Radio Kraków
  • A
  • A
  • A
share

Nie tylko nakrętki. Czeka nas kolejna recyklingowa rewolucja

Od 1 lipca, zgodnie z dyrektywą unijną, wszystkie nakrętki muszą być fabrycznie przytwierdzone do butelek. Prof. Łukasz Mamica z Uniwersytetu Ekonomicznego w Krakowie w odpowiedzi na wątpliwości polityków, wskazuje na konieczność odpowiedzialnego recyklingu. - Pamiętajmy też, że jeżeli koszt recyklingu jest wyższy, to my za to płacimy, nic nie jest za darmo - przekonywał w rozmowie z Jackiem Bańką prof. Mamica.

Zdjęcie ilustracyjne, fot. Pixabay

Gościem Jacka Bańki był profesor Łukasz Mamica z Uniwersytetu Ekonomicznego.

Zgodnie z unijną dyrektywą, od dziś wszystkie nakrętki powinny być przytwierdzane do butelek. Nakrętce wydali wojnę kilka tygodni temu niektórzy politycy prawicy. Słusznie?

Absolutnie nie. To nie jest przepis wymyślony po to, żeby nam utrudnić życie, ale po to, żeby zwiększyć efektywność recyklingowanych odpadów.

Trzeba się przyzwyczaić i powiedzieć sobie „to nie jest problem”

Politycy, którym nakrętka się nie podoba, uważają, że to kolejny przykład brukselskiej aberracji, działań niezgodnych z ludzką naturą.

Wytłumaczę, na czym polega problem. Mamy plastikową butelkę, która jest krojona na kawałki w procesie recyklingu. Plastik, z którego wykonane są zakrętki, jest lżejszy, więc pokrojona butelka razem z korkiem trafia do wody i lżejszy element wypływa na powierzchnię wody i możemy to recyklingować. Jak oddzielimy zakrętkę, to mamy problem, ponieważ ona trafia do frakcji, która idzie do spalania. Jeżeli korek jest z butelką, to można go bardzo prosto poddać recyklingowi. Jeżeli nakrętkę wrzucimy osobno, to jest duże prawdopodobieństwo, że to zostanie zmarnowane. Pytanie, czy mamy w sobie trochę odpowiedzialności za zmiany klimatyczne, za zużycie paliw kopalnych, czy też myślimy tylko o swojej wygodzie. Pamiętajmy też, że jeżeli koszt recyklingu jest wyższy, to my za to płacimy, nic nie jest za darmo.

Otacza nas szkodliwy dla zdrowia plastik. Jak go rozpoznać? Otacza nas szkodliwy dla zdrowia plastik. Jak go rozpoznać?

Czyli trzeba się przyzwyczaić?

Tak, trzeba się przyzwyczaić i powiedzieć sobie - to nie jest problem. Jeżeli myślę o tym, że chciałbym coś zrobić dla środowiska naturalnego, mogę tę zakrętkę mieć przymocowaną do butelki. Bardzo łatwo da się nauczyć obsługiwać takie butelki.

Nie tylko nakrętki. W przyszłym roku rusza system kaucyjny

A w jaki sposób to rozwiązanie wpisuje się w system kaucyjny, który ma ruszyć w Polsce od początku przyszłego roku?

System kaucyjny przede wszystkim ma doprowadzić do tego, żebyśmy wreszcie zaczęli myśleć o tym, że butelka plastikowa, puszka metalowa, czy też szklana butelka, powinna z powrotem wrócić do tego systemu. Wymusi on w bardzo efektywny sposób te rozwiązania. Międzynarodowe doświadczenia pokazują, że to działa.

System kaucyjny System kaucyjny

Są międzynarodowe doświadczenia, widzimy to, wyjeżdżając, choćby na wakacje, ale u nas zarysów tego systemu nie widać.

Każdy sklep, który ma powyżej 200 metrów kwadratowych, będzie musiał od nas przyjmować właśnie opakowania i wypłacać nam pieniądze za kaucję. Mniejsze sklepy mogą przystąpić do tego systemu, ale nie muszą. Wszystkie sklepy, które sprzedają opakowania objęte tym systemem, będą naliczały kaucję; obecnie ta opłata jest projektowana na poziomie 50 groszy za każde opakowanie.

Kto poniesie koszty systemu kaucyjnego?

Oczywiście część kosztów zostanie przerzucona na klientów, jak rozumiem. Za obsługę, za składowanie, za odbiór trzeba będzie przecież zapłacić.

Za to płacą producenci, którzy wprowadzają na rynek swoje produkty. Pomimo tego, że system kosztuje to i tak się nam to opłaca, ponieważ recyklingowany materiał jest tańszy, niż pozyskiwany nowy.

Jak to będzie działać?

System ma ruszyć za pół roku, a my nie wiemy, czy staną automaty, czy będzie okienko, jak to ma działać?

Taką decyzję podejmie samodzielnie sklep. To może być automat, ale to może być też pracownik, który będzie przyjmował opakowania. My często robimy pewne rzeczy w ostatniej chwili i to jest coś, do czego jesteśmy przyzwyczajeni. W założeniach system jest dosyć prosty - kupuję opakowanie, płacę kaucję, oddaję opakowanie i nie będę musiał mieć paragonu, nie będzie rejonizacji. Każdy, nawet jeśli znajdzie wyrzuconą butelkę, czy puszkę, będzie mógł się udać do najbliższego punktu i ją oddać.

Ale uwagi zgłaszają nie tylko przedstawiciele handlu, zgłaszają również samorządy. Po pierwsze jeśli plastik trafi do sklepu, to spadnie w statystykach samorządów ilość odzyskiwanych odpadów.

Tym bym się bardzo nie przejmował, ponieważ to też będzie traktowane jako lepsza forma recyklingu. Nie traktujmy tego w kategorii, że coś w księgowości nie będzie się zgadzać. Ważne jest, żebyśmy zaczęli wreszcie myśleć, że środowisko jest obszarem, na który mamy wpływ. Przykłady zagraniczne jednoznacznie pokazują, że poziom zbierania odpadów wzrasta do ponad 90%, ludzie są bardzo zadowoleni, jest wysoka świadomość. W przypadku Litwy badania ankietowe pokazały, że 97% konsumentów przyznało, że ten system jest niezbędny.

Jak spółki samorządowe zbierały plastik, to potem pieniądze wpływały do kasy samorządów ze sprzedaży tego plastiku. Teraz już przestaną wpływać.

Tak, ale znowu to jest kwestia przesunięć sposobów finansowania samorządu. Nie wiązałbym tych dwóch elementów. Naszym głównym zadaniem jest to, żeby surowce były w jak najszerszym zakresie powtórnie wykorzystywane.

Jak to może wpłynąć na ceny gospodarki odpadami? W Krakowie MPGO robiąc tyle samo kursów, będzie odbierać dużo mniej materiałów.

Zależy, jak ten system będzie funkcjonował, to są szczegóły, które muszą być później rozwiązane. Wyobraźmy sobie, że mamy wielkopowierzchniowy sklep, który ma magazyn i tam są worki do odbioru. W sytuacji, kiedy on musi odbierać te worki na przykład na osiedlu domków jednorodzinnych, to nawet to jest bardziej skoncentrowane, więc myślę, że to są obawy na wyrost. Wszystko zależy od rodzaju gminy, od rozproszenia zabudowy, ale generalnie to doprowadzi raczej do kumulacji miejsc, gdzie plastik się znajduje, niż jego rozproszenia. Doświadczenia zagraniczne pokazują, że to jest właściwy kierunek. Mamy też problem z mikroplastikami, które trafiają do wód, więc są też korzyści środowiskowe dla jakości naszego życia.

Porozmawiajmy jeszcze o tak zwanej rozszerzonej odpowiedzialności producenta. Co to jest?

Na producencie spoczywa obowiązek zapewnienia, że osiągnięty zostanie odpowiedni poziom recyklingu jego odpadów. To jest zabezpieczenie w tym sensie, że nie przerzucamy tego na konsumenta, tylko mówimy – ten, który wprowadza ten produkt, powinien myśleć o jego recyklingu.

Podejrzewam, że producent będzie chciał podnieść cenę produktu.

Mamy konkurencję, która - jeżeli będzie w stanie to bardziej efektywnie robić - będzie mogła zaoferować produkt po niższej cenie.

Pan jest też twórcą wystaw artystycznych, na których pokazuje pan rzeźby przygotowywane z odpadów. To teraz zabraknie materiałów?

Nie, nie zabraknie, ponieważ głównie wykorzystuję puszki, które są wyrzucane w przydrożnych rowach. Dużo jeżdżę rowerem po Polsce i widzę nieprzebrane zasoby puszek. One nie trafią do systemu kaucyjnego, ponieważ będzie można oddać wyłącznie puszkę albo butelkę plastikową, która ma napisane, że została objęta systemem kaucyjnym.

Klimatyczne ABC Klimatyczne ABC

W jaki sposób Uniwersytet Ekonomiczny w swojej ofercie dostrzega kwestie związane z systemem kaucyjnym, ze śladem węglowym, ze zmianami klimatu?

Uruchomiliśmy w zeszłym roku nowy kierunek - gospodarka energetyczna i zrównoważona transformacja na studiach magisterskich drugiego stopnia. Zainteresowanie było na dobrym poziomie, ale przede wszystkim przyszło też wiele osób z innych ośrodków. Ludzie zaczynają dostrzegać, że to jest przyszłość. Nie ma alternatywy dla zmiany myślenia o transformacji energetycznej, czyli o przejściu na odnawialne źródła energii. Statystyki wyraźnie mówią o wzroście globalnej temperatury, nasileniu zjawisk klimatycznych. Nie ma odwrotu, musimy szybko podjąć działania, a do tego potrzeba odpowiednio przygotowanych specjalistów i Uniwersytet Ekonomiczny też sporo działań podejmuje w tym zakresie.

Posłuchaj całej rozmowy

Przepisy, które weszły w życie 1 lipca 2024 roku to efekt unijnej dyrektywy SUP (Single Use Plastic), która ma ograniczyć wypływ niektórych produktów z tworzyw sztucznych na środowisko. Dotyczy to jednorazowego plastiku i wycofania niektórych produktów z takiego materiału ze sprzedaży.

Unijne przepisy zostały w Polsce wprowadzone w 2023 roku nowelą ustawy o obowiązkach przedsiębiorców w zakresie gospodarowania niektórymi odpadami oraz o opłacie produktowej oraz niektórych innych ustaw.

Zdecydowano wówczas m.in. o zakazie wprowadzania do obrotu produktów jednorazowego użytku z tworzyw sztucznych wymienionych oraz wyrobów wykonanych z oksydegradowalnych tworzyw sztucznych takich jak np. patyczki higieniczne, sztućce czy słomki. Ustawą tą wprowadzono również kluczowe rozwiązania związane z systemem kaucyjnym, które dotyczyły rocznych poziomów zbiórki jednorazowych butelek plastikowych jakie będą musieli osiągnąć producenci wprowadzający na rynek napoje w takich opakowaniach.

Nowe przepisy wprowadziły też inny obowiązek dotyczący trwałego przymocowania wykonanych z plastiku zakrętek i wieczek do pojemników na napoje do 3 litrów z tworzyw sztucznych podczas etapu zamierzonego użytkowania napoju.

Ten obowiązek wszedł w życie właśnie od 1 lipca. Należy jednak zauważyć, że producenci napojów przygotowywali się do wejścia w życie tych przepisów, gdyż od miesięcy coraz większa liczba oferowanych w sklepach produktów miała przytwierdzone nakrętki do butelek. Jeżeli jednak producenci nie dostosują się do tego wymogu, grozi im kara od 10 tys. do 500 tys. zł.

Przedstawiciele branży recyklingu przekonują, że dla środowiska znacznie lepszym rozwiązaniem jest pozostawienie nakrętki na zużytej butelce, które potem razem trafią do przetworzenia i mogą być później ponownie wykorzystane.

1 lipca wszedł też inny obowiązek związany z ograniczeniem stosowania jednorazowego plastiku. Chodzi o zapewnienie konsumentom alternatywnego dla jednorazowego opakowania z tworzywa sztucznego, opakowania, które będzie z materiału podlegającego biodegradacji, albo będzie wielorazowego użytku. Alternatywą nie mogą też opakowania z tworzyw sztucznych ulegających biodegradacji. Nowy obowiązek dotyczy przedsiębiorców prowadzących jednostki: handlu detalicznego, handlu hurtowego lub jednostki gastronomiczne, w których napoje lub żywność są pakowane w opakowania z tworzyw sztucznych. Chodzi np. restauracje i bary, które wydają np. kubki na napoje, czy pojemniki na żywność.

Zgodnie z przepisami przedsiębiorcy, którzy nie zapewnią alternatywnych opakowań dla konsumentów, muszą liczyć się z możliwością nałożenia kar w wysokości od 500 do 20 tys. zł.

To nie koniec zmian. Od 1 stycznia 2025 roku ma w Polsce zacząć obowiązywać system kaucyjny dla opakowań na napoje. Zgodnie z wytycznymi UE do 2025 r. powinniśmy poddawać recyklingowi 50 proc., a do 2030 r. 55 proc. wszystkich opakowań z tworzyw sztucznych. System obejmie butelki po napojach z tworzyw sztucznych jednorazowego użytku o pojemności do 3 l., szklane butelki po napojach wielokrotnego użytku o pojemności do 1,5 l. oraz puszki metalowe o pojemności do 1l.

Zgodnie z ideą systemu kaucyjnego, system tworzą i finansują przedsiębiorcy wprowadzający do obrotu napoje w opakowaniach, którzy powołują odpowiedzialnego za prowadzenie systemu operatora (podmiot reprezentujący). Źródłem finansowania systemu są: opłaty producentów, nieodebrana kaucja, przychody pochodzące ze sprzedaży surowców do recyklingu, przy zapewnieniu dostępności recyklatu dla firm napojowych.

Autor:
Jacek Bańka

Wyślij opinię na temat artykułu

Komentarze (0)

Brak komentarzy

Dodaj komentarz

Kontakt

Sekretariat Zarządu

12 630 61 01

Wyślij wiadomość

Dodaj pliki

Wyślij opinię