Odbieram miasto Gotham jako metaforę współczesnej, zachodniej demokracji, która może stanowić taką piaskownicę do nauczania czym jest sprawiedliwość, jak tworzyć uczciwe zasady współżycia. (…) Ameryka jest obecnie podzielonym i dość niebezpiecznym krajem, ten serial bardzo dobrze to pokazuje. W ogóle popkultura amerykańska działa obecnie w taki sposób, że o ważnych kwestiach społecznych trzeba obecnie opowiadać poprzez uniwersa filmowe, komiksowe, bo inaczej ludzie się tym nie zainteresują.
Michał Chudoliński – krytyk komiksowy i filmowy, specjalista od amerykańskiej kultury masowej, autor książki „Mroczny Rycerz Gotham – szkice z kultury popularnej”.
Tadeusz Marek: Napisałeś w jednym ze swoich wpisów, że Pingwin Colina Farrella to najbardziej adekwatna interpretacja tej postaci ze wszystkich dotychczasowych. Dlaczego tak uznałeś?
Michał Chudoliński: Zazwyczaj kojarzyliśmy tę postać z kreacją Danny’ego DeVito w groteskowym „Powrocie Batmana” Burton, który nie jest zaznajomiony z komiksami, zrobił z niego potwora, który jest wykorzystywany przez mechanizmy wyborczo-polityczne. To w ogóle się nie wiązało z postacią, która jest przedstawiana w komiksach. Dość powiedzieć, że najlepszy komiks z pingwinem, „Penguin: Pain and Prejudice” (…) opowiada historię człowieka, który był gnębiony przez swoją matkę i znienawidzony za sposób, jak wygląda, jak się wyraża. I z tej nienawiści potem zapałał przemocą do swojego otoczenia, do ludzi, którzy byli wokół niego. Fajnie to określono w jednym z komiksów, że ten się śmieje, kto się śmieje ostatni, ale zazwyczaj ten, kto się śmieje ostatni, śmieje się sam, osamotniony. I trochę tak jest z Pingwinem, że on kontroluje dużą część światka przestępczego Gotham w komiksach, ale jest niezwykle osamotniony, bo podejrzewa, że każdy się z niego śmieje, a kiedy już ma te podejrzenia, to zazwyczaj chce się mścić.
To jest bardzo ciekawa i pogmatwana w ogóle psychologicznie postać. Pingwin dla ciebie osobiście jest istotnym bohaterem?
Pingwin jak najbardziej kojarzy mi się głównie z serialem „Batman The Animated Series”, tam jest taki odcinek „Birds of Feather”, gdzie Pingwin próbuje zostać zresocjalizowany przez wyższe sfery, ale one nie robią tego z dobrych intencji, tylko po prostu chcą się nim zabawić, bo uznają go za jakiś przyczynek do żartów i cały odcinek jest bardziej satyrą na wyższe sfery, które tworzą sobie takiego Nikodema Dyzmę, ale gdy Nikodem Dyzma przejrzy na oczy, to zaczyna się rewanż i robi się dynamicznie.
No właśnie, ale dotykasz bardzo ważnej kwestii, dlatego, że Pingwin to jest ta postać uniwersum Gotham, który, i jestem ciekaw czy się ze mną zgodzisz, wprowadza w ogóle wątek klasowości i podziałów klasowych.
Pingwin jest krzywym zwierciadłem Batmana, a w zasadzie Bruce'a Wayne'a, w takim sensie, że myśli wyłącznie o sobie, o zysku. Ważny jest dla niego status społeczny, bo nie wierzy za bardzo w siebie. Rodzice go tego nie nauczyli, a społeczeństwo, no cóż, bardziej go wykpiwało, więc nie miał skąd czerpać tej energii. Czego Jasia nie nauczono, tego Jan nie zrozumie.
Jestem ciekaw w takim razie, czekałeś na ten najnowszy serial, który jest poniekąd nawiązaniem, czy kontynuacją tego uniwersum, które Matt Reeves stworzył w swoim filmie, swojej interpretacji Batmana z 2022 roku.
Powiem, że niespecjalnie, ale jestem pozytywnie zaskoczony sferą realizacyjną. Ten serial jest wręcz Gomorą w Gotham. Jest o wiele bardziej posępny i przemocowy, niż film Matta Reevesa. I dobrze oddaje sytuację Stanów Zjednoczonych obecnie, tych podziałów społecznych, uzależnienia od fentanylu oraz zniszczeń spowodowanych kataklizmami. Jak teraz rozmawiamy, to kolejny huragan ma się przetoczyć przez Florydę i są nakazywane opuszczenia zagrożonych obszarów. Ameryka jest podzielonym i dość niebezpiecznym krajem obecnie i ten serial bardzo dobrze to pokazuje. W ogóle popkultura amerykańska działa obecnie w taki sposób, że o ważnych kwestiach społecznych trzeba obecnie opowiadać poprzez uniwersa filmowe, komiksowe, bo inaczej ludzie się tym nie zainteresują.
A to jest bardzo ciekawe, bo to jest poniekąd odpowiedź czy zaproszenie do odpowiedzi na pytanie o to, po co są nam dzisiaj takie uniwersa jak Gotham? Łatwo to uniwersum zbagatelizować, a tymczasem ty wskazujesz, że Gotham to jest trochę takie odbicie tego co się dzieje w społeczeństwie amerykańskim.
Tak, dokładnie tak. Gotham zostało stworzone na bazie prozy Washingtona Irvinga, który w zasadzie tak nazywał Nowy Jork, to znaczy tak wielkie jabłko było nazywane przez ludzi z New Jersey, czyli właśnie z okolic, z przedmieść Nowego Jorku. I ja odbieram miasto Gotham jako taką metaforę współczesnej, zachodniej demokracji, cywilizacji, która może stanowić jakąś taką piaskownicę do nauczania czym jest sprawiedliwość, jak tworzyć uczciwe zasady współżycia.
Posłuchaj pełnej rozmowy w podcaście.