Zapis rozmowy Jacka Bańki z nowym dyrektorem Zarządu Zieleni Miejskiej w Krakowie, Łukaszem Pawlikiem.
Co dalej z drzewami na Rynku Głównym?
Do tej pory był pan osobą pełniącą obowiązki ZZM. Od dwóch dni formalnie jest pan szefem?
- Tak. Przez jakiś czas pełniłem obowiązki. Teraz jestem pełnoprawnym dyrektorem.
Kiedy wreszcie zatem zobaczymy na Rynku Głównym drzewa?
- Faktycznie to duże wyzwanie. Staramy się, żeby już w tym roku mieszkańcy poznali odpowiedzi na te pytania. Ile drzew? Jakie? Gdzie je podsadzimy? Mamy współpracę z Politechniką Krakowską. Do końca roku pierwszy etap opracowania, czyli studium wykonalności powstanie.
Co możemy wykluczyć? Jaki gatunek drzew?
- Trudno dyskutować. Jakby to było takie proste, nie trzeba by tylu opracowań, żeby to dobrać. Muszą to być gatunki, które uwzględniają wymagania związane z układem urbanistycznym Rynku, ale też takie, które będą tam dobrze rosły, które wytrzymują wysokie temperatury, niedobór wody i uzupełniają już te drzewa, które tam rosną, bo przypomnę, że na Rynku Głównym rośnie 50 drzew.
Jeśli zostaną zasadzone to po której stronie?
- Mogę powiedzieć, gdzie na pewno nie. Na pewno nie zostaną posadzone drzewa na płycie Muzeum, czyli w rejonie pomnika Adama Mickiewicza. Myślę, że też nie rejon Bazyliki Mariackiej. Tam jest kwestia najważniejszych widoków. Nowe drzewa nie mogą tego przysłaniać. Są miejsca, gdzie na pewno nie. Wykluczeń pewnie jest więcej. Musimy pamiętać, że Rynek wiele razy się przebudowywał, zmieniał. Pod ziemią są pozostałości starych budowli. To też wymaga ochrony. Szczegółowo będziemy się tym dzielić na bieżąco, aż mieszkańcy poznają docelowe opracowanie.
Najbardziej prawdopodobna jest druga strona, w rejonie Krzysztoforów?
- Tu na pewno nie powiem. Nie wiemy. Za wcześnie jest. Nie chcemy podejmować spontanicznych decyzji, Uwarunkowań jest masa. Stąd współpraca z Politechniką. Podejmowanie spontanicznych decyzji… Ogólnie się zgadzamy. Miejsca publiczne trzeba dostosowywać do wysokich temperatur, zmian klimatu. Zmiany w miejscach ważnych trzeba podejmować jednak z rozwagą.
W jaki sposób ten projekt warunkują wszystkie sprawy związane z historią i urbanistyką? Tam, gdzie jest Muzeum to nie, przy Bazylice Mariackiej – nie. Jak duże są te ograniczenia? To możliwe w ogóle?
- To możliwe. Wszyscy się z tym zgadzamy. Są wytyczne konserwatora. Odrobiliśmy lekcję. Była wstępna ocena. Konserwator jasno wytyczył kierunki, co jest najważniejsze. To miejsce chronione wszystkimi formami ochrony zabytków. Tych uwarunkowań jest masa. Wszyscy się jednak zgadzamy, że można tam wprowadzić nową zieleń. Jest kwestia formy, gatunku, lokalizacji. Teraz jednak na to nie odpowiem.
Wszystkie od razu, czy będą państwo to etapować, po kilka drzewa sadzić?
- Nie ma co etapować. Jak będzie pierwsza dokumentacja, przystąpimy do wykonania projektów budowlanych. Jak poznamy miejsca i możliwości, dalsza praca to będzie zwykła dokumentacja budowlana, pozwolenie na budowę. To przygotujemy do października przyszłego roku.
Co z Bulwarami Wiślanymi?
Co z przebudową Bulwarów Wiślanych? Ruszyła budowa kładki na Ludwinów. Jak mamy jedną inwestycję, nie można było tego połączyć? Trudno sobie wyobrazić, że jedna się zakończy i raz jeszcze będzie trzeba rozkopywać ten teren.
- Zdajemy sobie z tego sprawę. Współpracujemy z ZIM, które buduje kładkę na Ludwinów. Mamy uzgodnione dokumentacje projektowe. Kładka jest budowana, finalizujemy dokumentację projektową. Mamy uzgodnienia, staramy się o pozwolenie na budowę. Kładka już uwzględnia zagospodarowanie Bulwarów od strony centrum, Kazimierza. To jest dostosowane. Będziemy gotowi realizować zadanie. Zrobimy to etapami. Prezydentowi Majchrowskiemu na tym zależało. Aleksander Miszalski też o to pyta. To ważna inwestycja dla miasta.
Jak etapami to pewnie zaczną państwo od miejsca, gdzie kładka zepnie oba brzegi?
- Tak. Jeszcze decyzji nie ma, ale zgadza się. Pierwsze działanie powinno być w tej części, gdzie pewne działania są już realizowane. Nasze to uzupełnią, żeby ta kładka nie była oderwana od reszty Bulwarów. To dobry kierunek. Będziemy się przyglądać. Są tam przedsiębiorcy, mieszkańcy. Popatrzymy z kalendarzem prac na to, co się dzieje na Bulwarach.
Trzeba będzie zamknąć...
- Tak. Będziemy to etapować, żeby jak najmniej uciążliwe dla przedsiębiorców, turystów i mieszkańców to było.
Czyli jesienią?
- Prace raczej trwają dłużej. Będziemy się musieli dostosować do kalendarza budżetowego. Prace budowlane zwykle są, jak jest ciepło – latem. Prace z zielenią wymagają okresu sadzenia. To jesień/wiosna. Tak to wygląda. Chodzi też o to, w jaki sposób będą realizowane poszczególne etapy i jak będą się łączyć, żeby kolejne oddawane elementy były dostępne.
Kiedy mogą się zacząć prace nad nowymi Bulwarami?
- Wszystko zależy, jak się ułoży miejski budżet. My z dokumentacją będziemy gotowi na przyszły rok. Zakres prac będzie zależał od możliwości finansowych miasta.
ZZM prezentował kiedyś wizualizację nowych Bulwarów. Coś się zmieniło?
- Pokazywaliśmy mieszkańcom, konsultowaliśmy wygląd Bulwarów. Nie chcemy ich odmieniać. One dobrze działają. Są tam jednak elementy, które przeszkadzają, na przykład ławki przy ścieżce rowerowej. Są tam różne takie trudności. To chcemy zlikwidować. Jak warunki terenowe pozwolą, chcemy zlikwidować bariery, połączyć kwestie rowerzystów i pieszych. Główny pomysł prezentowany mieszkańcom się nie zmieni. On jest dopracowany. Są uzgodnienia z Wodami Polskimi, związane z ruchem rowerowym, audyty. To za nami.