Kobiety w surrealizmie – zapomniane i odkrywane na nowo
Surrealizm był szokiem dla swoich czasów. Ale czy faktycznie szokował szeroką publiczność? Raczej pozostawał w obrębie własnego środowiska artystycznego – spotkań, eksperymentów i zabaw, które często nie wychodziły poza kręgi wtajemniczonych.
Surrealizm lat dwudziestych był wielkim szokującym przełomem. Czerpał z dadaizmu, snu, fantazji, łączenia niepasujących do siebie elementów. Wszystko było nowe, artyści, którzy to naśladują, czerpią już z tradycji – mówi Anna Arno.
Historia surrealizmu była przez lata opowiadana z męskiego punktu widzenia. Whitney Chadwick w swojej książce przypomina o artystkach, które nie tylko były obecne w tym ruchu, ale także miały na niego ogromny wpływ.
Przez wieki kobiety były marginalizowane w historii sztuki. Nie znaczy to jednak, że nie tworzyły. Istniały kobiece warsztaty i alternatywne ścieżki edukacji artystycznej, ale ich rola była pomniejszana lub całkowicie zapominana. Dziś wciąż trwa proces przywracania artystkom należnego miejsca.
Surrealistyczni mężczyźni często widzieli kobiety jako muzy – tajemnicze, inspirujące istoty, ale niekoniecznie jako niezależne artystki.
Mężczyźni surrealiści inaczej postrzegali rolę kobiet w swoim ruchu. Były to dla nich muzy. Stworzyli nawet teorie kobiecości, ale nie do końca przyjmowali obecność kobiet tworzących na równi z nimi.
Nie wszystkie miały świadomość swojego powołania. Choć niektóre z nich, jak Dora Maar, od początku miały świadomość swojej pozycji i kariery, inne odkrywały swoją twórczą tożsamość stopniowo. W wielu przypadkach to relacje z mężczyznami, zarówno romantyczne, jak i artystyczne, wpływały na ich życie i twórczość. Czasem prowadziło to do współpracy, ale często również do przyćmienia ich indywidualnych osiągnięć.
(cała rozmowa do posłuchania)