Zapis rozmowy Jacka Bańki z Norbertem Kaczmarczykiem, politykiem Suwerennej Polski
Państwowa Komisja Wyborcza pyta Nask i biuro legislacji rządu o sumy, jakie mogły pójść na kampanię Prawa i Sprawiedliwości. Czy w pana ocenie wskazuje to jednoznacznie, że 29 sierpnia PKW odrzuci sprawozdanie PiS?
Myślę, że to zbyt daleko idące wnioski. Bo dowody, jakie zbierała PKW do tej pory są niewystarczające. To jest wielka nagonka polityczna na środowisko prawicy w kontekście wydatkowania środków publicznych. Ale o co chodzi? Inwestycje w mieście, w gminie, powiecie, o które zabiegał również polityk, skuteczny polityk, twój poseł, twój senator… Dziś jego partia będzie niszczona, oskarżana, a to on przecież załatwiał te środki dla swojego okręgu. Bycie skutecznym w ramach wykonywania mandatu posła i senatora to chluba każdego posła; po to szedłem do polityki. I kibicuję dzisiejszemu rządowi, żeby równie skutecznie budował Polskę powiatowo-gminną, jak robili to politycy Zjednoczonej Prawicy. Dziś za te działania właśnie próbuje się zabrać finansowanie PiS.
Pan mówi o Funduszu Sprawiedliwości, który uruchomił lawinę.
Nie. Mówię chociażby o Polskim Ładzie. Jestem z okręgu dąbrowskiego i powiatu proszowickiego – stacje uzdatniania wody to Polski Ład i dwie transze po kilka milionów złotych; droga powiatowa to kolejne 15 milionów, do tego przedszkola, inne inwestycje w całym regionie. Gdyby nie było tutaj posła, to myśli pan, że poszłyby tu pieniądze? Jesteśmy od tego, żeby załatwiać środki dla swoich okręgów, tworzyć legislację, i za to dziś chcą nas ukarać odebraniem subwencji. To jest chora nienawiść do prawicy. Tusk próbuje odebrać prawicy pieniądze, bo prawica była skuteczna w Polsce powiatowo-gminnej; chce z nas zrobić przestępców. Oni mówią o tym, że nie powinno się tak wydatkować pieniędzy, a przecież od tego jest poseł, żeby jechać do Warszawy i tam załatwiać sprawy, a nie chodzić w butach za 15 tysięcy złotych, jak jeden z wiceministrów.
Nask, którego misją jest poszukiwanie i wdrażanie rozwiązań służących rozwojowi sieci teleinformatycznych w Polsce, prowadzi badania dotyczące skuteczności polityki PiS. O to chodzi Państwowej Komisji Wyborczej.
PKW chodzi o to, że pojawiały się sytuacje przekazywane przez media, mecenasów i Platformę Obywatelską jako naruszające prawo. Pokazywano nas przy wozach strażackich, przy inwestycjach, mówiąc, że wykorzystywaliśmy wpływy. Cieszę się, że mogliśmy ściągać pieniądze do swoich okręgów. Czekamy na pieniądze polityków PO dla powiatów: tarnowskiego, dąbrowskiego, wielickiego, proszowickiego; dla Tarnowa i Bochni. Pytam się: gdzie są te pieniądze? Obcięto 250 milionów złotych z Funduszu Sprawiedliwości dla strażaków i nie ma alternatywy; jest za to zamykanie Marcina Romanowskiego, a potem wypuszczenie go, bo okazało się, że była to hucpa. Taka jest konkluzja. Oni nic nie będą robić w gminnej i powiatowej Polsce, także w Małopolsce. Dobrze, że wygraliśmy w sejmiku; dobrze, że jesteśmy coś w stanie zrobić.
Politycy PiS zapowiadają, że jeśli PKW odrzuci sprawozdanie finansowe, to zwrócą się z prośbą do swoich wyborców o wpłaty. Część polityków prawicy już się pogodziła z utratą subwencji?
Jeżeli do władzy dochodzi ekipa Tuska i zamyka polityków za to, że działali zgodnie z prawem i wydatkowali pieniądze na Polskę powiatowo-gminną, to co się dziwić, że ta ekipa chce zniszczyć prawicę. Nie chcą CPK. Po zakończeniu wojny w Ukrainie będzie pewnie szykowana umowa, że Niemcy wejdą tam ze swoimi wpływami i to nowe ukraińskie PKP Cargo też z niemieckimi wpływami… To jest oddawanie suwerenności. Do tego zamykanie strategicznych inwestycji, zero nowych, niszczenie jedynej partii opozycyjnej, która przeciwstawia się takiej polityce i chce budować niepodległe, suwerenne państwo. Więc jeżeli tak się stanie, to trzeba mieć alternatywę, albo iść na polityczną emeryturę. Są jeszcze działania oddolne. Kierownictwo PiS już myśli o tym, co zrobić, kiedy subwencję im zabiorą.
Suwerenna Polska będzie osobno zabiegać o pieniądze (lub zwracać się do swoich wyborców) czy razem z całym blokiem prawicy?
- Suwerenna Polska razem z PiS odnosiła sukcesy wyborcze, ale nigdy nie dzieliliśmy się kawałkami tortu subwencyjnego. Proszę wybaczyć, że bronię subwencji PiS, podczas gdy Suwerenna Polska nie korzystała z niej. My działamy na zasadzie dobrowolnych wpłat, składek, ale to nieporównywalna skala jeżeli chodzi o miliony złotych dla PiS. Nasza działalność jest całkiem inna. Proszę też zobaczyć skalę poparcia obu partii. PiS i Suwerenna Polska, plus inne partie Zjednoczonej Prawicy są w stanie wygrać wybory, ale bez PiS nie ma prawicy w Polsce.
Suwerenna Polska ma swojego kandydata w wyborach prezydenckich czyli Patryka Jakiego, który na tle innych kandydatów prawicy ma całkiem dobre notowania. Myśli pan, że PiS zaakceptowałby taką kandydaturę?
- Patryk Jaki ma dobre relacje z kierownictwem, z prezesem Jarosławem Kaczyńskim; chwilowo zastępuje Zbigniewa Ziobrę, który walczy z ciężką chorobą nowotworową. Są też inni kandydaci na prawicy – mówi się o Zbigniewie Boguckim (jako czarnym koniu tych wyborów), Mateuszu Morawieckim. PiS i Suwerenna Polska mają długą ławkę, i wszyscy kandydaci są gotowi do startu. Można też dodać europosła Dominika Tarczyńskiego, który w rok dałby radę zjechać całą Polskę zbudować poparcie. Jak pan widzi, potrafię wymienić trzy nazwiska po stronie prawicy, druga strona miałaby z tym kłopot. Będziemy walczyć o Patryka Jakiego, ale jednego kandydata prawicy też będziemy wspierać.