Gośćmi Marzeny Florkowskiej są:
Dorota Zawadzka, motornicza MPK w Krakowie, absolwentka Inżynierii Pojazdów Szynowych na Politechnice Krakowskiej;
Jacek Kołodziej, także absolwent Politechniki Krakowskiej, autor książek i historycznych opracowań dotyczących komunikacji w Krakowie, zajmuje się również renowacją tramwajów i autobusów.
Marek Gancarczyk, rzecznik prasowy MPK.
Na początku tylko sprzątały i gotowały
Kiedy w krakowskich tramwajach i autobusach pojawiły się kobiety?
To był czas I wojny światowej. Do ich zadań należało mycie, sprzątanie tramwaju, pomoc w warsztacie, prowadzenie kuchni, jaka wtedy funkcjonowała. Natomiast na pewno nie pracowały jako osoby prowadzące pojazdy. To było najpóźniej. Prowadzenie pojazdu, podobnie zresztą jak i na kolei, to było bardzo wysokie stanowisko, cenione wśród społeczeństwa, a więc osoby te nie bez powodu pojawiały się w pracy w mundurach.
Te zmiany w prowadzeniu obsługi pasażerów właśnie zainicjowała pierwsza wojna światowa. Mężczyźni szli na front i zostały kobiety bez środków do życia. Stąd też po roku 1914 pojawiają się po raz pierwszy kobiety, jako osoby sprzedające bilety, a więc konduktorki w tramwajach. Natomiast jeszcze trzeba było poczekać prawie dwa lata, aby prowadziły tramwaje.
Kiedy zwykle mówimy o pierwszych kobietach w jakiejś dziedzinie, to jest to związane z jakimś skandalem albo przełamywaniem jakiegoś tabu. Tu okazuje się, że kobiety w tramwajach i w autobusach krakowskich budziły raczej podziw, uznanie, a nie było żadnego skandalu.
W każdym razie nie zachowały się żadne informacje, aby taka sytuacja była. Ówcześni dziennikarze z krakowskich gazet zazwyczaj pozytywnie wypowiadali się na temat kobiet.
Konduktorki i motornicze robiły sobie pamiątkowe zdjęcia
Zachowało się kilka pięknych zdjęć zrobionych w jednym atelier. Panie w mundurach: długie spódnice do kostek, z ciemnego, ciężkiego materiału. Do tego koszula, marynarka i oczywiście na głowie obowiązkowa czapka z symbolem. Przez ramię przewieszona torba na bilety i bilon.
To, że robiły sobie zdjęcie w takim stroju służbowym, to świadczyło o tym, że to dla nich była też pewnego rodzaju nobilitacja. Chciały się uwiecznić.
Nie mamy zdjęcia pierwszej prowadzącej. Ba, nawet nie wiemy, kto to był. Znamy tylko zapis, że na jednej z linii pojawiła się prowadząca kobieta, prowadząca tramwaj. Co naprawdę było w tamtym czasie nie lada wydarzeniem. To był rok 1916.
Po tym pierwszym przełamaniu już zaczynały się pojawiać kolejne kobiety?
Nie, to nie tak łatwo. Niestety, koniec wojny spowodował, że powrócono do dawnych zwyczajów.
Nie została taksówkarką, kupiła autobus
Ale jeszcze mamy autobusy. I tutaj o dziwo pojawia się nam nazwisko. Helena Hedlówna.
Pani Helena funkcjonowała jako prywatny przedsiębiorca w Krakowie. Była właścicielką dwóch autobusów, które kursowały pomiędzy Salwatorem, a Wolą Justowską. Była prywatnym przewoźnikiem.
Zanim zaczęła prowadzić autobusy, próbowała być kierowcą taksówki. To się nie udawało właśnie z tego względu, że ludzie nie chcieli jeździć z kobietą.