Tylko pozornie… nudna, uporządkowana, bankowa, serowa, alpejska, czekoladowa… I bez luzu. Na pierwszy rzut oka tak, ale jednak SZWAJCARIA ma więcej twarzy. Dalekich od stereotypowego wizerunku. Potrafi zaskakiwać. Chroni prywatność a równocześnie daje wolność, tym którzy jej potrzebują. Pewnie dlatego czują się dobrze, na tym dachu Europy, gwiazdy estrady i kina, pisarze i malarze, a nawet władcy.
"Jeśli chcesz spokoju ducha, przyjedź do Montreux” - powiedział kiedyś Freddie Mercury. Jednym z symboli miasta nad Jeziorem Genewskim był i jest luksusowy hotel „Le Montreux Palace” (zbudowany w 1906 roku, w stylu typowym dla „belle epoque”), w którym artysta często nocował podczas pracy nad kolejnymi płytami. W latach 1979 - 93 w kasynie w Montreux znajdowało się „Mountain Studios”, należące do „Queen”. Tutaj zespół nagrał sześć płyt, w tym ostatnią za życia Mercurego „Innuendo” (1991). Po jego śmierci członkowie zespołu dokończyli pracę nad płytą „Made in Haven”. Dziś znajduje się tu ciekawe muzeum poświęcone „Queen”. Ekscentryczne kostiumy, instrumenty, rękopisy piosenek, mnóstwo artefaktów. Pod koniec życia Mercury wynajął apartament „La Tourelle”. Od 1996 roku na promenadzie nad Jeziorem Genewskim stoi brązowy posąg Freddiego.
Dużo, dużo wcześniej wybrał do życia Szwajcarię m.in. Charlie Chaplin. Mocno zadomowiła się tu, uwielbiając m.in. białe szwajcarskie wina, Tina Turner. Mieszkali tu i tworzyli także m.in argentyński pisarz Jorge Luis Borges i Herman Hesse (literacka Nagrody Nobla 1946) czy legendarny choreograf Maurice Béjart. A studiował przyszły król Tajlandii Bumibol Aduladay.
Już w najbliższą niedzielę w południe powędrujemy z „Południkiem Café” ścieżkami Szwajcarii i jej słynnych mieszkańców. Zapraszamy!
Elżbieta i Andrzej Lisowscy