Nie jesteśmy Robinsonami Cruzoe. Na naszej „wyspie” w przeciwieństwie do tej z powieści Daniela Defoe można znaleźć każdy rodzaj żywności. Ta wspólna wyspa jest niczym wspólne pastwisko.

- Teoria wspólnego pastwiska z lat 60, wyniknęła z nauk ekonomicznych, a jest najczęściej stosowana w koncepcji zrównoważonego produkowania, czy etycznego produkowania jedzenia i eksploatowania zasobów naturalnych. Chodzi o to, że w momencie, kiedy mamy to wspólne pastwisko, czyli pewien obszar, który uprawiamy, a w tym momencie jest nim w zasadzie cała planeta, to w sytuacji, kiedy nie ma jakichś odgórnych, kontrolowanych możliwości ograniczenia, w jaki sposób każdy pojedynczy podmiot, czy instytucja sobie zawłaszcza fragment tego wspólnego pastwiska i na nim produkuje jedzenie, tylko każdy produkuje i konsumuje tyle, ile chce. Według własnego sumienia to okazuje się, że my nie jesteśmy altruistami, tylko egoistycznie, zachłannie konsumujemy nadmiar względem tego, ile potrzebujemy. Nie zauważając, że im bardziej zabieramy innym, tym tak naprawdę działamy kolektywnie na wspólną tragedię. Zawłaszczając cudzy pokarm, prowadzimy do własnej tragedii, dlatego, że wyniszczamy wspólnie dzielony obszar, którym powinniśmy się moralnie, etycznie podzielić i konsumować tylko tyle, ile powinniśmy.

Zabijamy również ponad miarę?

- To zabijanie i konsumowanie z czystej pazerności i z takiego rozbestwionego, niczym niekontrolowanego stanu posiadania. Człowiek w pełni świadomie, mogąc eksploatować symboliczną małą działkę, czyli powiedzmy ileś litrów wody zużywam ileś oszczędzam.

Człowiek nie jest drapieżnikiem ale ta sytuacja, w której dominuje została podważona w badaniach z 2013r. Analizowano łańcuch pokarmowy i jego ogniwa w skali od 1 do 5. Ludzie uzyskali wynik 2,21. To po środku. Tak, jak świnie i sardele, czyli takie ryby morskie mniej więcej.

- Weźmy takiego Jana Jakuba Rousseau,i jego koncepcję „szczęśliwego dzikusa” spoza cywilizacji. Wsadzamy go w stan naturalny, jak to pisał Rousseau w czasach oświecenia.

I wtedy jest w łańcuchu pokarmowym klasyczną dwójką

- Jest wewnątrz łańcucha troficznego. Sam zjada i sam może być bardzo szybko zjedzony przez te autentyczne drapieżniki alfa: Tygrysa, krokodyla, boa dusiciela, orkę. To one są najbardziej inteligentnymi alfa-predatorami.

Robinson Cruzoe nie przeżyłby najpewniej jako wegetarianin czy weganin?

- Dlatego, że na takiej bezludnej wyspie ciężko byłoby coś zasadzić i wyhodować, ale tam było całkiem sporo dzikich owoców i warzyw, które konsumował ten rozbitek. Taki typowy homo economicus czasów nowożytnych, czyli Crusoe, który był nastawiony na maksymalny zysk i korzyść, ale chodzi mi o to, że osoba na roślinnej diecie mogłaby na takiej wyspie znaleźć względnie szybko odradzające się rośliny, tylko szybko wpadłaby pewnie w jakąś anemię, bo nie miałaby substytutów różnych, które tutaj sobie możemy w naszej cywilizacji po prostu dostarczać w postaci kwasów omega, na przykład w pigułkach czy różnych innych suplementach.  To jest ta suplementacja, której na przykład nie mieli ludzie żyjący w plemionach zbieracko-łowieckich, czy „Robinson Cruzoe”.Oni konsumowali zwierzęta wtedy, kiedy udało im się je upolować. Kolektywnie, nakładem dużej ilości sił i współpracy, ale powiedzmy, że raz na ileś dni konsumowali mięso, dlatego że człowiek jest ewolucyjnie wszystkożerny, tak jak szympans zwyczajny. I wtedy nie był w stanie wymyślić niczego, co etycznie ułatwiłoby mu funkcjonowanie. Nie miał po prostu takiego wyboru, jak mamy dzisiaj.