są wyniki intelektualne dziecka. Odwrotnie niż ma się to w przypadku matek. Bardziej sprawne intelektualnie dzieci to te urodzone przez dojrzalsze matki.
Kobiety w okresie ciąży przygotowują się do macierzyństwa. Podobnie jest z mężczyznami?
Witold Gamża: Tak, wspólnie przeżywaliśmy tę ciąże, można powiedzieć, że ja też byłem w jakimś sensie w ciąży.
Piotr Urbaniak: Ja też. Nawet przytyłem w sposób nieprawdopodobny.
Kinga Stawiarz-Popek: W tym akurat nie ma nic dziwnego. Udowodniono, że jeśli ojciec jest zaangażowany, to ma tendencję do tycia, kiedy żona jest w ciąży.
A czego się najbardziej baliście?
Witold Gamża: To był strach o zdrowie dziecka.
Piotr Urbaniak: U mnie podobnie.
Podobno podstawową wadą mężczyzn jest to, że chcą, by ich dzieci przynosiły im chlubę, podczas gdy matki kochają bezwarunkowo..
Witold Gamża: Nie, kochamy dzieci takie, jakimi są.
Kinga Stawiarz-Popek: Ten system postrzegania związany jest z modelem ojca-króla.
Czyli z tym, którego już się pozbywamy.
Kinga Stawiarz-Popek: Tak, powoli, ale systematycznie.