Zapis rozmowy Jacka Bańki z nowohuckimi radnymi - Józefem Pilchem z PiS oraz z Tomaszem Urynowiczem z PO.

Jacek Bańka: Czujecie się panowie jak grabarze nowohuckiego handlu?

Józef Pilch: Nie. Nie wiem ,dlaczego mówią, że to wina radnych. Rzeczywiście w 2006 roku jak rządziła PO, była uchwała o wyrównaniu czynszów. One zostały wyrównane między tymi wysokimi i małymi na średnio. My byliśmy przekonani, że to będzie w centrum. To objęło jednak także resztę dzielnic. Te czynsze się znormalizowały. Jest też inny problem. Jak ktoś startuje do wolnego przetargu, to są negocjacje. To nie nasza wina. Negocjuje się czynsz. My to chcemy uśrednić i chcemy to zrobić.

 

J.B: Rozumiem mieszkańców Nowej Huty, którzy mogą mieć żal do swoich radnych, że nie zrobili czegoś, żeby ratować te miejsca. Mówię na przykład o sklepach. Dzisiaj takie miejsca znikają. Z radnymi z Nowej Huty jest tak, że zawsze stoją za swoją dzielnicą. Co się dzieje?

Tomasz Urynowicz: Każdy zdaje sobie sprawę, że dzisiejszy handel to nie tylko stawki czynszowe. To, jak kształtuje się rynek w Krakowie, to nie jest tylko problem związany z czynszami. Biorąc radnych za przykład, możemy odpowiedzieć o konkretach. Jestem radnym od 2010 roku. Od 2011 roku nie było żadnych podwyżek stawek czynszowych. W 2015 roku nawet nie waloryzowano ich o stopień inflacji. To wyniki naszych działań. Biorąc pod uwagę tylko lipiec tego roku i informację, która będzie odnosiła się do upadku sklepów, możemy to odnieść do liczb. Na terenie 5 nowohuckich dzielnic jest 800 lokali handlowych należących do gminy. Zapowiedź likwidacji dotyczy dwóch. To nie jest tak dramatyczna sytuacja. To się bierze z dzisiejszego zorganizowania handlu. W latach 90. wpuściliśmy do Krakowa hipermarkety. Zawsze dowodziliśmy, że jest to błędna polityka. Mówimy o starej Nowej Hucie w kontekście lokali, które powstawały w czasie gospodarki planowanej. Lokalizowano sklepy sieci handlowych i dzisiaj one nie mają możliwości funkcjonowania. Te firmy już nie działają. Kolejnym problemem jest niefunkcjonalność zabytkowych lokali. 100 metrów na powierzchni to także 200 metrów po ziemią. Porównujmy Nową Hutę do Podgórza. Nowa Huta to nie jest osobne miasto, tak jak Podgórze a w Podgórzu są dużo większe skutki.

 

J.B: Nikt nie wylewa łez po sklepach w Podgórzu czy Bronowicach.

T.U: Wylewają łzy, ale nie tak głośno. Badanie duszy nowohuckiej to nie jest temat na jedną audycję. Popatrzmy na Podgórze.

 

J.B: Oddajmy głos przewodniczącemu Pilchowi. Są dwie ważne rzeczy. 2 sklepy zostaną zamknięte. Tak źle znowu to nie wygląda. Może ta tendencja już się ustaliła?

J.P: O gotowości wiemy od dawna. Nie mamy wpływu na to, że będzie kolejny supermarket w Nowej Hucie. O tym mówi ustawa. Wszystkie zezwolenia są. To kolejna konkurencja dla małych sklepów. Nie wyobrażam sobie, że w Nowej Hucie będzie tylko tania odzież. My musimy Nową Hutę rozkręcić, żeby tam były kawiarnie i dobre sklepy. Tam powinno się iść i wybrać coś fajnego. Nie tylko tania odzież. To nasze zadanie ta tę i przyszłą kadencję. W latach 70. było tam atrakcyjnie. W rejonie alei Róż był obuwniczy, były garnitury. Co tam dzisiaj jest?

 

J.B: Był słynny sklep z instrumentami.

J.P: Dokładnie. Dzisiaj jest Biedronka, Żabka i wszyscy handlują alkoholem. Dosyć tego.

 

J.B: Być może jest tak, że zdecydowali o tym mieszkańcy Nowej Huty, którzy na zakupy jeżdżą do pobliskich hipermarketów, nie potrzebują sklepu z instrumentami. Koniec?

T.U: Niestety jest tak, że wiele starszych branż już nie wróci. Inny jest profil konsumenta i inny jest jego portfel. To, co się dzieje w sklepach, determinuje kondycja finansowa Nowej Huty. Jak kolejny Awiteks czy szmateks wygrywa licytacje na lokal, to widzimy, na czym można tam robić biznes. To dotyczy kondycji ekonomicznej mieszkańców Nowej Huty. To zatrważające. To nie jest tylko problem tego, że musimy zapełniać lokale atrakcjami. My musimy zapełniać portfele mieszkańców, żeby ich było stać na atrakcje. Wtedy te atrakcje będą blisko. To jest punkt wyjścia. To jest skutek, to co oglądamy. To nie jest przyczyna. Ona jest gdzie indziej.

 

J.B: Podsumujmy. Co zrobić mogą radni z Nowej Huty?

J.P: W tej chwili pracujemy nad programem wspierania małej i średniej przedsiębiorczości. Jest projekt, który przygotowujemy. W tym projekcie będzie ochrona małych i średnich przedsiębiorstw, ochrona szkół zawodowych. Nie mówimy tylko o sprzedaży. Są tam małe cukiernie i piekarnie. One szkolą młodzież. Powinny być tu ulgi. Małe sklepiki też szkolą uczniów. To jest nasz program. Robimy go wspólnie ze wszystkimi partiami. Uchwalimy to i będziemy to realizować. To ważne.

T.U: Kluczem do rozwiązania problemów Nowej Huty jest edukacja. Staranie się o to, żeby nowohuckie szkoły mały jak najwyższy poziom i bazę. To klucz. Dobre nowohuckie szkoły to przyciąganie także młodych rodzin i wielu osób. To istotny element wyciągania Huty z zapaści. Programy gospodarcze związane z kombinatem też są istotne. To układanka, gdzie nie tylko jeden element jest najważniejszy. To wiele mniejszych i ważnych detali – edukacja, rozwój gospodarczy i przestrzenny. To jest zaniedbane. To, że dzisiaj jest szmateks zamiast księgarni, to niestety, ale taki jest przekrój demograficzny. Nowa Huta musi się odmłodzić. Jeśli apteka i sklep spożywczy jest najważniejszy, to pokazuje to obraz społeczny. Jeśli na każdym rogu ma być kawiarenka czy salon modnej firmy, to trzeba uzdrowić kondycję finansową mieszkańców Nowej Huty.

 

J.B: To dwie ważne konkluzje. Radni z Nowej Huty deklarują pomoc Nowej Hucie. Wiadomość o śmierci nowohuckiego handlu jest jednak przedwczesna.

T.U: Dobrze by było mówić o pozytywach. W Nowej Hucie funkcjonują od dawna te same sklepy, w których są prywatni właściciele. W Nowej Hucie można prowadzić biznes. Dlaczego wracam do Podgórza? Bo tam już w ogóle nie ma handlu. Tam jest problem.

J.P: Rzeczywiście. Ja jednak będę pilnował Nowej Huty. Żeby obniżyć czynsz, musimy go najpierw wypowiedzieć. Najemca musi wystartować do konkursu. Wszyscy się boją, czy dostaną ten lokal. W tym programie chcemy tak zrobić, żeby była możliwość obniżenia tego czynszu za opłatę wynajęcia lokalu. Do tej pory nie wolno nam było tego zrobić do momentu ponownego startu w przetargu publicznym.