Bartłomiej Ziaja: Skoro jest pan nocnym burmistrzem, to w jakich godzinach będzie pan pracował? Od godz. 22 do 6, czy normalnie – od godz. 8 do 16.

Jacek Jordan: Nie lubię być zaszufladkowany, będę mieć płynne godziny pracy. Kiedy będzie trzeba pracować w ciągu dnia - a trzeba będzie chociażby prowadząc negocjacje i spotykając się z ludźmi - będę pracował. Ale nie wyobrażam sobie pracy bez pobytów w mieście w godzinach późnowieczornych czy nocnych (dokładnie w tym samym celu, co w ciągu dnia). Nie, nie chodzi o kontrolowanie, kto rozrabia, przeszkadza lub hałasuje, bo – jako city helpers od czterech lat – dobrze to wiem. Będziemy jednak spotykać się z tymi, którzy używają życia nocnego w Krakowie.

Kraków ma pierwszego w historii Burmistrza Nocnego

Kiedy pojawił się pomysł powołania burmistrza nocnego, to wszyscy mówili raczej o robieniu porządków w mieście. Będzie pan odpowiadał za rozwój turystyki czy za porządek w mieście?

Chcę połączyć oba te elementy. Mam koncepcję, jak powinna działać komisja zrównoważonej gospodarki nocy - przede wszystkim musimy zadbać o mieszkańców, w których imieniu występuję, o komfort ich życia w mieście (da się ten komfort zwiększyć chociażby wyciszając hałas). Trzeba też działać dla turystów, ale nie w tym rzecz, żeby było tak, jak przed pandemią, kiedy do Krakowa przyjeżdżało rocznie 14 miliona turystów, z czego 3,5 miliona zagranicznych (już mówiło się wtedy o zjawisku overtourism).

Chce pan obniżyć liczbę turystów?

W pandemii ta liczba bardzo spadła i jeszcze nam brakuje do tego, co było przed rokiem 2019. Chciałbym postawić w turystyce na jakość, nie ilość. Niestety, Kraków jest postrzegany – w Europie i na świecie -  jako weekendowa imprezownia.

Są linie lotnicze, które oferują tanie loty do Krakowa, na przykład turystom z Wielkiej Brytanii czy z Europy Zachodniej. Turystom się opłaca – jadą do taniego kraju i taniego miasta, gdzie dobrze się bawią. Jeżeli jest zapotrzebowanie na taką ofertę, to co pan zrobi?

Niech przylatują. Ale niech spędzają trochę grzeczniej czas w Krakowie. Mówimy o tym w kampanii „Respect Kraków”, od kilku już lat. Ona ma propagować odpowiednie zachowania turystów w naszym mieście, sprawić, żeby mieli do niego większy szacunek.

Więcej kontroli służb w godzinach nocnych?

Nie, chodzi o edukację, i tu jest rola mediów, które mogą przekazywać: cieszymy się, że przyjeżdżasz do Krakowa, ale nie ściągaj koszulki w miejscach publicznych, nie hałasuj, nie krzycz.

Da się to inaczej zrobić niż mandatami?

Zanim turysta do nas przyjedzie już musi mieć świadomość, że jedzie do miasta z bogatą ofertą (nie tylko pijalni wódki i piwa). Uważam, że kampania „Respect Kraków” powinna wyjść poza Kraków, powinna pojawić się na stronach internetowych i być dostępna na całym świecie. A szczególnie w tych krajach, z których turystów przyjeżdża do nas najwięcej. Do tego jeszcze świadomość, że przekraczanie prawa będzie wiązało się z konsekwencjami.

Na czym polega praca nocnego burmistrza?

Był pan przewodnikiem zagranicznych wycieczek, trochę Europy pan zwiedził. Które z miast radzi sobie najlepiej z gospodarką nocy?

Chyba Amsterdam. Zamierzam skorzystać z amsterdamskich doświadczeń. To miasto ma bogatą ofertę dla turystów, ale postawiło też na dekoncentrację życia nocnego. Chciałbym to wprowadzić również w Krakowie.

To znaczy, że wszyscy nie będą już pędzić na Stare Miasto?

Tak.

A gdzie jeszcze turyści mogliby spędzać czas w Krakowie?

Jest wiele pięknych miejsc. Ale dziś nie mogę podać żadnych konkretów.

Może Wesoła?

Pierwsze słyszę.

Od lat mówi się o zagospodarowaniu tego terenu.

Dopóki te miejsca, które mogłyby przejąć część życia nocnego, nie zostaną zatwierdzone, nie chcę się wypowiadać. Muszę najpierw sprawdzić, jaka jest szansa na realizację pomysłów, które się pojawiają. Na pewno ich celem będzie rozrzedzenie nocnego ruchu.

Mówił pan, że nocna prohibicja to krok w dobrym kierunku, ale niewystarczający. Co to znaczy?

Zastanawiam się nad sensem nakazów i zakazów. Z moich obserwacji nocnych, a przecież jestem w każdy weekend nocą w mieście, wynika, że najwięcej zamieszania robią nieletni. To ich trzeba edukować, adresować do nich kampanię, mówić o przestrzeganiu prawa. Mamy do tego narzędzie – zapisy parku kulturowego (objęte są nimi Stare Miasto i Kazimierz). Więc jest możliwość reagowania. Ale potrzeba więcej patroli, przede wszystkim patroli straży miejskiej. Współpraca z tą służbą naprawdę jest na bardzo wysokim poziomie. Wiemy już, na co mamy reagować, na co zwracać uwagę, z jakimi problemami do dzwonić do strażników, a z jakimi nie, bo szkoda czasu. Gdyby było więcej patroli, ta współpraca byłaby jeszcze lepsza.

Mówi pan, że stawiamy na turystę jakościowego, nie takiego, który przyjedzie na dwa dni, żeby się pobawić. Nocny burmistrz Sosnowca chce rozwijać turystykę, współpracować z lokalami gastronomicznymi, a pan przekonuje, że tych „budżetowych” turystów jest w Krakowie za dużo. Nie odstraszy pan ich przypadkiem? Nie będą przyjeżdżać ci, a jakościowych w ogóle nie będzie.

Sosnowiec nie jest miastem turystycznym, tamtejszym władzom zależy na zwiększaniu ruchu. Nam chodzi o to, żeby od tego  niskobudżetowego turysty przejść do średniobudżetowego, a potem wysokobudżetowego. Do tego jednak potrzebna jest odpowiednia oferta. Pomysły są. Najpierw jednak muszę skupić się na sprawach organizacyjnych, powołaniu komisji. To ma być grono złożone z mieszkańców, urzędników, środowisk turystycznych, podmiotów gospodarczych; będziemy szukać wspólnego mianownika. Ważne jest ograniczenie hałasu, ale też uświadomienie mieszkańcom, jakie korzyści płyną z turystyki; to jest pokaźny dochód dla miasta. Te pieniądze można przeznaczyć na inwestycje.